Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fzrnwdtt26

brak orgazmu pochwowego czuje sie jak impotentka pomocy

Polecane posty

Gość gość
Nie powinnaś sie tym martwić.U nas mąż zaczyna od orgazmu u mnie robiac minetkę.Potem dopochwowy i gdy będzie cię rznał to miej pozycję ginekologiczną mocno podkurczone nogi przy brzuchu wtedy napewno dojdziesz.Bo najgłębiej wchodzi do pochwy masując macicę.Do tego mąż jest zawsze przy całym badaniu u ginekologa i widzi jak penetruje pochwę wziernikiem i paclami.Do tego pokazuje mężowi jak wygląda macica podczas pobierania cytologi.Do tego mąż wspierał porody i nie było negatywnego wpływu na seks lecz przeciwnie mamy lepszy seks.Więc ci co piszą ze wpływa ujemnie wspólny poród czy badanie to nie mają racji.A do obecności osoby bliskiej mamy Prawo nawet w szpitalu przy badaniu i zabiegu ust 2008 r art 21 Prawo Pacjenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipokrytka206
Najbardziej lubię być na górze, ale wtedy trudno sobie samej dotykać, bo jakby to określić, sam guziczek jest najbardziej wystawiony na front, a mam zbyt wrażliwą łechtaczkę i jeśli już sama sobie miałabym robić/lub mineta,to wolę pieszczoty także warg sromowych, by tej biednej łechtaczki tak nie męczyć tylko, bo oszaleję :P Klasycznie też trudno,bo nie odczuwam przyjemności, kiedy partner się odchyla, musi na mnie leżeć, a wtedy nie da rady wsunąć ręki. Próbowałam się na nim kłaść, ale wtedy nie ma takiej penetracji. Maruda - pomyślicie. No ale co poradzę, że tak jest, kombinujemy, próbujemy, chcielibyśmy oboje. Może za bardzo? Z poprzednim partnerem mi to wychodziło. I wciąż nie mogę pojąć, jak to jest, że z obecnym też wychodziło i przestało. Boję się, że to bardziej psychologiczny problem, może te stresy, jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej i trochę obudziłam się z ręką w nocniku, do tego inne problemy, no nie wiem, tak po prostu myślę, co tu może być przyczyną. Bo jeśli nie psychika, to nie mam pomysłu. Bardzo mi z nim dobrze, seks też jest świetny, nawet bez orgazmu. Ale trochę też chciałabym ze względu na niego, bo on oczywiście się obwinia, czego bardzo nie lubię. No i marzy mi się tak po prostu odpłynąć na nim lub pod nim, bo znam to uczucie i wiem, że jest boskie, a także bardzo zbliża. Przy minecie jednak nie ma tego splotu ciał i bliskości. My ogólnie mamy bardzo dużo bliskości w związku, często się tulimy, długo całujemy, tym bardziej nie rozumiem. Emocjonalnie jest świetnie, fizycznie się wzajemnie kręcimy. Co do cholery jest nie tak xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipokrytka206
Najbardziej lubię być na górze, ale wtedy trudno sobie samej dotykać, bo jakby to określić, sam guziczek jest najbardziej wystawiony na front, a mam zbyt wrażliwą łechtaczkę i jeśli już sama sobie miałabym robić/lub mineta,to wolę pieszczoty także warg sromowych, by tej biednej łechtaczki tak nie męczyć tylko, bo oszaleję :P Klasycznie też trudno,bo nie odczuwam przyjemności, kiedy partner się odchyla, musi na mnie leżeć, a wtedy nie da rady wsunąć ręki. Próbowałam się na nim kłaść, ale wtedy nie ma takiej penetracji. Maruda - pomyślicie. No ale co poradzę, że tak jest, kombinujemy, próbujemy, chcielibyśmy oboje. Może za bardzo? Z poprzednim partnerem mi to wychodziło. I wciąż nie mogę pojąć, jak to jest, że z obecnym też wychodziło i przestało. Boję się, że to bardziej psychologiczny problem, może te stresy, jestem w trakcie pisania pracy licencjackiej i trochę obudziłam się z ręką w nocniku, do tego inne problemy, no nie wiem, tak po prostu myślę, co tu może być przyczyną. Bo jeśli nie psychika, to nie mam pomysłu. Bardzo mi z nim dobrze, seks też jest świetny, nawet bez orgazmu. Ale trochę też chciałabym ze względu na niego, bo on oczywiście się obwinia, czego bardzo nie lubię. No i marzy mi się tak po prostu odpłynąć na nim lub pod nim, bo znam to uczucie i wiem, że jest boskie, a także bardzo zbliża. Przy minecie jednak nie ma tego splotu ciał i bliskości. My ogólnie mamy bardzo dużo bliskości w związku, często się tulimy, długo całujemy, tym bardziej nie rozumiem. Emocjonalnie jest świetnie, fizycznie się wzajemnie kręcimy. Co do cholery jest nie tak xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta zaskakuje dopiero po 50. zbliżeniach, żeby przyśpieszyć naukę, to należy ćwiczyć dildem o średnicy penisa partnera. W kontakcie z mężczyzną optymalną pozycją jest "na jeźdźca" gdyż samodzielnie może tak układać ciało, że wyczuwa najbardziej erogenne punkty w pochwie i łechtaczce. Podczas masturbacji dobrze jest puścić p****la: obraz + dźwięk,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipokrytka206
jeszcze niedawno było ok, oto tylko wspomnienia. List młodej mężatki do koleżanki-wspomnienia z nocy poślubnej 20.08.09r Z pewnością jesteś na mnie rozgniewana, bo drugi tydzień już przechodzi a ja nie piszę jak mi się powodzi. Sądzę, że nie zrozumie Twoja główka mała, gdy tylko przeczytasz, żem Witkowi dała. Uczynię wszystko, co będzie w mej mocy opisując przebieg swej poślubnej nocy. Po całym weselu, hucznej zabawie, gdy wszyscy goście rozeszli się prawie, gdy tylko trzech zostało w bawialni, Witek mię pod rękę wiódł do sypialni. Zaczął się rozbierać i mię o to prosi. Objął bardzo czule, suknię ręką wznosi. Zgodziłam się w końcu, tylko go prosiłam, by zgasił światło, bo się rumieniłam. Prędziutko więc wszystko z siebie zdejmowałam, aż wreszcie w samej koszuli się ostałam. Witek podszedł do mnie bardzo roześmiany i szepnął: ach chodź skarbie mój kochany. Gdy się położyłam, przytulił się do mnie bardzo czule i zaraz zaczął zdejmować mi koszulę. Ja w bojaźni wielkiej drżąc się rozpalałam i jakiś twardy członek ciągle odpychałam. Gdy mi mą koszulę ściągnął Witek drogi, chwycił za kolana, rozłożył mi nogi, całym swym ciężarem legł na moim ciele, chciałam krzyknąć, ale oddechu nie stało mi wiele. I poczułam coś nagle między nogami. Coś to mnie ubodło jak diabeł rogami. Wkrótce potem czuję, jak owe narzędzie, stale coś szuka, dotyka mnie wszędzie. Aż wreszcie znalazł, tam się wpakowało, gdzie między nogami jest otwarte ciało. I ze strachu prawie nie zemdlałam, lecz w tym samym czasie dreszczy rozkoszy doznałam. Bo Witek mi cały swój członek wpakował i ustami swymi usta me całował. Wtenczas nogami chwyciłam Witka krzycząc: jeszcze, jeszcze, jeszcze Tak się rozczuliliśmy jak tłok samochodu, jak Witek do przodu, to i ja do przodu, jak Wicio do tyłu to i ja oczywiście, także swą dupkę cofałam sprężyście. Wskutek tego tarcia, przyznam rozkosznego, po małej chwili pod dupką poczułam coś mokrego. Witek chwilę sapał, aż wkrótce, że słabnie, odsunął się ode mnie i leżał bezwładnie. Ja wtedy członek do małej rączki wzięłam i ostrożnie do swej dziurki przytknęłam. Ten twardy instrument co się go tak bałam, teraz całkiem miękki w swej ręce trzymałam. Lecz po małej chwili dźwignął się do życia i Witek znów pchać zaczął do mego ukrycia. Witek mój kochany znów zaczął pracować i między moje nogi swój koniec kierować. Ja również Witkowi zręcznie pomagałam, gdy mi się wyśliznął sama sobie wkładałam. I tak sobie żeśmy dziesięć razy powtarzali, i choć chciałam jeszcze Witek nie mógł dalej. Dziś już proszę Witka z wieczora i rana, by czym prędzej kładł się między me kolana. Jego szept, pieszczoty ciągle słyszę, czuję, i choć jego przy mnie nie ma miłość w myśli knuję. Zresztą i Ty zaznasz tej słodyczy, gdy dasz swemu kochanemu. A tego Tobie z całego serca Twoja koleżanka życzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipokrytka206
Do poety nade mną - dobra, dobra, ale nicków to nie brakuje chyba, co nie? Nie trzeba od razu wykradać cudzych...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×