Miałam wczoraj zerwać z chłopakiem i nie wyszło..

Jest moim pierwszym chlopakiem itp. jesteśmy ze sobą 5 miesięcy nie czuje tego zawirowania jak go całuje nic. Jestem z nim bo się przyzwyczaiłam do niego. Jest fajnie owszem, ale jestem romantyczką szukam uczucia które mnie pochłonie... Chciałam zrobić to w końcu się zebrałam i spontanicznie do niego przyszłam kiedy stwierdziłam, że to ten moment powiedziałam mu że nie podobał mi się w ogóle dopiero w 2 miesiącu bycia razem coś drgnęło i miałam ochotę zerwać ze 3 razy, ale jakoś nie dałam rady. Zapytałam się jego czy też o tym myślał pwoiedział że nie i że to dziwne że tak długo mi to zajęło bo ja mu się podobam cały czas, pwoiedział że mu zależy na mnie i widzi ten związek na długo i to tak bardziej na długo chce ze mną za rok zamieszkać bardzo go podniecam i czuje w sercu ciepło jak mnie widzi... no i jak po takim wyznaniu miałam zerwać? NO JAK?! dziś się widzieliśmy też ale co... no nie zrobię mu tego.. może dać szansę a nóż pojawi się coś głębszego. (jestem dziewicą i ogólnie próbowaliśmy seksu oralnego itp.) Nie wiem co mi odbiło że się tak otworzyłam, ale trochę się zagalopowałam jak ostatnio mnie dotyka czy próbuje mnie podniecić to raczej mnie to nie podnieca tylko odpycha i tracę chęć na cokolwiek... mówię mu że robi to np. za szybko czy wolę jak robi inaczej a on ,,będę robił tak jak ja uważam" -.- to ja pwoiedziałam ,,zrób mi tak jak ja Tobie robie" a on ,,mam swoją technikę" zżyłam się z nim i nie potrafię zerwać... nawet gadanie ostatnio często o tym zrywaniu co byłoby gdyby lub zrywamy ze sobą? takie teksty... nic zero.... nie wiem co robić... jestem w dołku