mój pies reaguje tylko na komendę : " Chodz , idziemy na

spacerek " , poza tym na nic innego nie reaguje , udaje , że mnie nie słyszy , jak do niego dotrzeć ?

Zaproś Super Nianię... A tak serio - żeby pies reagował na komendy, musisz go tego nauczyć, a to wymaga czasu i pracy.

od szczeniaka się powtarza komendy ja mam groznego psa to musi byc dyscyplina

ale jak go uczycie , ile wam to zajmuje czasu ?

hehe, mój najszybciej reaguje na komendę - masz , błyskawicznie :D

co w danym czasie robi to powtarzać słowa w końcu skuma o co chodzi,a aport to ze smakołykami trenować,głaskanie no i bicie jak wpierdoli np zdechla zabe

Haha, spryciarz wie co dobre ;D Moja sunia na słowo spacerek reaguje najbardziej, ale na szczęście inne komendy też działają, choć czasem strzela focha i robi dokładnie na przekór. Wołam ją żeby przyszła, a ona się na mnie popatrzy i w drugą stronę szybko zmyka.

czyli jak siada to pokazywalem reke jak heil hitla i mowilem siad po tym glaskanie, jak lezy to lezec i machanie rekami poloz sie, jak do budy to wyciagnity palec, najtrudniej z aportem jest, jak skuma te to mozesz dalej sie bawic pokazujesz na drzewo palcem on wskakuje i mowisz komende, jak juz lezy to turlaj go i mow itd

moj ma 10 lat i mam wrazenie ze wszystko rozumie. rozumie m.in 'nie sap', 'chcesz przysmak?' , 'co chcesz?' - wtedy pokazuje mi lapa co chce :), 'chodz' , 'na miejsce' , 'lapa, waruj, glos' itd, 'stoj', 'nie wolno', 'powoli' , 'zostaw go' - zeby nie zaczepial kota .

Mój piesio błyskawicznie "łapał"komendy:)oprócz jednej na spacerze:/"Chodź tu"uciekał jak go puszczałam bez smyczy:/Ale go nauczyłam:) Teraz wszystko rozumie:)Chodź na spacerek,podaj łapę,przybij piątkę,"zdech pies",jak macham blisterkiem leków to doskonale wie,że to lek dla niego i przybiega:)Rozumie jak mówię do niego chodź umyjemy oczy,to siada w lazience i czeka,reaguje na szukaj zabawki,kupiłam Ci chrupki itd:) A to tylko "Jamnik wysokogórski odmiany tybetańskiej"-w skrócie zwykły kundel... a uczylam go dając nagrody:)Łapy mi nie chce podawać jak mu czegoś do schrupania nie dam:] A ze spacerem też sobie poradzilam,bo puszczałam go wolno na smyczy,zawsze moglam ją przydepnąć i go złapać:)