znaczenie snow

Witam, o zdrowie Was nie pytam. Do rzeczy. w roli glownej ja, postacie drugo planowe- morze, falda, snieg. musialam przedostac sie nie na drugi brzeg. Na ten sam co bylam, ale nie po plaskiej powierzchni tylko po rowni pochylej. Spadek nie samowity. Taka nadmordka falda, wiecie chyba o co chodzi. Pomyslalam- ja nie przejde? Ja tego nie przejde? Wiec wzielam I poszlam. Polozylam sie na ziemi w grubyl kombinezonie, taki narciarski z ekstrawaganckim rozem, ale tylko gdzie nigdzie, bo lambadziara nie jestem, nawet we snie. Zaczelam po tej scianie sniegu I piachu, a do tego placzu wykonywac zabie ruchy, rece mnie odpchly potem nogi I tak na przemian. Rece, nogi, rece, nogi. Czulam, ze plyne, zamknelam oczy I szybowalam po glebie jak waz, snullam sie jak zmija, ale nie grzechotalam. Gdy przemierrzylam spory kawalek nagle sie ocklam. Otwarlam oczy I ku memu zdziwieniu nastapilo przerazenie. Otoz moim oczom ukazala sie wielka, gleboka woda, paredziesiat metrow w dol. Gora po ktorej plynelam sie skonczyla, w drugim swiecie bylam juz glowa I tulowiem. Zaczelam sie wycofywac. Sprawialo mi to wielka trudnosc, nie szlo mi tak jak w przod.

I koniec. Do tej pory nie wiem czy sie z tego wydostalam. To byl jakis koszmar. Nie tylko armagiedon, ale I apokalipsa! Wpadlam w amok I we szal. Obudzilam sie cala w sniegu I piachu. Nie wiem jak skonczylam, ale czuje, ze nie jest dobrze.

Potem snily mi sie suknie slubne. Wisialy przed sklepem wtopione w obrazy. W kolo tego salonu staly stoliki a przy nich pelno ludzi pijacych piwo.

Jak 0yslicie? Co to oznacza? Czy te sny sa wedlug was na tle erotycznym? Czy moze inaczej mi je zinterperujecie?

Jak mi nikt nie odpisze to sie wkurze I rozwale cale kafe.

Licze do trzech I oczekuje konkretnych odpowiedzi. Inaczej nie bede z wami dysputowac.

Czas minal apostolowie. Szatan was opental.

I ostatni raz na pozegnanie chcialam wam moi kochani zyczyc grubego kija w dupsko, moze sie w koncu na uczycie trochie kultury.

Uwaga podnosze temat. To ja drzoana. Rusza was to?

Chiba kaca macie bo cos malomowni jestescie.

Raz raz raz dupa I gaz