Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Cavendish

Dziewczyna mojego mężczyzny

Polecane posty

Gość Cavendish

Witam wszystkie forumowiczki. Temat zapewne się przewijał wielokrotnie, ale każdy wątek jest inny. Mam 18 lat. Jak na swoje 18 lat, bardzo dużo w życiu przeszłam. Moja samoocena jest tak niska, że czasem pół żartem pół serio mówię, że w ogóle jej nie ma :). Między innymi z tego powodu nigdy nie byłam w związku. Nigdy się nie całowałam, nie miałam nikogo przy sobie, żyjąc w poczuciu niedostatecznej wyjątkowości by na związek zasłużyć. Zawsze byłam zamknięta, bojaźliwa i generalnie nie zachęcająca. Jego poznałam rok temu w listopadzie, przez internet. Przypadkowo do mnie napisał. Czym mnie zaintrygował?Mądrymi wypowiedziami, a jak się otworzył przekonałam się jak bardzo uczuciowym jest człowiekiem. To jak kochał swoją byłą dziewczynę przygniotło mnie do muru z impetem. To jak był oddany, to jakie wartości prezentował. Mieli poważne plany, ale ona go zdradziła, skrzywdziła niemiłosiernie. Był połamany psychicznie na kawałki, w proszku jak go poznałam. I to ja go pozbierałam do kupy, za co niezmiernie mi jest wdzięczny. Stałam się jego azylem,a on moim. Łaknął mojej obecności, rozmowy jak nikt nigdy wcześniej. Był smutny gdy mnie nie było. A ja chciałam mu oddać całą siebie. Nie chciałam innych facetów, randek, wyrywania, pindrzenia się dla przypadkowych frajerów, imprez. Chciałam być jego za zawsze. Kochać go całą sobą. Był dobry, inny, niewinny, ciepły. Całe dnie i noce spędzone na rozmowach pozwoliły mi mu zaufać, bezgranicznie. Pierwszy raz w życiu tak się otworzyłam. On się zakochał we mnie, z czasem ja w nim. Oszaleliśmy na swoim punkcie, nie mogąc wytrzymać dnia bez rozmów. I ogień nigdy nie przygasał chociażby, nie było momentów ciszy, tabu, barier. Pozwolił mi przetrwać dotykającą mnie w międzyczasie tragedię. Realia zmusiły mnie do wyjazdu za granicę. Bolało, bo wiem że wakacyjny czas spędziłabym w jego ramionach. Oboje nas trzymał plan długoterminowego spotkania po moim przyjeździe. Chciałam mu pokazać miasto, miał poznać moją mamę, siostrę, brata. Dziś jest tydzień przed moim powrotem do Polski. Kilka ostatnich dni było dziwnych. On jakoś przycichł. Nie było w nim entuzjazmu w związku z rozmową ze mną. Zdecydowałam poczekać, aż w końcu wyznał o co chodzi. Jego była dziewczyna kilkanaście dni temu targnęła się na swoje życie, bo on nie chce do niej wrócić. Warto nadmienić, że skrzywdziła wiele osób w podobny sposób, a mnie nazwała "napaloną małolatą", wydała na mnie wyrok, że i tak nigdy go nie będę mieć, a on do niej wróci jak piesek z podkulonym ogonkiem. Chyba jednak nie była taka twarda jaką zgrywała. Targnęła się na swoje życie, na szczęście nie z powodzeniem. On za moim pozwoleniem skontaktował się z nią. Nie chciałam mu tego zabraniać, wiem że grała niebagatelną rolę w jego życiu. Ostatnio mi wyznał, że brakuje mu dwóch kobiet, mnie i jej. Że chce z nią utrzymywać kontakt, ale chyba nie potrafi się z nią tylko przyjaźnić. I sam nie wie co zrobić. Wiem, że mnie kocha, bardzo mnie kocha. Ale chyba nie potrafi o niej zapomnieć. Zdawałam sobie z tego sprawę, ale jest różnica między nieumiejętnością zapomnienia o kimś, a wątpliwościami. Zadziwia mnie jak zmienił nastawienie. Nienawidził jej, tak bardzo go skrzywdziła, a teraz zatęsknił. Na moje oko, jej gra to czysta manipulacja, a on się daje zwodzić. Wiem, że sama powinnam odejść, skoro wątpi w słuszność związku ze mną, ale nie potrafię...chcę być jego, chcę by był mój, chcę być z nim na zawsze. Dał mi poczucie wyjątkowości, kobiecości, mobilizację do życia. Obdarował mnie miłością, czułością, opiekuńczością. Zazdrosny o każdego mężczyznę wokół mnie. Powiedziałam, że dam mu czas. Ale musi podjąć decyzję. nie chcę go stracić, ale nie chcę żeby był ze mną z litości. Bo wiem, że nie chce mnie skrzywdzić. Doceniam jego szczerość, to że mi o tym wszystkim powiedział. Ale nie wiem co teraz. Nie mogę tkwić w takiej niepewności, niewiedzy. Sam mnie prosił o to, żebym nie pozwoliła mu do niej wrócić. Ale nie wiem czy jestem w stanie ją zastąpić...czy jego wizyta po moim powrocie jest dobrym pomysłem? Brakuje nam siebie. Swoich ramion, swojej obecności. I oboje do tego dążyliśmy. Ale to, że zatęsknił, jest chyba świadectwem tego, że czegoś mu ze mną brakuje. To mnie tylko utwierdza w moim poczuciu niedoskonałości. Z jednej strony mam ochotę mu zacytować pewnego artystę słowami "albo mnie kochaj, albo zostaw w spokoju". Ale nie damy bez siebie rady. Ani ja, ani on. W trójkącie żyć nie zamierzam. Chcę by podjął decyzję. Ale co jeśli mnie zostawi? Boję się...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×