Mieszkanie na strzeżonym osiedlu - przyjemność czy utrapienie?

Mieszkałam kiedyś na osiedlu ogrodzonym - płot, domofony i tyle. Czułam się świetnie.Teraz mieszkam na takim gdzie stoi ochroniarz, trzeba mu sie kłaniać w pas, jest ich kilku pytają każdego do kogo idzie (wtf ide do siebie? :O) Już nie mówiąc o sprowadzaniu gości... Krępuje mnie to a czuje sie tak samo bezpiecznie. Ale mniej prywatnie

jak kochanek do ciebie przyjdzie na romantyczna godzinkę to też musisz go przedstawić ochroniarzowi

a będę miała tak samo albo gorzej - kupa starych, ograniczonych bab na emeryturze, pozbawionych własnego życia, filujących z okien :O Nie wiem, jak za coś takiego można jeszcze na własne życzenie zapłacić w cenie mieszkania :D

ja bym nie mogła na takim osiedlu żyć chociaz mnie stać i kupuje mieszkanie za gotówkę każdy wszystko o tobie wie , gdzie pracujesz, kiedy wracasz , kiedy obchodzisz imieniny, kto do ciebie przychodzi, czy to rodzice, facet, przyjacióła, koleżanka, wiedza ile kg schudłaś , jakie zakupy robisz itd itp moja koleżanka mieszka w takiej enklawie to nawet wie jaki kolor ma pidżama sąsiadki NEVER !