Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość on odchodzi

On ode mnie odchodzi, oddala sie.....

Polecane posty

Gość on odchodzi

robi wszytskoz zeby mnei do siebie zniechęcić. Ma okropny humor od samego rana, nie rozmawia ze mną wlasciwie wogole, nie dzoeni, nie smsuje, nie odbiera telefonów a potem oddzwania po 3 godzinach 8 lat razem, nici z naszego slubu , 30 lat na karku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on odchodzi
czuje się jak jakiś smieć, myslalam ze to z nim przejde przez zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the new
Glowa do gory, moze to chwilowe. Moze nie dzwon, niech za Toba zateskni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on odchodzi
niestety on taki jest od 2 miesięcy, teraz w weekend poprosił o czas do namysłu, bo nie wie czy chce byc ze mną. Ja wiem że to już koniec, to się czuję. Od soboty nie odezwal sie do mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the new
kurcze to smutne. Troche gowniarskie zachowanie, tak sie poprostu nie oddzywac. A cos sie ostatnio stalo, co moglo wywolac nagla zmiane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on odchodzi
nic sie nie stało po prostu chyba mu sie odwidziało po tych 8 latach:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the new
Napisalas "nici z naszego slubu" mieliscie juz termin? Duzo facetow przed slubem ma takie kryzysy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on odchodzi
termin miał być już ustalany, mowil jeszcze niedawno o dzieku o slubie a dzis sie do mnie nie odzywa i twierdzi ze potrzebuje czasu zeby to wszytsko rpzemyslec:-( co tu przemyślać po 8 latach?:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość the new
Ja jestem z moim mezem 8 lat, w tym prawie 7 po slubie. Tez czesto czuje, ze juz mu tak nie zalezy jak kiedys. Niby wszystko jest ok, na wiosne zaczynamy budowe domu, planujemy drugie dziecko, ale nie czuje juz takiego zainteresowania z jego strony. Moze tak poprostu jest , ze po kilku latach cos sie zmienia, a nie oznacza to od razu konca?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle ze bym odeszla bo
poprostu zadlugo trwalo to chodzenie..gdy sie poznaliscie mialas juz 22lata.bylo myslec wczesniej,a teraz to ten placz nad rozlanym mlekiem jest nie na miejscu.tak znudzilas mu sie,tak nie ma o co walczyc. dlatego slub powinien byc po najwyzej 3-4latach od poznania.a nie takie bujanie sie.oczywiscie sa wyjatki od reguly,ale rzadkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z tej drugiej strony
Ja jestem ta co sie oddala... Przez wiele lat ciagle klotnie o bzdury... Po prawie 9 latach moje uczucia przygasly. Kiedys bylam taka szara myszka, zajmujaca sie domem, dziecmi... nie wspominam tego czasu dobrze... Moz mnie nie zauwazal, spuscil sie i poszedl spac, nie wykazywal mna zainteresowania, ciagle robilam za malo w jego oczach... Poszlam do szkoly jezykowej, nauczylam sie jezyka, zaczelam pracowac, ale wedlug meza zarabialam marne grosze (pracowalam kilka godz w tyg bo mielismy male dzieci). Zaczelam czesciej wychodzic do ludzi, rozwijam sie zawodowo, zmienilam prace, stalam sie bardziej kobieca, moj gust sie zmienil, lubie elegadzko wygladac :) Teraz to ja jestem nad nim :P Podobam sie mezczyznom (mezczyzni z zegarkiem na reku i telefonem w rece zaczepiaja mnie na ulicy, aby zapytac sie o godzine :P ) Maz staje na glowie, aby wszystko naprawic, i ja bardzo sie staram, walcze wrecz, aby uczucie wrocilo. Walcze glownie dla czieci i z zalu, bo widze, ze maz cierpi... Nie wiem czy nam sie uda, to wszystko zostalo w mojej glowie... Bardzo pragne, aby nam sie ulozylo, abym znow pokochala go jak kiedys... Powodzenia autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwdwqdwqdwqdd
Nie narzucaj mu sie , też zrob krok w tył , nie wydzwaniaj , nie pisz i zobaczysz jak zareaguje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kgjfgh
nie poznal zadnej baby ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie zachowanie często, choć na pewno nie zawsze, wskazuje na pojawienie się kogos nowego w życiu tej osoby. MOże zauważyłaś, że ostatnimi czasy jego rozkład dnia uległ jakieś zmianie? Są sytuacje, gdzie starania kobiety, czy robienie kroku w tył już nic nie dają, ponieważ druga osoba podjęła w sobie już decyzję, a to, że nam mówi, że musi przemyśleć to tylko gra na zwłokę, bo nawet temu który odchodzi ciężko jest pogrzebać 8 lat życia. Trzymaj się autorko🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ocean wspomnień
ależKochanie!!! Święte słowa. Tak niestety jest bardzo często autorko. Trzymaj się 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosna pajeczyca
W sytuacji autorki faktycznie moze chodzic o nowa kobiete w zyciu faceta. a co do milosci-jesli jest milosc, ale naprawde, to ona trwa mimo uplywu lat i problemow, ktore sie RAZEM rozwiazuje. milosc to nie romantyczny film, gdzie kochanek nosi nas na rekach i jest cudownie, milosc to wspolna wedrowka przez zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahah
tez mysle, ze moze chodzic o inna. Ja bym nie wytrzymala tej niepewnosci, zaczelabym sledztwo. Moze przeszukaj jego telefon, meila itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehfaceci
Autorko, czytam to forum i jakbym patrzyla na siebie w tej chwili. Czy moglays napisac, jak zakonczyla sie Wasza historia ? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No prosze! Znalazlem tutaj post ktory napisala moja zona. Minelo 2 lata od czasu tego wpisu. Dzis stoimy na progu rozwodu. 9 lat razem i pozniej klotnie o bzdury. Ale tych bzdur sam nie wymyslalem. Dobrze, kazdy popelnia bledy i ja sie do nich przyznaje ale kazdy kij ma dwa konce. Malzenstwo to pewne zmiany - nie zmienimy sie do konca - malzenstwo to kompromisy. nikt nie mowi, ze bedzie latwo. Dawalem z siebie ile moglem i mielismy wiele... Bylas nade mna? Kiedy? Wcale sie tak nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwodzimy sie i slysze, ze mnie kocha... na jak dlugo? nie chce byc przystankiem dopoki sie ktos nie znajdzie. co jest? Gdzie jest to, ze jest ktos nad kims teraz?przeciez tez sie staralem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wiem, ze zaden meszczyzna nie bedzie mnie kochal tak mocno jak ty" ale na innych sie zerkalo z maslanymi oczkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo ci wspolczuje ale tak to jest jak sie wchodzi w "powazny zwiazek" w wieku 22 lat..macie po 30 lat ty jestes gotowa na zalozenie rodziny a on..on dopiero teraz czuje,ze swiat stoi przed nim otworem, cale zycie byl w zwiazku..z jedna kobieta, chce sprobowac czegos nowego..dlatego ja zwiazuje sie zawsze ze starszymi i po 30, mezczyzni zawsze beda duzymi dziecmi ale przy takim szanse,ze sie wyszalal sa wieksze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak to oddala się, kiedy ty powiedzmy siedzisz to on odchodzi na pewną odległość od ciebie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przecież można nie stać w miejscu tylko ruszyć dupę i zrobić krok, dwa do przodu. No w ostateczności można zrobić trzy i pobiec za nim;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co bylo to nie wroci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
historia zatacza pełne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sissy85

Mam 34 lata i jestem w 9letnim związku z czego ostatnie 4. 5 roku to kryzys zero seksu i wzajemnego zainteresowania mamy wspólne zobowiązania m.in gospodarstwo i teraz kredyt na budowę domu. 1.5 roku temu poszłam do szkoły na do kształt i tam poznałam H. Cichy wyobcowany bardzo przystojny wyalienowany wręcz chłopak. 20 lat. Do zeszlej wiosny się tylko kumplowalismy od maja zaczęliśmy że sobą pisać tak trochę intensywniej i bardziej intymnie. Zaczęło się od sex historii i zaczęliśmy się y mnie spotykać ale na stopie kolezenskiej oglądanie meczu filmów itd. Po jakimś czasie on się zaczął do mnie zblizac(jest prawiczkiem) najpierw było same dotykania głaskanie. Później przeszliśmy do sexy o. Tzn ja. On kiedyś mówił że nie chce związków że sex taki typowy to ze swoją  dziewczyną bądź żona. Podczas pieszczot chciałam go pocałować a on się odsuwal ale pozwalał mi sobie robic inne rzeczy. I tak się zaczęło że raz na jakiś czas robiliśmy sobie wzajemnie" glupoty" ale za każdym razem już po on mówił że nie powinniśmy Bk to źle z punktu moralnego chyba. Ale jak bywały chwilę że go potrzebowalam tak emocjonalnie to przyjeżdżał i zachowywał się jak prawdziwy facet ale i przyjaciel. To nie jest typ faceta przytulasa jakby nie umiał tego robić i ujmuje mnie to w nim bardzo. Dalej się spotykamy ale ja od pewnego czasu jestem w nim zakochana i in to wie nie mówi jak to wygląda z jego perspektywy bo jak mi kiedyś powiedział on nie umie tak rozmawiać. I ja to szanuje i nie wymuszam r gdy jest ze mną to czuję że pod tą skorupa kryje się cudowny czuły facet. Potrafi mnie zaskoczyć bo tak jak jest zawsze chłodny i niedostępny tak zdarzyło mu się podarować mi prezenty które sam zrobił. Może wstydzi się różnicy wieku ale jak rozmawialiśmy kiedyś i tym to właśnie wydawało mi się że jest odwrotnie że nie myśli o tym co inni powiedzą w szkole zachowujemy się jak zwykli przyjaciele. On już kończył to" sypianie" ze sobą wiele razy ale jak widzimy się np z okazji jakiegos "święta" to jakby ulegał na nowo i tak w kółko. Nie był nigdy w związku poza takim w czasach bycia bardzo młodym nastolatkiem a i to nie trwało dłużej niż miesiąc. Nie wiem co mam robić bo mam wrażenie że on się odsunal(już nie pisze tak często nie flirtuje nie wysyła sprosnych wiadomości już od czasu zanim zaczęliśmy to robic) skoro na tyle mi zaufal będąc tak wycofany człowiekiem to chyba coś do mnie czuje ale obawiam się że może się tak zachowuje bo wie że kogoś mam że wzięłam dopiero co kredyt i buduje dom ze swoim chłopakiem i może się boi zranienia?to naprawdę przystojny facet i mógłby związać się z każdą a z tego co wiem to naprawdę podoba się kobietom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×