Teściowa mnie upokorzyła , mąż wyrzucił z domu!!

Moja teściowa ma 46 lat, jest to kobieta bogata i zamożna. Mieszka ze swoimi rodzicami. Mój mąż ma 22 lata, jest ukochanym syneczkiem mamusi i jedynym wnuczkiem swoich dziadków. Oni świata poza nim nie wiedzą, teściowa samotnie wychowywała męża. Dzisiaj zaproponowałam swojemu mężowi by rzucił studia i załapał siędo jakiejś pracy a ja urodze mu dziecko. On skonsultował się ze swoją rodziną która mu to odradziła. Teściowa do mnie że ja zamierzam być krową rozpłodową a jej syna zagonić do pracy, na to ja do niej ty głupia zdziro, sama wysrałaś bękarta(mojego męża), teściowa uderzyła mnie w twarz a mąż wyrzucił z domu. Moi rodzice są oburzeni. Mam 19 lat, jestem 2 miesiące po ślubie, myślałam że dobrze trafiłam a tu pomyłka.

i dobrze zrobili.

potwierdzenie ze mamy pokolenie mamisynkow. Jestes jego zona i mozesz miec prawo zeby realizowac tez swoje zamiary nie tylko jego i jego rodziny. Nie jestes niewolnica!

No wiesz, przemówili do Ciebie Twoim własnym językiem - pewnie innego byś nie zrozumiała. :O

:D:D:D GIMIGOWNA IDZCIE SPAC

facet miałby rzucić studia, żebyś ty mogła dzieci rodzić? żenada. sama byś sie do jakiejś szkoły wybrała.

Wiesz co, ktoś musiałby mieć moooocny powód, dla którego miałabym rzucić studia... Tak na spokojnie, ok - czujesz się źle, bo babsztyl wytrzepał Cię po twarzy, a ślubny...no...ALE! Moim zdaniem to nie fair, że chcesz obiecać facetowi, to, co i tak prędzej czy później nastąpi...Dziecko. Niech sobie skończy studia ( bezrobotny z wykształceniem to zawsze lepszy bezrobotny niż bez). Ty coś studiujesz? Inna sprawa, że jak słyszę o małżeństwach 18-19-etc latków, to mi się nóż w kieszeni otwiera... Ludzie, po co się żenić/wychodzić za mąż w tak młodym wieku?! Sama mam 26 lat, męża od stycznia i często dochodzę do wniosku, że to dobry wiek-z perspektywy czasu oczywiście. Kiedyś tam miałam chłopaka, z którym w wieku 19 lat chciałam brać ślub... Ale bym wtopiła -_-... A i oczywiście ekhm, koleś ma żonę, a pracy nie ma? TO PO CO SIĘ ŻENIŁ???!!! Mogliście sobie chodzić za rączkę po bułki. I w tym przyznaję Ci rację, że jak już jesteście małżeństwem, to bądźcie pełną gębą, facet ma zarabiać, kobieta też (o ile musi, może i chce:))! Na razie jesteście parą dzieci, na utrzymaniu teściowej... Studia czy dzienne, czy tym bardziej zaoczne, DA SIĘ POGODZIĆ Z PRACĄ... Matka Twojego męża będzie go broniła z całych sił i nie da, żeby dziecko (Wasze) dopierdoliło mu syfu w życiu. Więc poukładajcie sprawy i nie stawiaj już więcej tak debilnego ultimatum. Poza tym, teściowa Ci do koońca życia nie zapomni tego jak ją nazwałaś:) Szkoda też, że z każdą - pewnie, sprawa Twój mąż leci do mamusi... Albo się dogracie ( na neutralnym gruncie, o ile już nie mieszkacie razem), albo rozstaniecie.

Takim zachowaniem zasłużyłaś sobie na takie potraktowanie. Choć nie wiem czy ty sobie przypadkiem nie robisz prowokacji.

że aż boli łoj ;O

a barany i tak odpisują i produkuja w temacie matoła

ty wyzej, mimalutka zapomnialas jak sama zupe w urszlaku gotowalas?