Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Szafirek20

Kto powinien odezwać się pierwszy po rozstaniu?

Polecane posty

Gość Szafirek20

Trzy tygodnie temu zostawił mnie facet. Byliśmy ze sobą 8 miesięcy. Pod koniec zaczął się ode mnie odsuwać, rzadziej się odzywał, nie miał dla mnie czasu itp. W końcu nie wytrzymałam i pojechałam do niego wyjaśnić to. No i wyciągnęłam to z niego, bo on najwyraźniej bał mi się powiedzieć to wprost. Stwierdził, że on tego nie czuje. Wiedział, że mi na nim zależy, powiedział, że on nie może mi tego odwzajemnić, że my bylibyśmy lepszymi kumplami. Próbowałam go przekonac żeby dał nam szansę, ale on był zdecydowany, dlatego mimo, że bardzo bym chciała żeby wrócił nie wydaje mi się żeby to było możliwe. Przy rozstaniu mówił, że nie chce się kłócić, że nie chce żebyśmy się znienawidzili, że nie chce zrywać kontaktu. Powiedział, że jestem jedyną osobą wśród jego znajomych, która wie o jego problemach. No i faktycznie nie kłóciliśmy się, przebiegło to raczej spokojnie, nie licząć paru moich łez. Szczerze mówiąc ja też chciałabym utrzymać kontakt, bo nie wyobrażam sobie żeby tak po prostu zniknął z mojego życia, tym bardziej, że był to mój pierwszy chłopak pod każdym względem. Tylko nie wiem czy on faktycznie nie chce zrywać kontaktu czy tylko tak mówił. A jeszcze to, że wisiałam mu trochę kasy, on uparł się żebym mu nie oddawała, że postawię mu piwo albo dwa :P Mija trzeci tydzień i cisza z jego strony. I teraz nie wiem czy mam się odezwać. A może to on powinien się odezwać pierwszy skoro to on zerwał? I to w taki przykry i raniący sposób dla mnie, nie chciał być ze mną od jakiegoś czasu, a mimo to spotykaliśmy się jeszcze, poczułam się oszukana. Boję się, że on może myśleć, że jak się odezwie to mnie zrani, bo wie, że mi na nim zależy, lub, że zrobi mi jakąś nadzieję, albo, że skoro ja się nie kontaktuję to nie chcę mieć z nim nic wspólnego. A ja nie chcę się narzucać, żeby nie pomyślał, że mam nadzieję na powrót. Po drugie pod koniec naszego związku, on rzadko się odzywał, a ja ciągle pisałam choć tyle razy obiecywałam sobie że już się nie odezwę pierwsza. Może chociaż raz, teraz powinnam unieść się honorem i czekać na jego ruch? A jeśli ja mogę się odezwać to po jakim czasie? Nie chcę żeby minęło za długo, żebyśmy nie stali się sobie obcy. Napiszę jeszcze, że mam 20 lat, on 22. Tylko nie piszcie, że nie warto i żebym o nim zapomniała. Doradźcie coś :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szlendak
Po co ma się odzywać jak się rozstaliście. Poszukaj se innego ogiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EZOTEFAŁ
Z reguły pierwszy odzywa się ten komu bardziej zależy :D , a jako że twoje uczucia się nie zmieniły i chcesz utrzymać go przy sobie to i tak pewnego pięknego dnia schowasz w kieszeń swoją godność i dalej będziesz skamleć o miłość którą on nie raczy Ci obdarować. Olej to/go daj mu zatęsknić , jeżeli faktycznie mu zależy to odezwie się odezwie.Zajmij się sobą , tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szafirek20
EZOTEFAŁ Ale mi teraz nie chodzi o powrót. Wiem, że mu na mnie nie zależy. Chcę tylko utrzymać kontakt czysto koleżeński. A gdyby mi się to udało to chciałam pokazać mu co stracił, jak świetnie sobie bez niego radzę, że nie płaczę po nim, a on jest tylko dobrym kumplem, który mnie dobrze zna a ja jego. I na pewno nie błagałabym go o powrót! Boże broń! Nawet słowem bym się nie odezwała, ze mi zależy czy coś. Raz spróbowałam i wystarczy. Tylko nie wiem czy to, że nie chce zrywać kontaktu to nie był z jego strony tylko pic na wodę, żeby nie wyszło tak drastycznie, a i tak zrobi swoje. Boję się, że on naprawdę mówił szczerze i chce utrzymać kontakt tylko boi się odezwać, żeby mnie nie zranić, nie zrobić nadziei czy coś, będzie czekał na mój ruch, ja się nie odezwę i się urwie, a szkoda mi tej znajomości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietko
Jestem w identycznej sytuacji i byłam z moim facetem również 8 miesiecy tyle że moj nie mial na tyle odwagi i honoru żeby powiedzieć mi to w twarz tylko zerwał pisząc smsy że sam nie wie co czuje, nie chce mnie ranić. Zaproponował przyjaźń i utrzymywanie kontaktu i co ? Minęły dwa miesiace i z jego strony żadnego absolutnie kontaktu raz ja pierwsza napisałam mu wiadomośc odpisał normalanie i zapytał co u mnie na tym sie skończyło... Nie łudź się daj sobie spokój póki czas i zastanów się nad tym, że nikogo nie można zmusić do uczucia jeżeli on tego nie czuje lub sam nie wie czego chce. To młody chłopak i widocznie jeszcze nie w głowie mu poważne deklaracje i związki albo po prostu czymś mu zawiniłaś lub nie jesteś dla niego na tyle odpowiednią osobą i zrozumiał to z czasem. Wiem jak cierpisz. Obwiniasz się. Żyjesz nadzieję, że go odzyskasz, że może mu sie odmieni ale przemyśl sobie dokładnie czy ponownie przyjęłabyś pod dach kogoś kto raz zwątpił i Cię zawiódł? Czy chcesz sama tkwić w czymś co na dłuższą metę Cię nie uszczęśliwi ani nie ma przyszłości? Zapamiętaj facet, który kocha prawdziwie nigdy nie ma wątpliwości. Nigdy !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yaollya
Witam w klubie;) U mnie podobna sytuacja. Byliśmy ze sobą ponad pół roku, ja 26 lat, on 33 lata. Uczucie z ogromnymi fajerwerkami, dogadywaliśmy się na każdej płaszczyźnie, aż się zaczęło powoli psuć z powodu mojej pracy i ciągłego braku czasu. Stwierdził że nie czuje się potrzebny, że go olewam, że nie daje z siebie nic. No i się rozstaliśmy. Myślałam że trafi mnie szlag, cierpiałam, płakałam po nocach, on oczywiście się do mnie nie odzywał, mi honor tez nie pozwalał, ale zmiękłam, napisałam kilka smsów, nie było odpowiedzi. Dałam sobie spokój bo nie jestem żebrakiem. Starałam się to skleić, on nie chciał. Minęło kilka tygodni i jego przyjaciele zaczeli mi mówić o nim same złe rzeczy, martwiłam się więc poprosiłam o spotkanie. Odpowiedział że chętnie się ze mną zobaczy. No i wyjaśniliśmy sobie wszystko na spokojnie, rozmawialiśmy ponad 2 godziny, odprowadził mnie do domu. Potem znów cisza 4 dni, napisał z zapytaniem jak tam prawko (bo zapisałam się na kurs) odpisałam, on nic. Potem ja się odezwałam, on odpisał, potem znowu coś tam zapytał o moją sprawę w sądzie że trzyma kciuki i że będzie dobrze. Odpisałam, cisza. Taka z dupy sytuacja... A miałam durna nadzieję, bo wrzucał na fb moje piosenki ukochane, zachowuję się jak małolata:/ żyję nadzieją i tyle:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×