Co radzicie? Napisać czy odpuścić?

Sprawa prosta: kilka miesiecy korepsondowania przez neta, ale wszystko na dystans, po czym propozycja spotkania i...cisza. Ja pisałam ostatnia, więc już się nie odzywałam. I data spotkania minęła. Nadal cisza. Pomyślałam: OK. Zrozumiałam. Nie to nie. Ale dziś myślę: nie rozumiem. Chyba można liczyć na jakieś wyjaśnienie? I nie wiem czy napisać do niego czy olać sprawę?

oduścić

No, ale to żadne wyjaśnienie jest niepotrzebne?

Wiesz, czasami życie w nieświadomości jest lepsze, niż dążenie do wyjaśnień, które czasem mogą boleśnie nas zranić Zostaw tak jak jest, wspominaj miłe chwile i nie zamęczaj sie pytaniem DLACZEGO

Odpusc to , facet nie jest szczery i tak ci nie odpisze , a jezeli juz to popcha ci jakies klamstwa .

Facet nie jest szczery? Może właśnie to mnie tak zawiodło. Intuicja gdzieś tam mówiła mi, że to porządny koleś. No to nie napiszę. Co nie zmienia faktu, że ciągle mam otwartą skrzynke i nadal jak ta ostatnia głupia czekam.

bo my baby tak mamy.. ciągle czekamy z nadzieją, że się odezwie, że się uda być razem... czekamy, tęsknimy.. ech...

Wiem, że to idiotyczne z mojej strony, ale nadal intuicja mówi mi, że on napisze. No, cóż...poczekam :) A jak nie napisze...świat i tak się nie zawali.

dobre podejście życzę Ci, żeby napisał

facet stchorzyl olej goscia nie pisz!!!

dobre podejście? Łatwo mi to napisać: świat się nie zawali. ;) Niby gdzieś tam wiem, że on odpisze, ale z drugiej strony wiem, że on siedzi na necie etc. Logicznie rzecz biorac gdyby chciał to by napisał już dawno. I to mnie dołuje.

Ale racja w sumie. Może lepiej że nie doszło do tego spotkania bo mogło się skonczyc o wiele gorzej.

wiem, że łatwo jest doradzać przestań zadręczać się, rozpamiętywać, bo wtedy jest jeszcze gorzej (psychika siada zajmij sie czymś aktywnie, nie siedź w domu... sama pisałaś, że się świat nie zawali czy się odezwie czy nie

Wiem, wiem- już nie przesadzam :)

czasami, takie marudzenie też jest potrzebne wylanie swoich żali, przemyśleń, pomaga się oczyścić spojrzeć na problem z innej stronny

Nie powiem, bo wstyd :P , ale chyba jednak napiszę do niego czy coś się stało, bo w sumie sorry, ale chyba lepiej wiedzieć niż gdybać. A nawet gdyby teraz sie chciał spotkac to juz bym sie z nim nie spotkała.

o intensywności pisania zanim zaproponowałaś spotkanie, pewnie często i dużo pisaliście. A jak padła propozycja spotkania to raptem kamień w wodę??? trudno w to uwierzyć. Olał ciebie więc ty olej jego. Najlepiej klin klinem!!!

Tyle, że co innego gdyby do tego spotkania doszło i on sie nie odzywa- ok rouzmiem. Gdybym wtedy pisała do kolesia- OK, to pachnie niewatpliwie desperacja, ale w tym przypadku kiedy jest ustalona data...chyba mam prawo wiedziec co jest nie tak.

Pytałaś to dostałaś wskazówki co zrobić,ale widać że nadal się zadręczasz "o co chodzi" No to napisz dla świętego spokoju. A jeśli znowu nie odpisze to zrobisz niezłe "koło", a może dopiero wtedy odpuścisz??

Ale to nie ja zaproponowałam spotkanie. On zaproponował: ustalilismy date i miejsce. I trudno było uwierzyć, że nie napisał nic co ze spotkaniem... dlatego mam ochote do niego napisać. Tyle ze sama nie wiem co... 'coś się stało'? "wszystko ok"? Jak nie odpisze teraz to sama odpuszcze.

Po pierwsze nie jestem desperatką, a po drugie nie odzywaj się do mnie w ten sposób.

wcale nia nie jestes :D :D :D

Wiem :) :) :)