Relacja dla wszystkich, którzy płaczą za byłym!

8 lat temu pozalam Maćka, w którym zakochałam sie bez pamięci. Związał się z moją koleżanką, nie widza o moich uczuciach. Rozstali się po 1,5 roku. Coś miedzy nami zaiskrzyło, ale nie wyszło.. Płakałam i rozpaczałam 4 lata. Nie miałam nikogo. Nagle 2 lata temu gdy ten miał już kobiete od 3 lat ja poznałam Krzyśka,w którym się zakochałam. Było jak w bajce, po pół roku związku zamieszkaliśmy razem kochałam Go do szaleństwa- tak mi się bynajmniej wydawało. Jednak gdzies na dnie serca siedział Maciek. Jak Go widziałam nie był mi obojętny.. Po dwóch latach rozstałam się z Krzyśkiem, bo zbyt czesto się kłóciliśmy i mieliśmy zupełnie inne oczekiwania, co wyszło po takim czasie. Znów żal i rozpacz mimo, że to ja zakończyłam związek.. Nawet przez myśl nie przeszlo mi, że jeszcze kiedyś spotkam się indywidualnie z Maciejem, ale tak sie stało. Gdy dowiedziałam, się, ze stało mu się coś złego Wystarczył jeden telefon do niego, że chce wyjść na piwo. Spotkaliśmy się raz drugi i wylał mi, że gdy zwiazałam sie z Krzysztofem, to zozumial o stracił i nigdy nie liczył na to ze jeszcze kiedys tak po prostu pogadamy. Wyznał, że zlezy mu na mnie i chce zacząc wszystko od nowa. Na poczatku nie chcialam o tym słyszec, bo nie wierzyłam w to, że coś się zmieni. 3 miesiące minęly i teraz, gdy każdego dnia poświeca się dla mnie i pokazuje, że na prawde mu zalezy ja nawet nie wiem kiedy obudziłam swoje uczucia sprzed lat i jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Morał z tego taki, że czasem trzeba lat, nie miesiecy, nie dni, lat... :)