Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Granatka

Czy są na sali dziewczyny, które nie radzą sobie z emocjami zajadając je?

Polecane posty

Gość Granatka

Tęsknię za czystymi szczęśliwymi chwilami, za moją seksualnością, moją kobiecością, które doświadczyłam tylko przez krótką chwilę. Tęsknię za bezpieczeństwem i harmonią. Nie tęsknię za nikim, tęsknię za sobą. Za dawną mną? Nie wiem jak wykaraskać się ze stanu w którym jestem, nie wiem jak przywrócić siebie do siebie. Potrzebuję pogadać. Czuję się zamknięta w klatce, którą sama sobie stworzyłam. Czy ktoś by chciał mi pomóc znów zobaczyć o co w życiu naprawdę chodzi? Że nie jestem tylko przełykiem trawiącym i wydalającym? Mam 22 lata a zamknęłam się na wszystko co najpiękniejsze, jak z tego wyjść? Czasem mi się udawało, na chwilę. Proszę, pomóżcie mi, może któraś z Was z tego wyszła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Granatka
Nigdy się prawdziwie nie zakochałam, bo nigdy nie dałam sobie takiego przyzwolenia :( Ale nie chcę być dłużej sama, chcę kochać, bo jestem na to gotowa. Jak się w tym wszystkim odnaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sie stalo jednak,ze
zamknelas sie w jakiejs klatce? co z twoja kobiecoscia i seksualnoscia o ktorej piszesz? ja mam tak ze zajadam pustke,dlatego staram sie by tej pustki w zyciu nie bylo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam odwrotnie...
Przy silnych negatywnych emocjach - tracę przyjemność jedzenia i apetyt.. czasami "śmieję się", że to jedyny plus bycia porzuconą przez faceta - chudnę wtedy.. choć wcale mi do śmiechu nie jest.. No i mam dla Ciebie radę, koleżanko. Wychodziłam nie raz.. trzeba znaleźć sobie coś, co Cię wciąga, jakieś hobby, pasję, coś, co zajmie Twoje myśli. Spróbuj, warto. Większość rzeczy robi się z innymi ludźmi. Nie myśl obsesyjnie, że "jesteś gotowa" na miłość. To tak nie działa. Ja też jestem gotowa, przeszła mi trauma po poprzednim związku z oszustem, ale jakoś nie trafia mi się facet, na jakiego zasługuję. I co? Mam się położyć i płakać? Nie, żyję, mam się dobrze i robię to, co lubię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Granatka
Hm, a więc tak. Mojej kobiecości w ogóle nie czuję. Czułam się kobietą dwa razy, kiedy miałam 18 lat i jeden chłopak się we mnie zakochał ('chodziliśmy' 2 miesiące), i gdy miałam 20 lat i znów się ktoś we mnie zakochał. Czułam się kobietą, kiedy uprawiałam seks, to było wspaniałe, czułam się seksowna i kobieca. Teraz tego nie ma. Źle wyglądam, nie mogę na siebie patrzeć, a jedynym pocieszycielem jest jedzenie. I kółko się zamyka. Nawet chodzę na siłownię od czasu do czasu i biegam, ale chyba mam jakąś depresję. Dochodzę do wniosku, że bierze się to z właśnie niespełnienia. Radzę w sobie w życiu, naprawdę dużo osiągnęłam w tym wieku. Ale wczoraj pomyślałam, że to nie jest coś co uszczęśliwia mnie nad życie. Mam dwie pasje główne i ich nie spełniam. Śpiew - zupełnie nie wiem gdzie się zaczepić. Taniec - czuję się za brzydka i duża, by tańczyć mimo że naprawdę umiem. Jak ja mam się ogarnąć? :( Nie mam już siły, wciąż ze sobą walczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Granatka
co sie stalo jednak,ze - tak pustkę też zajadam, jem kiedy brak mi poczucia bezpieczeństwa (jestem sama za granicą, studiuję), towarzystwa (przez swój wygląd wstydzę się wychodzić do ludzi, nie czuję się swobodna ze sobą), miłości i dotyku. Byłam w Polsce nawet u dwóch psychologów. Ale kompletnie nie umieli mi pomóc, nie wiedzieli o czym mówię. Jedzenie rozładowuje, uspokaja, pozwala 'przetrwać' złe emocje. A potem jest żal. Ogromny żal, który wprawia w tak okropny nastrój. To mi nie pozwala żyć. Kocham jesień, ludzi, dostrzegam piękno świata i wydaje mi się że się nim cieszę - ale tak naprawdę wszystko wraca do tego samego, mojego wyglądu. Mam wrażenie że świat jest dla mnie zamknięty teraz p na siłowni się wstydzę, na imprezie też, w sklepie z odzieżą nic nie pasuje, nic nie wygląda dobrze. Więc kiedy nie mogę mieć żadnej z tych życiowych przyjemności - miłości, pasji, zabawy, to przynajmniej zjem coś pysznego. Rozumiecie mnie? Jak mam się od tego uwolnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie walcz , nie powinnaś walczyć ze sobą . Jeśli chcesz wyjść z matni , w którą sama się wpędzasz , doceń siebie taką , jaka jesteś . Nie wyolbrzymiaj problemów z nadwagą , kiedy zamkniesz rozdział "obżarstwo" i potraktujesz życie z powagą , zmienisz sposób postrzegania rzeczywistości . Musisz być dla siebie dobra , nawet jeśli masz żal , że zażerasz emocje. Jedz , nie zażeraj , ale nie użalaj się . Szukając wsparcia w necie ..oszukujesz się . To nie to miejsce , tu najwyżej wylejesz żal i frustracje. Dostaniesz kilka "dobrych" rad i nadal będziesz tkwiła w zaklętym kręgu . W depresję łatwo się wpada, ale trudniej z niej wyjść . Nigdy nie myśl o sobie negatywnie , to pogłębi Twoje "niedowartościowanie" . Potrzebna Ci dobra terapeutka . Poszukaj w swojej okolicy , kilka sesji przywróci równowagę , ale depresji nie wyleczy, to trwa dłużej ; pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Granatka
LCroft - dziękuję, widzisz, jednak coś ten net jednak daje. Myślę że masz rację. Marzę o dobrym terapeucie, który pomoże mi to przepracować. Muszę zobaczyć na uniwersytecie czy są jacyś, bo prywatnie, za godzinę za dużo sobie liczą i nie stać mnie. A mogę zapytać LCroft skąd Twoja wiedza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×