Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość LeMavrica

Wracam na studia i czuję, że zwariuję:(

Polecane posty

Gość LeMavrica

Rok temu przerwałam studia z powodu fobii społecznej. Bałam się ludzi, izolowałam się od innych, ciągle chowałam się w kącie i starałam się na nikogo nie spoglądać, w obawie, że ktoś mnie zauważy i nie daj Boże speszy. Nadwrażliwa, nieśmiała, gapowata, nie odnajdywałam się w otoczeniu, w którym przyszło mi żyć. Nie układało mi się z rówieśnikami, nie wyszło z facetem, nie mówiąc już o cieszeniu się urokami młodości, jakie dają m.in. studia. Poszłam więc na terapię, wydawało się, że przyniesie ona znaczny rezultat, no i właściwie tak było. Zaczęłam wychodzić z domu, poszłam do pracy, z ludźmi też znacząco poprawiło się. Jakbym rozkwitła, stała się pewniejsza siebie, pozytywniej nastawiona do życia. Byłam pewna, że odtąd zawsze będę szła do przodu. Stąd pomysł by wrócić na studia. Został mi już tylko rok, więc pasowałoby się zabrać za siebie. I tutaj pojawia się problem. Gdy tylko podjęłam konieczne kroki, pojawiły się schody. Szereg formalności w dziekanacie, załatwianie praktyk, lęk przed tym, jak to wszystko rozmieścić w czasie, dziwny paraliż na widok ludzi z byłego roku, nieznośna utrata wiary, że mogę cokolwiek zmienić... Wszystkim się przejmuję, wystarczy, że pojawiają się problemy, a już mam czarne myśli i poczucie, że przegram życie, o które walczę... Czy zawsze już tak będzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeMavrica
Prosiłabym o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadsljf
sama napisałaś, że poszłaś na terapię i pomogło, to znaczy że dostrzegłaś uroki bycia odważniejszą. Te okropny czasy za tobą i powinnaś to zrozumieć, że to było i nie wróci więcej. Jeśli będziesz chciała. Ludzie nie są tacy skomplikowani, po prostu trzeba stawić im czoła. Poza tym pocieszaj się, że został ci tylko rok. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksjiklbfajakofdjnoijvfijd
Uważaj. Ja pozbyłam się leków po szkole i było super. Potem poszłam na studia i wszystko wróciło. musiałam od nowa z tym walczyć, mając świadomość że nie tak łatwo zostawić przeszłość i złe skojarzenia za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksjiklbfajakofdjnoijvfijd
gorsze momenty wracają niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na jaką terapię poszłaś? Bo ja mierzę się akurat z tym samym problemem. Nie bardzo się odnajduję w grupie i wśród ludzi ogólnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAJAJEDNAKIC
ostatni rok to mozna przesiedziec jak na szpilkach bez wysilku (mniej zajec, glownie seminaria i pisanie pracy mgr-jesli sie bardzo nie che to nie ma sie duzego kontaktu z ludzmi z roku. Zadna tragedia ani wysilek dla fobika a czas mija szybko). Ja przecierpialam 3 pierwsze lata studiow (bylam bardzo niesmiala, choc nie mialam fobii, i nie zlapalam kontaktu z grupa do ktorej mnie przydzielono). Mysle ze to nie moje wina - w pracy a wczesniej nawet na uczelni (bo zmnienilam miejsce studiow po tych 3 latach, -dawalam jakos rade, mialam znajomych i bylo zupelnie ok, no ale skoro wytrzymalam 3!lata na poczatku studiow dziennych (kiedy to zajec jest duzo , jest sie jeszcze mlodym i wrwzliwym i skazanym na rowiesnikow) to ty na pewno dasz rade przetrwac ten jeden ostatni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TAJAJEDNAKIC
Wiem jak to bolo i rujnuje psychike -nie umiec odnalezc sie w grupie. Wczesniej, choc bylam niesmiala, to jednak ten problem dla mnie nie istnial (a przynajmniej nie byl tak dotkliwy poniewaz od podstawowki po liceum zawsze mialam grupe 1-4 kolezanke z ktorymi "sie trzymala". Choc nie rozmawialm z reszt klasy to przynajmniej mialma z kim siedziec i czulam sie bezpiecznie. Na studiach to sie niestety zmienilo. Te trzy lata, podczas ktorych n ie mialam blizszych znajomych na uczelni to byla prawdziwa katogra *dlatego pozniej zmienilam uczelnie i tym ssamym i moja sytuacja spoleczna ulegla zmianie). Tak czy siak ostatni rok , nawet jezeli nie uda Ci sie zlapac kontaktu z osobami z roku, to juz naprawde konckowa i jest do przezycia (na 5 roku zrezygnowalam z akademika na rzecz dojazdow bo, choc odleglosc byla znaczna a moje relacje z osobami z roku zupelnie fajne i nawet zażyle to i takepiej mi sie to oplacalo tak malo mialam obowiazkowych cwiczen i wartych uwagi wykladow)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×