Sala bankietowa- dobry bisnes ?

Witam od dłuzszego czasu jestem bezrobotna, trafiłam na ogłoszenie o możliwości wydzierżawienia sali bankietowej za miastem na około 80 osób. Szukam porady , czy ktos moze ma doświdczenie w takim bisnesie . Czy warto spróbować poprowadzić taki bisnes ?

Jaki stan tej sali, jaka lokalizacja, jakie zaplecze techniczne ? I wreszcie jaka twoja wiedza na ten temat ?. Jaka konkurencja, jakie możliwości, czy jest możliwość zakwaterowania gości ?. 1000 pytań !!!

To ze moze byc 100 pytan to wiem.. Rzuciłam temat tak ogólnie..być moze ktoś ma takie doświadczenia . To nie byłby wielki bisnes..stawiałabym na rózne imprezy okolicznościowe jak andrzejki, osiemnastki, imprezy firmowe, imprezy z ogniskiem tematyczne itp..oraz wesela, chrzciny,komunie..sala na80osob to nie duza..ale w idelanym stanie, z wystrojem, kuchnia, parkingiem , wiata na 50 osób..itp..sam czynsz za wynajem 3000 plus media..takie ogólne dane..wiem ze to nie ławtwy bisnes..ale warto chyba próbować..kucharką jest z w domu z zamiłowania( to moje małe hobby) oprócz tego mam trochę praktyki w pracy z ludzmi i marketingu .

masz doświadczenie w marketingu a nie wiesz jak przeanalizować rynek, policzyć ilu w jakich miesiącach będziesz miała klientów i czy to się opłaca ?

a co ma piernik do wiatraka ? Liczyłam na opinie osob z podobnym doświadczeniem..a nie matematyczne wyliczenia..Proponuje czytanie ze zrozumieniem..Dwie odpowiedzi , żadna nie na temat..aby napisac coś,,optymistycznego"..!

Optymistycznego ? Proszę bardzo, jest super, bierz w ciemno, za rok takie Gudzowate i Solorze z ręki ci będą jadły :). Zadowolona ? A swoją drogą, to dziwna metoda badania rynku na takim głupkowatym forum jak to :(

mi sie wydaje ze moze to byc ci ciezko rozbujac, z jakiegos powodu ktos nei chce buznesu tam prowadzic

odłóż na bok wydawanie się. prawdziwy biznes opiera się na badaniach rynku "a co ma piernik do wiatraka ?" badania rynku a marketing to piernik i wiatrak ? z twoim rozumem życzę powodzenia w biznesie

Znam punkt gdzie ktoś jakieś trzy lata temu kupił stary PRL-owski lokal, zrobił kapitalny remont, do tego ogromny plac, korty tenisowe, pole namiotowe, paintball i inne zabawy ekstremalne, więc po rozmachu sądząc nie był to ktoś z kilkoma złotymi w portfelu. Wczoraj widziałem tam tabliczkę "w likwidacji".