Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrezygnowana ***

Stale ze mną zrywał, wracał i znów zerwał

Polecane posty

Gość zrezygnowana ***

Pomóżcie mi przetrwać ten dzień i proszę dajcie mi słowo otuchy. Po studiach wróciłam do domu swoich rodziców na wieś, w nadziei, że znajdę u siebie pracę. Niestety nie znalazłam, za to spotkałam miłość. Na początku jak w każdych związkach było sielankowo, oboje jesteśmy w tym samym wieku. Oświadczył mi się po 4 miesiącach znajomości, niestety po tych oświadczynach było już tylko gorzej...obrażał się o byle co, zawsze ja musiałam wyciągać rękę na zgodę. Miał dla mnie coraz mniej czasu. Doszło do tego, że spotykaliśmy się raz w tygodniu na 3-5 godzin. Zaczął zrywać z byle powodu, po tym wracał. Na rozmowy o wspólnej przyszłości uciekał od tematu. Jest maminsynkiem i sobie nie wyobrażał mieszkania w innym miejscu jak jego dom rodzinny, który utrzymywał od 10 lat i niczego się nie dorobił, bo prawie wszystko oddawał matce. Nie mogłam się odnaleźć u niego w domu. Ja siedziałam w małej miejscowości długo i m.in., bo chciałam być z nim. Skazałam się na roczne bezrobocie. W wakacje wyjechałam na krótko zagranice i chciałam, żeby ta sytuacja się rozwiązała. Nasz związek wyglądał, że dzwonimy do siebie i od czasu do czasu on do mnie przyjedzie, a ja do niego. Zagranicą stale mieliśmy kontakt, bardzo za sobą tęskniliśmy.Myślałam, że jak wrócę to zaczniemy sobie układać przyszłość, może razem gdzieś wyjedziemy, np. zagranicę, żeby ja miała pracę. Oczywiście mój wyjazd nic nie zmienił.Po którejś kłótni powiedział, że boi się angażować, proponował małżeństwo na odległość. Potem znów wszystko ucichło... a teraz nie widzieliśmy się kilka tygodni, wszystko jest ważniejsze ode mnie, ponadto stale mi dogaduje, że nie mam pracy. Jak się na niego obraziłam, to dwa tygodnie się nie odzywaliśmy aż do wczoraj kiedy zerwał. Byłam podenerwowana i mu powiedziałam parę niemiłych słów, ale kulturalnie oczywiście. I znów ze mną zerwał, przez cały ten związek nigdy mnie nie przeprosił, zawsze ja zabiegałam o zgodę. Tym razem mam dość, co z tego, że go zatrzymam jak zerwie ze mną znowu... Zaczęłam szukać pracy w większych miastach, chciałabym zacząć życie od nowa. Najgorzej mi żal straconego roku, bo już nie jestem taka młoda, mam 27 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dziwne ze maminsynek boi sie zaangażować, on pewnie woli sie z toba spotykac niz założyć rodzinę, bo dla niego jedyna rodzina to mamusia... ten typ tak ma i raczej sie nie zmieni, i nie żałuj straconego roku, ciesz się, że to tylko rok, że nie macie dzieci i nic cie przy takim czlowieku nie trzyma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja tu raczej widze naiwność autorki i to bardzo ordynarną Zero wyciągania wniosków i oszukiwanie samej siebie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryla147
O, i zgadzam sie z Regresem!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana ***
To prawda, że byłam naiwna, ale to maminsynowstwo nie wyszło od razu, tylko z czasem. Naprawdę bardzo mi jest przykro, że zmarnowałam tyle czasu na niedojrzałego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz teraz doświadcznie jakies wiec nie powielaj błędów na przyszłość i koniec tematu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana ***
Na początku się cieszyłam, że szanuje swoich rodziców, bo jest takie powiedzenie, że jak matkę będzie szanował to i żonę, ale w moim przypadku to się nie sprawdziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szacunek do rodzicow swoja droga, ale on nie ma wlasnego życia i nie chce miec, bo mu dobrze przy mamusi, zachowuje sie jak dziecko, przypadek beznadziejny, ciesz sie ze to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana ***
Dokładnie tak, on ze mną był i liczył aż zdanie zmienię. Poza tym to już raz rozpadł się jego związek właśnie z tego powodu, że nie chciał się przeprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×