Nie znam na rzeczach, którymi on się interesuje

Nie siedzę w klimatach muzyki elektronicznej, nie znam się na jeżdżeniu na deskorolce, czytam zupełnie inne książki, nie jeżdzę na OFF Festival. Mam inne zainteresowania i nie zamierzam tego zmieniać. Problem w tym, że on chce, żebym podzielała jego zainteresowania i gusta, mam się znać na wykonawcach, których lubi itp., bo inaczej się śmieje, że "jak mogę tego nie znać", więc tak się zastanawiam czy osoby z tak różnych światów mogą być razem szcześliwe na dłuższą metę?

Czy wasi partnerzy też wymagają od was podobnych upodobań czy akceptują waszą odmienność?

Szczerze mówiąc, to nigdy nie byłam z kimś skrajnie innym niż ja... a macie jakieś wspólne zainteresowania? Jak spędzacie razem czas?

Ja nie podzielałam prawie żadnych zainteresowan mojego chłopaka, jedynie muzyki słuchalismy tej samej :p Niektórymi rzeczami mnie zaraził, ale nigdy nic nie narzucał.

Są pewne cechy wspólne, np. obydwoje często chodzimy do teatru, lubimy też podobne filmy, obydwoje interesujemy się też historią, o czym gadamy godzinami, lubimy też wspólnie chodzić po górach. I studia - ten sam kierunek:) Wszystko byłoby okey, gdyby nie to jego wymądrzanie. Czy muszę się znać na wszystkim o czym mówi?

Zarażanie oczywiście jest wskazane, choć nie oznacza to, że mam zachwycać się nad wszystkim co on lubi. Mam prawo nie lubić elektronicznych brzmień. Momentami denerwuje mnie to jego narzucanie.

tez sie powymadrzaj, na temat ktorego on nie ogarnia

W ogóle ciągle zastanawiam się co spowodowało, że będąc tak różni, zakochaliśmy się w sobie. Fakt, charaktery mamy podobne, pod względem wyglądu też zawsze sobie odpowiadaliśmy, w łóżku też pełna zgodność, ale czy to nie za mało?

jesli sie nie znasz na muzyce to slabo to widze... to takie specyficzne hobby ktore stanowi polowe zycia, jesli nie wiecej...

Można, jeśli jedno nie wymaga by ktoś się na siłę zainteresował konkretnymi sprawami. Fajnie mieć kilka rzeczy wspólnych i Wy je macie więc nie rozumiem w czym problem. Różnić się odrobinę też trzeba.

Nie znam się na tym konkretnym gatunku. Tzn. wiem jakie są cechy tego typu muzyki, znam niektóre dokonania sławniejszych przedstawicieli gatunku, ale żeby śledzić na bieżąco kolejnych wykonawców i słuchać ich płyt to już niekoniecznie. Słucham zupełnie innych brzmień i to na ich temat mogę gadać godzinami, bo mnie to naprawdę interesuje i mam też dużą wiedzę.

poweidz mu ze cie nie interesuje jego muzyka i zeby skonczyl z glupimi wysmiewaniami. no co za buc jeden. on sie zna na tym co ty lubisz? na twojej muzyce? nie kapuje jak mozna kogos zmuszac do swoich zainteresowan. ja czasem obejrze durny film ktorymi sie pasjonuje moj facet, dla jego przyjemnosci, ale to wszystko.

On ma tendencję do tego, by uważać, że to czego słucha, co czyta jest ambitniejsze niż inne. Śmieszy mnie w ogóle to, że wymaga ode mnie znajomości zespołów, które są uznane za niszowe i tak naprawdę znane tylko osobom stale przesiadującym w takich klimatach. Widzę w tym jakieś kompleksy.