Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

cozaduzo

Paranoja-jest tu jakis psycholog?

Polecane posty

Na kafe roi się od takich wątków i wiem, że macie już dość czytania o kobietach ze złamanym sercem, zdradach itd.. Ja jednak potrzebuje się tu wygadać, bo mam już dość tego co dzieje się w moim życiu. Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto mnie zrozumie i będę wdzięczna za opinię jakąkolwiek na ten temat. Nie jest to żadna nowość, bo wiem że takich związków jak mój jest multum i chciałabym się dowiedzieć DLACZEGO? W czym(kim) tkwi problem. W skrócie napisze jak to wygląda u mnie. Jestem z moim chłopakiem ( bo facetem go nazwać nie można) 3 lata. Przez dwa lata, może ponad dwa można powiedzieć, że nam się układało. Od dłuższego czasu, zmieniło się zupełnie. On przebywa tylko i wylacznie z kolegami, calymi dniami go nie ma, ciagle jezdzi gdzies autem jak pytam gdzie tak jezdzi to mowi, ze on ma wiecznie jakies sprawy na glowie, ze koledzy go prosza o to o tamto, to ze nie potrafi odmowic itp.Jak prosze go o spedzenie czasu tylko ze mna, zebysmy poszli do kina, na pizze ( tak jak kiedys) to on ciagle ma wymowki. Mi na nim strasznie zalezy, ale chyba dopiero dzisiaj spiaca krolewna sie obudzila i stwierdzila CHOLERA ! CO JA JESZCZE TU ROBIE !? Tak naprawde ciezko jest mi podjac decyzje jakakolwiek, mieszkamy razem, on przestal chodzic do pracy ( rodzice daja ) wiec chodzic i miec kase, nie chodzic i tez miec, to po co chodzic ? Rozmawialam z nim wiele razy na ten temat, z jego rodzicami tez ze skoro nie chodzi do pracy to, zeby nie dawali mu kasy bo to nie jest wyjscie, Trzeba nauczyc sie zycia, bo kiedys rodzicow zabraknie. Jednak oni tego nie rozumieja, daja ciagle, jemu jest tak wygodnie, kasiure ma, jezdzi gdzie chce , ja czekam w domu , wiec w dupie ma za przeproszeniem. Duzo by pisac o tym wszystkim, jednak chcialabym tylko dowiedziec sie co ja mam w koncu zrobic, czy mam to zostawic w pizdu? Czy zaczac go olewac moze zrozumie i sie jakos sytuacja poprawi? Czy moze mam zaczac byc milutka, az nad zeby sie zdziwil i moze cos sie zmieni... Prosze aby ktokolwiek kto przeczyta te wypociny, napisal co o tym mysli, doradzil mi cokolwiek , bo jestem totalnie rozbita.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co zrobić? ODEJŚĆ, zanim się przy nim wykończysz. Od wychowywania miał rodziców. Ty nie masz obowiązku uczyć go życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie miałam
Podobna historia nieco do mojej. Tez bylam z facetem prawie 4 lata. W tym czasie przez rok chodzil tylko do dobrej pracy ktorej i tak nie szanowal. Zawsze raz w miesiacu zalatwial sobie lewe zwolnienie, az sie dziwie ze trzymali go tam tak dlugo. Potem przenieslismy sie do jego rodzicow z pewnych od nas niezależnych wzgledów. on rzucil prace i utrzymywala go mamausia, ja robilam od rana do noca w trzech miejscach pracy. I to ja bylam ta zla!! On calymi dniami albo siedzial na silowni (karnet kupila mu mamusia), albo gral na kompie albo sie z kolegami spotykal. Ja skonana wieczorami przychodzilam do domu i marzylam o tym zeby pojsc spac a on wkurzonu ze seksu nie bedzie... Na wakacje jezdzilismy przez 3 lata za to co ja zarobilam, on nawet nie suzkal pracy bo twierdzil ze nie bedzie robil w sklepie za 1200zł. No tak - lepiej NIE MIEĆ 1200zł niz je mieć.... w koncu sie wku***lam , spakowalam i wyprowadzilam. Nagle w ciagu tygodnia okazalo sie ze znalazl prace, ale bylam nieugieta. Po prostu zaczelamm wlasne zycie... Jak chcesz podjac dobra decyzje, usiac i zastanow sie jak moze wygladac wasze zycie, co bedzie jak przyjda dzieci? Tez wam rodzinka jego da na utrzymanie potomstwa? Zwiazek wymaga poswiecen i wyrzeczen, sama cudow nie zdzialasz.... powodzeni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama( kobieta po przejsciach) tez mi tak mowi, powiedziala ze widzi jak on marnuje mi zycie , jak te ciagle zamartwiania sie tym gdzie on jest, z kim, co robi siadly mi na psychike. Tylko, ze ona nie moze juz sluchac o tym ciagle co on odwala, bo mowi do mnie : "Kolejny raz dziecko przyjezdzasz do mnie, mowisz jak Ci jest zle, jaki on jest okorpny w stosunku co do Ciebie , ze w koncu go zostawisz , ze masz tego dosc mi sie serce kraje jak tego slucham, ale z drugiej strony powiem Ci , ze to sa tylko slowa, slysze to juz od pol roku ze go zostawisz i co? Dalej z nim mieszkasz i dalej placzesz i nic z tym nie robisz. Zrob ten najtrudniejszy pierwszy krok , na poczatku lekko nie bedzie ale zobaczysz jak z czasem bedziesz dziekowac Bogu , ze ten koszmar juz sie skonczyl" Tylko, że jak ja mam zrobic ten pierwszy krok, jak przekonac siebie, ze ten "zwiazek" nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie miałam
To moze sporbuj w druga strone? potrafisz się przekonac ze ten zwiazek MA sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjcslk
Paranoja-jest tu jakis psycholog? tu sa sami psycholodzy :D:D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jego matka też jest dla mnie ta tesciowa z dowcipow niestety. Ja nic zlego tej kobiecie nie zrobilam nigdy, ale ona i tak do mnie ma pretensje za to, co synus odwala , ze jezdzi sobie ciagle gdzies i go nie ma i ze dlaczego ja mu na to pozwalam?!?!?! No szlag mnie trafia jak widze ta kobiete, co ja mam go na sile w domu trzymac? Powiedziala, ze mam mu nie dawac pieniedzy to nie bedzie mial na paliwo i nie bedzie jezdzil, wiec zrobilam tez tak powiedzialam ze nie ma pieniedzy na jego wyjazdy, bo trzeba przez miesiac zyc z tego co ja zarobilam na pracy sezonowej, no wiec skoro ja taka zla to pojechal do mamusi i co ? OCZYWISCIE, ZE ONA MU DALA. wiec powiedzcie mi kurde, z kim cos tu jest nie tak, bo moze to ja jestem jakas nienormalna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie potrafie sie przekonac do tego , ze to ma sens ale ciagle zyje z mysla, ze moze on sie zmieni moze w koncu zrozumie jak mnie rani, moze bedzie tak jak bylo przez te dwa lata na poczatku.. moze moze moze.. Co ja tu jeszcze robie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobnie miałam
Masz odpowiedz - nie potrafisz sie przekonac ze ten zwiazek ma sens. Nie przekonuj sie wiec ze ten zwiazek NIE MA sensu tylko to juz zakceptuj. Pogodz sie z tym ze to nie ma sensu. I nie oklamuj samej siebie. Ja tez ponad poltora roku mialam nadzieje ze on sie zmieni. To byl blad. nie popelniaj tego samego. Zreszta twoje ostatnie zdanie mowi sao za siebie . "co ja tutaj jeszcze robie".... pakuj walizki kochana. obojetnie -albo jego albo swoje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jak pisalam wczesniej, dzisiaj cos w koncu mnie tknelo zeby zakonczyc to cos co kiedys nazywałam zwiazkiem. Teraz siedze i mysle, ze rano spakuje swoje rzeczy i wroce do mamy. Jego znowu nie ma, a ja od tej bezradnosci szukam wsparcia na forach internetowych. Nienawidze go za to, jak strasznie mnie zmienil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten Człowiek jest niereformowalny . Cokolwiek zrobisz w kierunku naprawy sytuacji , poniesiesz klęskę. Odpowiedzialność za związek ...zerowa. Uciekaj stamtąd Kobieto , bo wpadniesz w kompleksy . Jeśli facet postępuje ...jak postępuje to jego wybór , raczej świadomy. Nie dojrzał do związku , a pępowina nadal nie odcięta :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boje sie , ze juz popadlam w kompleksy. Gorzej juz byc nie moze, nie bede oszukiwac samej siebie, ze cos sie zmieni , bo sie nie zmieni. Nie potrafie zrozumiec dlaczego kocham kogos takiego, dlaczego ciagle go usprawiedliwiam i wybaczam wszystko pokolei. To jest chore, ja jestem chora najwidoczniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×