Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tylko szczerze mówcie

co jest takiego strasznego w opiece nad niemowlęciem ?

Polecane posty

Gość tylko szczerze mówcie

oprócz nocnych wstawań i kolek... bo to sa rzeczy oczywiste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasfasolaaaaa
nie wszystkie dzieci mają kolki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alibkakaksjs
kupki, zabki wsztstko jest do bani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stale napięta uwaga
chyba to jest "najgorsze". Nawet gdy dziecko grzecznie śpi, nie możesz w pełni się odprężyć i zająć czym innym, jeśli jest pod Twoją opieką. Porównałabym to do jazdy samochodem: niby tylko wygodnie siedzisz i wykonujesz proste czyności, ale stale skupiona uwaga na tej czynności bardzo męczy - po kilku-kilkunastu godzinach jazdy każdy odczuwa zmęczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki pociech
chyba ktoś tu nie dorósł do macierzyństwa, bo po urodzeniu dziecka już nigdy nie jest takie samo, nieważne czy jest niemowlęciem, małym czy większym dzieckiem to sie nazywa odpowiedzialność za drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aslo90
dzieki za takie atrakcje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisałam ci--założ sobie
mama dwójki pociech*********** dokładnie. po urodzeniu dziecka życie zmienia się juz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
Nie wszystkie dzieci mają kolki, a w nocy może też wstawać mąż- my się dzieliliśmy nocką tak że każde z nas miało po 6 godz. nieprzerwanego snu :) Teraz jak sobie przypominam muszę przyznać że nic strasznego, tylko dla niedoświadczonej mamy może być ciężkie oganianie tych wszystkich nowości na raz... Wyciągałam synka, przewijałam, karmiłam piersią, znowu przewijałam bo w trakcie zrobił kupę, potem ulał- więc zmiana ubranka, pospał godzinę, przesikał się- przebieranie, karmienie, spacer, przewijanie, karmienie, pół godziny zabawy, przebieranie, smarowanie, kąpiel... a tu jeszcze poszyte krocze rwie, bolą popękane brodawki, nawał mleka, a w gazetkach czytasz żeby nie odtrącać męża i mieć czas we dwoje, i że powinnaś makijaż strzelić i nie spać w jego podkoszulkach bo są przecież takie super sexi koszulki dla karmiących, w domu ma być czysto bo przecież moja mama przy trójce maluchów jedno za drugim miała czyściutko, a obiad też trzeba zrobić, synek ma wysypkę i nie wiadomo od czego, a jak tylko się skrzywi to słyszysz że może go brzuszek boli bo coś złego zjadłaś... Wiem, straszny słowotok ale mniej więcej to miałam w głowie. Głupia, wymyślona przez samą siebie presja żeby udowodnić światu że mama jest zadbana i pachnąca i zadowolona z życia, mężowi że dalej jest tak samo ważny i nic się nie zmieniło, rodzinie- że jesteś świetnie zorganizowaną kobietą i sobie radzisz, dziecku- że jesteś idealną matką i niczego nie zaniedbujesz, samej sobie że przecież dbasz o siebie, masz czas na fryzjera, książki i zakupy... ech. Zamiast się cieszyć dzieckiem, i leżeć nawet w tej piżamie do popołudnia a mamę poprosić o obiad, to chciałam wszystko na tip-top. Wszystko się zmienia, to banalne ale nalepiej to poczułam jak kiedyś mąż wrócił wcześniej i mogłam sobie ot tak, w nocy wyjść do piekarni- a teraz musiałam zastanawiać się czy dziecko najedzone, przewinięte, bo jak już tacham wózek to spacer zrobimy, czy ja i synu ubrani odpowiednio... Zepsułam sobie nerwami kilka pierwszych tygodni, mąż się buntował przeciwko mojej postawie, jak wrzuciłam na luz to już była czysta przyjemność, nawet jeśli męcząca... Problemem dla mnie było też to że nie miałam z dzieckiem dobrego kontaktu, dopiero ok. 3 mca wszystko się we mnie przełamało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko jest straszne dla kogos, kto nie dorosl do macierzynstwa , i dla kogos kto ceni swoją wygodne ponad innych :O karmienie jest uporczywe, ząbkowanie nie do przezycia , kąpiel jest stresująca i na spacery nie chce się chodzic. Ale zaznaczam. Tylko dla tych, ktore nie dorosly do roli mamy. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w opiece nic nie ma strasznego :) no jedynym minusem jest niewyspanie i uwiązanie, ale jak się ktoś decyduje na dziecko to i godzi się z gory na pewne poświęcenie innych rzeczy (w większym stopniu na początku), więc na to nie powinien narzekać:) na wszystko w życiu jest jakiś czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki pociech
żona Kraka przy drugim dziecku miałam odwrotnie niż Ty. Czyli za przeproszeniem wszystko w dupie poza moim maleństwem i starszym dzieckiem. Mąż pomagał mi na ile mógł, dziecko jedynie czasami żywiło się u babć inne obowiązki wypełnialiśmy oboje z mężem. Co do makijażu to zazwyczaj maluję się delikatnie, więc nawet nie było za bardzo widać. Spałam w czym było mi wygodnie, mój mąż to nie niedorosły do życia gówniarz tylko 40 latek, rozumiał wszystko z resztą on też oszalał na punkcie naszego malucha, właśnie jest z nim na spacerze a ja ogarniam po obiedzie chociaż miałam odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z pierwszym dzieckiem jeszcze dochodzi strach jak sie przechodzi pierwsze choroby, bo nie wiadomo czasem, czy leciec do lekarza, czy co, ale z czasem tez sie nabiera rutyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .Pauinka.
Wszystko zależy od dziecka. Jedne dzieci są prostsze w obsłudze inne wymagają większego wysiłku :-) Ja przy mojej córce przez pierwsze trzy miesiace praktycznie wcale nie spałam. Płakanie, kolki, ulewanie, problemy z karmieniem, zatwardzenia... długo by wiliczać. Było ciężko. Synek - jak do tej pory - jest zupełnie innym niemowlakiem. Spokojnym. Pieknie je i dużo śpi. Nawet nie czuję się specjalnie zmęczona. Dużo zależy też też od porodu i jak długo dochodzimy po nim do siebie, od naszej kondycji fizycznej i psychicznej, od tego czy mamy baby blues, czy jest ktoś kto choć trochę nam pomaga (np. mąż czy mama), od tego jak zachowują się starsze dzieci, od naszego doświadczenia. Na pewno początki są zawsze trudne. Jest zmęczenie, wyczerpanie porodem i gojące sie rany. Na pewno nie jest to nic strasznego ale opieka nad nowordkiem ma swoje wyzwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
mama dwójki pociech- toteż mam nadzieję że i ja będę mądrzejsza przy drugim :) Opieka nad dzieckiem może być naprawdę fajna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×