Gość kliknijze123 Napisano Wrzesień 30, 2012 Piszę tu, bo na ciazowym brak rad. Wydaje mi się, że tylko ja mam ten problem choć pewnie tak nie jest. Jestem w 15 tygodniu ciąży od 10 do 13 tygodnia miałam straszne odruchy wymiotne, aż wylądowałam w szpitalu, dostalam diphergan i lignokaine po ktorej sam odruch ustapil. Wyszlam ze szpitala - odruchów nie mam natomiast mam ciagle uczucie ze zaraz zwymiotuję. Na widok czegokolwiek mam to uczucie, czesto robie napompowane usta jesli wiecie o czym mowa. Takie uczucie jakby na widok wszystkiego mi sie zbieralo. Dodam tez ze od czasu pobytu w szpitalu bardzo martwie sie o swoje zdrowie. Mam leukocyty na poziomie 14 500 tys oraz obnizone tsk do poziomu 0,15. Do tego dochodzi bardzo niskie cisnienie na poziomie 100 (dwukrotnie zaslablam) oraz puls na poziomie 110 uderzen na minutę. Lekarze twierdzą wciąż ze nie ma powodow do niepokoju. Ze to fizjologia ciąży. A ja ciągle wynajduje przyczyn które moga byc poza ciaza. Doszukuje sie, wsluch*je wnikliwie w swoj organizm. Od dwoch dni mam jeszcze bol w dole podbrzusza po wstaniu z lozka co tez mnie niepokoi. Po prostu za duzo tego. Na poczatku staralam sie nie przejmowac ale ciezko tak powiedziec sobie ze jest ok jak nie mozesz normalnie funkcjonowac. To wszystko spowodowało obnizenie mojego nastroju, drazliwosc, agresję, a czasem wrazenie ze zaraz umrę. Zastanawiam sie czy nie mam jakiejs nerwicy lekowej (przed ciaza mialam juz nerwice) Zastanawiam sie tez czy nie zaczac brac jakis lekow przeciwdepresyjnych, ze moze te dolegliwosci to poniekad od glowy. Nie mam juz z kim o tym rozmawiac, bo kazdy mi mowi ze jest ok, a ja w to nie chce wierzyc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach