głupie pytanie do dziewczyn odchudzających się i pracujących

pracuje od 7 do 15. jem śniadanie (dwie kanapki przeważnie lub jakies jajko) o 6.00 w pracy jem dwie kanapki lub jakąś bułkę wracam do domu średnio koło 16. wtedy jem mały obiad. no i cały problem - koło 20 robię się głodna :o powinnam pewnie koło 18 zjeść kolację ale mi się wtedy nie chce bo średnio koło 16.30 jem obiad :o i co robić. jeść o 20 małe conieco czy zemrzeć z głodu i czekac do rana na śniadanie?/

i jem w pracy 3 razy (pracuję 8 godzin) Oprócz tego jem jeszcze 3 posiłki w domu

zmień prace idiotko

pokazuje i omawiam dla mniej inteligentnych "pracuje od 7 do 15. jem śniadanie (dwie kanapki przeważnie lub jakies jajko) o 6.00" nowy akapit "w pracy jem dwie kanapki lub jakąś bułkę"

To może spróbuj koło 19 zjeść coś lekkiego tak, żeby później nie czuć głodu, a jednocześnie nie przejeść się na noc- może lekki twarożek czy jogurt, sałatka..

Mam ten sam problem- bo jemy obiadokolację na ciepło, a stricte kolacji już nie mam- gorzej jak zrobię się głodna późnym wieczorem... :)

Jeśli masz chłopaka to o 18:00 -19:00 wypij szejka od niego, poza tym że to uspokaja to jeszcze syci i nie trzeba dojadać przed spankiem.

staram się jadać koło 19 jakąś kanapkę, czasami nie daje rady i o 20 jem :o ale też coś lekkiego, albo warzywa albo lekka kanapka, albo szklanka kakao

o której się kładziesz spać ? bo wiesz ... jak ostatni posiłek jesz o 18tej a kładziesz sie o 24 to też nie tak super

co jednocześnie nie przeszkadza mi wstawać w nocy i pałaszować lodówkę do dna

średnio koło 22 się kładę, chyba ze mój narzeczony ma akurat ochote na rozmowy w środku nocy to wtedy tak średnio o 23-24.