Poszukuję kompanów

...do wspólnej przygody. Oto Smok Khontho'draxhter, którego ubić jak najszybciej należy. Ponad śnieżnymi szczytami Gór Walandu, za dziwnymi wodami Zatoki Kleszczy wielkie groty kryją jaszczura o pysku pełnym kłów ostrych jak miecz ze stali damasceńskiej. Trzepot jego skrzydeł wprawia w taniec obłoki szarego nieba Zatok Pamyneceńskich. Niech każdy, kto w sercu swym odwagę niesie, i poszukiwacza przygód ma w sobie, wyruszy z Epickim Thelvadroxem jego Śmieszną Łodzią Jedenastu Zębów. Niechaj nasze miecze poniosą zimne wiatry północy. Ejże!

Ejże, odważne damy i cni włóczykije! Czyżby stary wiking sam ostać się miał?

A niech to :(

epicki trochę stal damasceńska - to ta z gry o tron przypadkiem nie jest ? ^^ podobuje mi się początek przygody zacny wikingu

jak sobie zyczysz panie północy to pokaze ci moja srake poranną

Nadstawiając dupę za burtę uważaj, aby kraken Cię pod wodę nie wciągnął. Jak wiadomo sieje zamęt na tych wodach.

Za przestrogi wdzięczny jam jest. Zachodź na pokład, wżdy serce masz dzielne.

A czy wśród załogi Śmiesznej Łodzi Jedenastu Zębów będą przystojni Wikingowie?

Zaiste.

Wznoszę miodu puchar za Wawdurfa Groźnego, który raczył towarzyszyć mi w tejże podróży!

a kimże ten Wawdurf jest pan ? I czym zasłużył sobie na przydomek groźny ? Czyżby niedźwiedzia samym wzrokiem przepędzić zdołał ? Czy pół smoki nad ogniskiem piecze ? Czy nie wycofa lub zdradzi, gdy przyjdzie czas zgładzenia stwora nad stworami ?

Cny Wawdurf dwa tuziny bitem stoczył. Wysoki na trzy wikińskie miecze, silny jak samotny niedźwiedź. Wierny to towarzysz, co śmierci pragnie...tak wrogów, jak i swojej. Niczego ulęknąć się nie może. Choć nie jest to towarzystwa dusza.

Ów Wawdurf musi być mężem potrzebnym w sam raz do wyprawy. Zanim w morze wyruszymy potrzebujemy więcej towarzyszy. Mam nadzieję się na nią załapać. Mimo iż ręka moja nie do miecza a do sztyletów zwykła a i od wina nie stronię ;) Bard na długą morską podróż potrzebny !

Zaiste. Witaj, cny kompanie, pośród tej straszliwej braci wikingów.

słuchy o waszych przygodach pośród gór mych rodzimych są dobrze znane. Pijackie burdy i abordaże to u was chleb powszedni, ale o góralach też tak mawiano, a okazało się, że wysokogórskie klany nie są takie straszne.

Waleczna Konstancja (znana również jako Warslut), hyżo wskoczyła na podkład i trzepiąc białymi włosami jęła wymachiwać plastikowym widelcem. Zobaczyła smoka Barnabę którego to trza było ubić na śmiortkę, więc skoczyła na bestyję z bojowym okrzykiem, widelcem wydłubując mu nerkę. I tak ubilim smoka, a jajcowie jego w krzakach się bezwładnie poniewierali!

kurde, fajny topik a upadł. :(

ejno nikt nic nie dołoży?

ja mogę dołożyć conieco do pieca, trochę węgla trochę drwa

Upadł po tym jak Ty na niego przylazłaś, to nie jest zbieg okoliczności :)

Bo ja jestem jak Buka, gdzie przyleze to wszystko zamarza. :P