Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość netto1200

co po macierzynstwie???

Polecane posty

Gość frankfurterka
pytanie do ASIAMT dla mnie tez nie masz mózgu - chyba gówniarą jakąś jesteś, albo osobą która w ogóle życia nie zna :P Mam 30 lat, jestem w 8 m-cu ciąży. mamy z mężem kredyt na 30 lat. Nasi rodzice nie pracują, nie mamy i nie liczymy nawet na jakiekowiek wsparcie finansowe. Cieszymy się jak sami sobie pomogą jeżeli mają jakiś przypływ gotówki. Wynajmowaliśmy kawalerkę prawie 3 lata za 1450zł. I bolało nas, że płacimy za 1 pokój który jest dosłownie w rozsypce tyle kasy. Woleliśmy wziąć kredyt. Nie wzięliśmy na 20 lat, ani na 15, bo rata tego kredytu byłaby bardzo wysoka, dlatego nie krytykuj ludzi którzy biorą kredyt na 30 lat. Innej możliwości nie ma. I miałabym dziecka nie mieć? Boje się jak cjolera, ale nawet bez kredytu bym się bała.. Widać że gówno o życiu wiesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
to ty odpowiedz mi FRANFURTERKA na jakiej podstawie wy dajecie takim rodzinom kredyt?????chciecie miec samóbujców na sumieniu??Kobieta zachodzi w ciąze i juz boi sie co to bedzie po macierzyńskim! Moim zdaniem kredyt daje sie tym ludziom którzy z jednej wypłaty i spłaca kredyt, i się utrzymają gdyby druga osoba była niedyspozycyjna. Arszenik macie ponad 8 tysiaków i 1500 dla ciebie to dużo??wez sie nie wypuszczaj , bo co maja powiedziec ci co wspolnie mają 4 tys?? Nie wiem jak ty zyjesz ze nie potrafiłabyś z 8 tys spłacać bez problemu raty w wysokosci 1500:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frankfurterka
Nie wiem o co ci chodzi, bo ja w żadnym banku nie pracuję i z mężem nie mamy co m-c 8tys.zł tylko mniej. Ja już wiem, że wracam do pracy po macierzyńskim. Nie zastanawiam się nawet nad tym. a Twoje myslenie "kobieta zachodzi w ciaze i juz sie boi co to bedzie po macierzynskim1" - myslisz ze bez kredytu bym sie nie bala? Myślisz że mogłabym siedziec w domu i nie pracować bo kredytu na karku nie mam? Aby kobieta mogła siedziec w domu, to maż musi zarabiać dużo - obojetnie czy kredyt jest czy nie, a ja chce chodzic do pracy. Nie chce byc na utrzymaniu meża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
pytanie było do "rzeczywistość" , pomyłka. Ona pracuje w banku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ożesz kurdeeeeeeeeeeeeeeeee
zastanowiłabym się przed dezicja o dziecku skoro was nie stac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frankfurterka
Gdyby banki dawały kredyt ludziom, gdzie w razie gdyby 1 osoba straciła pracę, to druga musi: - miec na ratę kredytu - utrzymanie - rachunki, życie - samochód (może) to 99% ludzi nie dostało kredytu.... takie sa realia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie do asiamt widac masz blade pojecie o zyciu... i nie wiem ile zrabiasz (o ile w ogole) ale skoro dla ciebie8 tysiecy to majatek to jakas niespelna rozumu jestes....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elżbietka0101
amen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
arszenika wez sie nie wypuszczaj dobra:-( 8 tysięcy to dardzo dobra pensja i przestan tu chrzanic głupoty bo o takiej pensji 3/4 ludzi moze sobie tylko poamarzyc. A mozesz mi wytlumaczyc co ty robisz z tymi pieniędzmi ze 1500 to dla ciebie taki straszny wydatek?;-D bardzo mnie to ciekawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie asiamt Frankurterka Ci dobrze odpowiedziala. Ale ja Ci przypomnę. Kredyt daje się ludziom analizując ich obecną sytuację. Bank nie robi prognoz czy klientka np bedzie kiedys w ciazy, czy moze wspolkredytobiorca bedzie mial wypadek itd. Maja zdolnosc na chwile obecna, odpowiednie umowy o prace lub dostatecznie długo działalność gospodarcza i moga otrzymac kredyt. Jak możesz nazywać ludzi debilami jak to Ty nazwałaś bo dla swojego mieszkanka biorą kredyt na 30 lat. Widać, że jesteś w wieku gimnazjum i nie ogarniasz jeszcze tematu. Dla Ciebie pewnie inwestycją życia jest zakup markowych jeansów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
rzeczywistosc a jak nie nazwać kogos idiotką kto bierze kredyt na 30 lat /1500 zł rata kredytu przy zarobkach wspolnych ok 4 tyś???? wzielabys kredyt przy takiej pensji??wziełabyś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
utrzymuje mieszkanie, 3osoby, samochod. uwazasz ze to duzo te 8 tysiecy? to poweim tak: w tym miesiacu musialam zaplacic ubezpieczenie mieszkania 7 stow, wyrownanie za wode prawie tysiac, prad za 2 miesiace ponad 300 i w koncu wymienilam sprzeglo w samochodzi koszt prawie 2. Na dziecko idzie nam najbidniej 500, dolicz czynsz internet tvpaliwo drugi samochod (meza) zakupy spozywcze, oplate z studia i te 8 tysiecy sie rozchodzi... Zawsze cos trzeba odlozyc. Teraz dojdzie prywatny zlobek dla dzieckz to prawie 2 tysiace. Uwierz mi zeperspektywa placenia co miesiac 1500zlotych przez 30 lat nie jest mila przy naszych zrobkach a mamy trochewiecej niz 8 tysiecy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
wypowiadał sie kiedyś ekspert w telewizji i mówił ze kredyty mieszkaniowe są dla takich ludzi którzy bez problemu spłacają raty, bez problemu sie utrzymuja z reszty i którzy bezproblemu odkładają pieniądze w wysikosci co najmniej jednej raty lub więcej na konto i w ten to oto sposób są przygotowani na ewnetualną chorobę, ciąże itd, itd. I ja się z tym całkowicie zgadzam. Reszta zyje jak z petlą na szyji, ja im serdecznie wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
wypowiadał sie kiedyś ekspert w telewizji i mówił ze kredyty mieszkaniowe są dla takich ludzi którzy bez problemu spłacają raty, bez problemu sie utrzymuja z reszty i którzy bezproblemu odkładają pieniądze w wysikosci co najmniej jednej raty lub więcej na konto i w ten to oto sposób są przygotowani na ewnetualną chorobę, ciąże itd, itd. I ja się z tym całkowicie zgadzam. Reszta zyje jak z petlą na szyji, ja im serdecznie wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
arszenika a ty sie prosze nie wypuszczja bo az zal czytać te narzekania na ta waszą "skromną" pensyjkę która wynosi jedynie 8 tysięcy:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
arszenika to prosze bardzo wypowiedz sie co ty sądzisz o parach które wzieły kredyt na 30 lat a zarobki ich wynoszą 4 tysiące:-) Autorka jest w takiej jak mniemam sytuacji i stąd te jej troski o szybki powrot do rpacy. Mezowi z pensji starcza tylko na opłaty, co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie do ASIAMT Prawdopodobnie i tak wynajmowali i płacili tyle samo albo ciut mniej. Wzieli taki kredyt na jaki ich stać. Zarabiając 4000 zł wspólnie nawet jak stracą pracę to pracę o takich zarobkach łatwiej znależć. Wbrew pozorom powiem Ci, że wtopę na kredytach zaliczaja ludzie, którzy np na kontraktach menagerskich zarabiają np 12000 do 20000 biorą dom 320 metrów gdzie rata to 4500 zł a potem tracą stanowisko a takie stanowisko i zarobki nie jest łatwo znależć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frankfurterka
Ja gdybym miala kredyt na 30 lat i razem z mężem 4tys.zł - to bym nawet sie nie zastanawiała i nie zakładała tematu na kafe "co zrobić....", tylko na 100% wracałabym do pracy - logiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pokaz mi w ktorym miejscu narzekam? Chcialam ci pokazac tylko ze ten wielki hajs o ktorym piszesz to nie majatek a wydatki rosna razem z zarobkami. A co mysle o ludziach ktorzybiora kredyt hipoteczny przy mniejszych zarobkach? Ze maja mniejszewydatki po pierwsze, po drugie skoro maja kredyt to maja i zdolnosc kredytowa. Z rezta na miejscu autorki nie zastanawialabym sie czy wracac tylko wrocilabym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie asiamt
Wklejam świetną wypowiedz dziewczyny z którą ja się całkowicie zgadzam W dzisiejszych czasach kryzysu branie kredytu jest wiązaniem sobie pętli na szyi. - trudniej o pracę, może trzeba będzie przenieść się do innego miasta, kraju....a wtedy co z mieszkaniem?sprzedaż? za jaką cenę?i w ogóle czy ktoś akurat kupi? - kredyt niesamowicie zmienia życie, psychikę, popatrzcie na ludzi totalnie zestresowanych i rezygnujących ze wszystkiego bo kredyt -w czasie kryzysu, gdzie ceny nieruchomości są bardzo niestabilne, może się okazać, że nasze mieszkanie straci na wartości i to sporo, jeśli nie spłacimy kredytu, to bank zabiera mieszkanie, licytuje za bezcen i to co zostanie do spłacenia NADAL musimy spłacać!!!! Nie istnieje coś takiego, że bank zabierze ci mieszkanie i masz świety spokój! - po 30 latach oddajesz dwa razy tyle ile brałeś....to ja wole za te odsetki wynajmować sobie mieszkanie, być mobilną i niezależną, a odkładać sobie kasę na przyszłość....wtedy po 20 czy 30 latach mogę kupić sobie fajny domek na starość gdzieś na wsi. - nie jestem w stanie zrozumieć tej odwagi brania kredytu na 30 lat!!!!Tego się nie da przewidzieć, zwłaszcza po załamaniu systemu finansów światowych. Jeszcze kiedyś można było przewidywać wieczny rozwój, ale od tej katastrofy w 2008/09 to nadal nikt nie wiem co będzie dalej. -a propos napychania komuś kieszeni wynajmem, jak wspomniałam, kupujesz sobie mobilność, niezależność i brak problemów z przywiązaniem do mieszkania, rosnącym kursem franka etc. Dodatkowo wynajem wynajmem, ale opłaty trzeba wszędzie płacić, nawet przy swoim mieszkaniu, więc sam wynajem nie jest tak wielkim obciążeniem. Do tego daje elastyczność - powinie ci się noga zawsze z M4 możesz przeprowadzić się do kawalerki i przebiedować do lepszych czasów Jednym słowem, nigdy nie wezmę kredytu, wolę oszczędzać, zmieniać pracę na lepiej płatną a nie oddawać majątek życia bankowi. Te mieszkania chcecie zostawić dzieciom?I tak przepłacicie ich wartość....więc ot nigdy nie jest czysty zysk. Do tego wasze dzieci dostaną je po waszej śmierci, bo chyba razem nie macie zamiaru mieszkać całe życie. Może faktycznie to kwestia podejścia. Ja sobie nie wyobrażam przywiązania całe życie kredytem do jednego miejsca i wiecznego drżenia czy dam radę go spłacić... Ale w PL jest metoda jakoś to będzie....według które osoby z dochodem 2 tys zł biorą kredyt,bo przecież jakoś to będzie i wszyscy biorą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja kocham życie
aja zostawilam 8 miesięczne dziecko i poszłam do pracy nie dlatego,żę musialam ,ale chcialam po stokroć.w domu normalnie się dusilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-) odkladac kase na konto a po 30 latach nagle okazuje sie ze zamiast domku na wsi mozesz za te pieniadze kupic co najwyzej starego grata, bo pieniadz ciagle traci na wartosci.... przy dochodach 2 tysiecy zaden bank nie udzieli kredytu hipotecznego. a tak poza wszytskim przeciez ty nie musisz brac kredytu, mozesz mieszkac zawszeu kogos i zyc na walizkach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz ktos, kto ma 2000 nie dostanie kredytu, ale pare lat temu tak - więc w PL jest dziś sporo ludzi z takim dochodem i kredytem. Poza tym zdolność kredytowa nie oznacza, ze za to, co zostaje, faktycznie da sie żyć. Dla mnie jeśli na osobę zostaje 500 zł na miesiac po opłacenie auta, rachunków itp., to jest to bida i tyle. Zero oszczędności, a w razie czego (utraty pracy czy choroby, powiększenia rodziny), brak warunkow do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oj kobietki...
Pieniądze jednak to nie wszystko:) Uważam, że Autorka jest naprawdę odważna, bo nie wyciąga kasy od biednych rodziców, nie siedzi im w chałupie, tylko stara się samodzielnie egzystować więc odczepcie się mądrale...To prawda, że życie to jakiś hardcore w obecnych czasach, trzeba tyrać jak wół, dziecko odstawić od piersi i gnać do roboty, do szefa którego się nie lubi, do złośliwych i zazdrosnych ''koleżanek'' z pracy, budzić się każdego poranka o 5.30 rano, z językiem na brodzie zawozić je do żłobka, płaczącego...Po to aby zarobić na chleb i pieluchy...Życie jest niestety ciężkie, praca często nie spełnia naszych oczekiwań, ale do odważnych świat należy, bo gdy się w końcu skończy płacić ten cholerny kredyt hipoteczny, odchowa się w tym czasie dzieci, to w końcu będzie nas stać na to aby wejść do sklepu i kupić wnukom co się chce a samemu w końcu tę wymarzoną wycieczkę lub turnus w sanatorium:) Ale jakie to piękne się dorabiać czegoś, czasami mając lat 55, człowiek ma już spłaconą chatę w banku, działkę za miastem, domek na wsi lub nad jeziorem i potem tylko zbiera plony z owoców swojej ciężkiej pracy. W końcu może dzieciom coś dać, pomóc finansowo lub podarować działkę za miastem pod budowę domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×