Na wp zachęcają do zjadania ogryzków z jabłek ;o

Jak się do tego ustosunkowywujesz?

nie jem;/

Moja mama lubi pestki z jablek (bez łupinek) ale jak bylam mala to sprubowalam i byly nie zbyt smaczne. A ogryzki daje królikowi :P

Ka królików już nie mam i daję mojemu psu.On wszystko zjada , ale jest mądry.Bo np.śliwkę je ale pestki wypluwa...Kiedyś też wp*rdolił mi orzechy laskowe ^^ dziad

pestki z jabłek zawierają amigdalinę, która ponoć leczy raka... ale i tak mnie to nie przekonuje :P

hm...mnie też nie. To tak jak z pietruszką , wiem że jest zdrowa ale mnie odrzuca i nie daję rady się zmusić do jej spożywania.

Niezależnie od dobroczynnego ustrojowo działania,tego typu propozycje można uznać za wyjście naprzeciw idei oszczędności w zaspokajaniu swych potrzeb.Idei jakże ważnej w dobie nadciągającego kryzysu. Tylko patrzeć jak pojawią się kolejne błyskotliwie artykuły o tematyce związanej z kuchennym survivalem. Przykładowo "ileś tam rad i przepisów na pyszną zupę z obierzyn ziemniaczanych dla rodziny".

No na onecie z kolei promowali zbieranie ochłapów ze śmietników , zapomniałam jakże się to nazywa -.-

tu nie chodzi o same pestki, a o lupinki, ktore pomagaja czyscic jelita. Mowiac wprost - wspomagaja trawienie. To zdrowe jesc jablka z ogryzkami.

pestki rozumiem ale ogryzek>? przecież to jak gałąź XD

pozostawiajac po nich jedynie ogonek. Wyjatek czyni czasem, gdy kupie zima niesmaczne, suche owoce, gdzies w markecie. Ale te bezposrednio od rolnika zawsze sa tak dobre, ze nie zostaje ani jedna ogryzka :P

Tu chodzi o amigdalinę.