Wstyd mi za mojego brata - jełopa.Czy wy też wstydzicie się swojego rodzeństwa?

to moj tez takie interesy robil i jedyne co ma swoje toten lysy nakuty leb nawet zona nie jest tylko jego jak on dostal dozor to ona zaczel wrażeń szukać i sie szlajac a siedzi za nia

Łysy nakuty łeb, haha, dobre. :D Ja to bym się nawet cieszyła jakby mojego zamknęli, może by się rozumu nauczył, ale wątpię. :o Dotąd go nie złapali, ale pewnie kiedyś wpadnie...

Błąd rodziców, mega wielki, wyhodowali sobie na swych piersiach 100% pasożyta społecznego :o Współczuję dzieciom takiego ojca.

prawictwo pospolite1 ja jestem zupełnym przeciwieństwem mojego brata to nie ma znaczenia . Geny macie te same, więc jestescie podobni . Not true. Wcale nie mają tych samych ani takich samych genów. Już sam fakt że jedno ma chromosom X a drugie Y o tym świadczy. Powtórz sobie mejozę :P.

moj byl kiedys moim autorytetem ale 8 lat temu poszeł pierwszy raz siedziec przez głupi wypadek.. wyszedl zupełnie ktoś inny to wlaśnie więzienie go takim debilistycznym zrbilo jak można zmądrzeć przy kryminalistach ? nie da sie

Taaa, wiem. Ojciec go tak nie rozpieszczał, ale mama ciągle i takie są skutki. Do tej pory mu dogadza jak małemu dziecku. :o A on dorabia nowych członków rodziny, szkoda tylko, że każdego z inną laską.

witam w klubie... :( też mam takiego "braciszka" - 30stka na karku, żadną pracą się nie zhańbił, mieszka u rodziców emerytów, prawko stracił bo jechał naćpany, oj długo by jeszcze wymieniać....

kejt, bo niektórzy uczą się na błędach, a inni wcale. I w tym jest problem.

skaranie takie rodzeństwo mieć. mama ciągle pszyłudza że on sie jeszcze nawróci ... a on jest juz skonczony

cześć mała13 :) czyli w sumie powtórka z rozrywki, ten sam schemat. :)

No wiesz, nadzieja umiera ostatnia. :o Ja tam już ją dawno straciłam, ale wiadomo rodzice do tego inaczej podchodzą.

ostatnio jak byłam u rodzicow to ukradl mi kase

O ludzie. :o

kejt brat przynajmniej zone ma ;)

Niestety. Jakieś pól roku temu pokłóciłam się z nim bardzo ostro (chodziło o jego dziewczynę, której nie chciał pozwolić odejść). Złamałam mu nos, bo napluł mi w twarz... nie odzywam się do niego od tego czasu, i udaję że nie widzę palanta, kiedy jestem u rodziców. Nie powiem, żebym była z tego zadowolona, ale przynajmniej nie muszę z durniem dyskutować.