Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kafejkabalejka7

Nerwica.Jak z tym zyc?

Polecane posty

Gość kafejkabalejka7

Wiem, tez temat pewnie byl tutaj czesto poruszany, ale mimo wszystko pisze tu bo mam ochote pogadac.Wyzalic sie i moze nie czuc sie tak samotnie. Moja nerwica trwa od zawsze...tylko nie od zawsze wiedzialam ze to sie tak nazywa, odkrylam ja zaledwie pare lat temu.Kiedy bylam dzieckiem pamietam ze balam sie duzo rzeczy, prawie wszystkiego- zaczynajac od ciemnosci, potem duzych samochodow, psow, bycia samej w domu.Te strachy nie opuszczaly mnie na sekunde. A najgorsze jest to ze myslalam ze kazdy tak ma... Do tego bylam chorobliwie niesmiala, mialam duze trudnosci byc np w "grupie". Z czasem, strachy z dziecinstwa zniknely ale na ich miejsce pojawily sie inne, jeszcze wieksze... Balam sie isc do szkoly, potem zaczelam praktyke panicznie balam sie pracodawcy, trzesly mi sie rece, w panice robilam same glupstwa z czego szef zawsze byl ze mnie nie zadowolony...Czesto plakalam, balam sie isc do kina ze znajomymi mojego chlopaka (balam sie bo nie mialam nic do powiedzenia- balam sie ze palne glupstwo i wszyscy beda sie ze mnie smiac i myslec:ale idiotka)... Az zaczelam chorowac, chorowalam prawie ciagle, co miesiac angina. Stres powodowal ze ciagle jak nie mialam grypy to angine. Zaczelam zle sypiac, czesto plakalam z byle powodu. Az przez przypadek kiedys uslyszalam o nerwicy...to bylo dla mnie wielkim odkryciem bo zdalam sobie sprawe ze te wszystkie moje stany to ta straszna choroba.... Mialam 22 lata kiedy poszlam pierwszy raz do psychiatry. Juz po pierwszej wizycie zdalam sobie sprawe ze musze sie leczyc. Dzisiaj mam 30 lat ale nerwica jest ciagle ze mna. Mimo staran, pracy nad soba, tony lekarstw ona ciagle jest. ci ktorzy nigdy tego nie mieli naewet sobie nie wyobrazacie jakie to jest cierpienie. Moze jest troche lepiej bo przynajmniej moge nazwac rzeczy po imieniu, ale te moje stany czasami sa ciezkie. Ciezko pokonac mi zwatpienia, leki, czasami zwyczajne sprawy codzienne. Najciezej sa jednak kontakty miedzyludzkie- kontakty z przelozonym, z ludzmi w pracy, ze znajomymi...Dzis akurat po pracy przespalam cale popoludnie bo mialam straszny atak lekowy, biore antydepresory ale mimo wszystko nie jest latwo. Prosze, jesli jest tu ktos kto czuje sie jak ja albo podobnie- napisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana juce
hej dokladnie jakbym o sobie czytała tylko ze ja nie bylam nigdzie :( mam 24 lata, pracuje sama, nie mam ochoty na spotkania z ludzmi. czasami placze z byle powodu czesto jestem załamana, a jak sie zezłoszcze wpadam w szał pozniej nie pamietam co mowiłam. czesto moja rodzina cierpi na tym co mowie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana juce
boje sie isc do lekarza:( mam chlopaka ktory bardzo mnie wspiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
Ja tez mam czasami wybuchy wscieklosci ale to jest dosyc rzadkie. Moge miec tak w domu, albo z moim chlopakiem ale nie potrafie sie obronic np kiedy jestem w pracy i ktos mi powie cos nie milego- placze wtedy po kryjomu i czuje sie okropnie przez nastepne pare dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
tropicana jus- jestes jeszcze bardzo mloda, chlopak cie wspiera tak jak i moj. Ale jesli tez masz nerwice taka jak ja, musisz sobie zdawac sprawe ze dla niego to nie jest latwe...ja staram sie zalatwic te brudne sprawy z moja psychiatra bo nie chce caly czas zalic sie mojemu chlopakowi moze ty tez ssprobuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana juce
ja pracując sama jestem bardzo zamknieta :( rzadko wychodze do znajomych:( nie wiem czy mam nerwce... jak bylam młodsza bardzo szybko mnie z rownowagi mozna bylo wyprowadzic, teraz troche sie ograniczam stopuje jak jak jestem wsiekla to cisne wszystko co mi slina na jezyk przyniesie - raniac wszystkich odokola mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja odstawiłam leki bo działałam w zwolnionym tepie, miałam trochę inaczej, byłam wesoła,przebojowa dziewczyna, i w ciągu roku stałam sie wrakiem. Wiem ze to trudne i czasem czeka sie na atak, jak na zmiłowanie zeby ten cały stres uszedł, mi pomagało jak sprawiałam sobie ból, jak. Np.jak miam meksyk w robocie to nawet nie zauwazyłam kiedy wbiłam sobie ołówk w reke. Tak było. I cała rodzina chodziła przy mnie na palcach, jakbym była upośledzona, tylko sie litowali. Jedna jedyna osoba - moja siostra kiedyś podczas ataku jak wiozła mnie do szpitala krzyknęła ze jak sie nie uspokoje to mnie wypierd...i z auta i... przeszło, jak rekał odjoł, nie było po co jechać. Przez pierwsze 3 miesiace od odstawienia lekw(odstawiałam z lekarzem) podczas ataków gadałam do siebie"uspokój sie, nie rób wiochy", a potem zajmowałam sie czyms zeby nie mysleć. I mogłąm znowu jeździć autobusami, bo to też był problem. Tylko jeszce z jednym walcze, zeby patrzeć na siebie jak na człowieka, nie polubiłam sie jeszcze , ale pracuje nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana juce
wlanie nie wiem, boje sie odwazyc na ten krok zeby isc do psychiatry :( nie mieszkam w pl tez mi jest trudniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
borise- no tak, ale musial byc jakis powod tego twojego ataku...? i ile masz lat? u mnie to troche inna sprawa, duzo rzeczy wiaze sie z dziecinstwem- rodzice nie obecni, ojciec wiecznie zly, siostra starsza agresywna, ciagle mi dokuczala a ja nie mialam oparcia ze strony rodzicow ah duzo by opowiadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajs wentura
tez mam nerwice z tym ze ja nie bede faszerowala sie lekami bo przez nie pogorszylam swoj stan i musialam z niego wychodzic bardzo dlugo. Do tego mam depresje i staram sie jakos zyc z tym gownem. wiadomo raz lepiej raz gorzej ale ogolnie boje sie wszytskiego i wszytskich, mam lęki boje sie komunikacji meijskiej i jak mam gdzies dalej od domu odejsc..no trudno takie juz moje zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
tropicana- ja tez nie mieszkam w polsce od wielu lat. mysle ze bycie za granica pogorszylo moj stan- sama wiesz jak jest na obczyznie, ja pracuje w firmie gdzie sa tylko sami tubylcy jestem jednym obcokrajowcem. Czasami uslysze zlosliwosci typu: ze powiedzialam slowo nie tak, ze mam akcent, ze jak mowie to mnie nie rozumia chociaz bardzo dobrze moiwe tutejszym jezykiem itp...a psychiatra byl nawet polakiem na poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana juce
moj ojciec tez jest agresywny, czasami pił. mam duzerodzeństwo, ktore mi dokuczało.... w szkole - gimnazjum podstawowka bylam bardzo agrsywna, rodzice mieli ze mna problemy non stop do szkoly byli wzywani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tropicana juce
kafejkabalejka7 - ja mieszkam w uk a ty gdzie? tez tak mysle jak ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez mam nerwice i ostatnio
często mam lęki, najczęściej przed śmiercią, wydaje mi się że za chwilę dostanę zawał, a jak słyszę że ktoś umarł to dostaje ataku paniki, że zaraz sama zejdę. Nie chcę już o tym pisać bo prawie się uspokoiłam i lepiej nie myśleć o tym by móc chociaż zasnąć bo gdy obudzi się lęk to cała noc nieprzespana przez strach, że się nie obudzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
ajs wentura- jesli sobie dajesz rade bez lekow to jeszcze nie jest tak zle... ja niestety nie moglabym, kiedys postanowilam ze przerwe, to bylo pare miesiecy temu..Moj chlopak bardzo mnie wspieral, chodzilam na intensywna terapie raz w tygodniu, wiec z jedej tabletki zeszlam na polowke, potem na cwiartke..ciezko bylo na poczatku(mdlosci, zawroty glowy itp) ale potem to wszystko przeszlo. Bylo ok przez jakies 3 miesiace. Niestety to *gowno* powrocilo z zwiekszona sila. Nie spalam, jak udalo mi sie zasnac to budzilam sie o 4 h nad ranem i plakalam wylam tak ze nie potrafilam sie uspokoic. Nachodzily mnie rozne mysli ze wszycy mnie nie lubia, ze wszystko co robie jest do niczego, ze do niczego sie nie nadaje, ze moj szef mysli o mnie ze jestem idiotka i mnie nienawidzi, ze w pracy nie moga na mnie patrzec, ze nie nic nie potrafie i wszyscy sa ode mnie lepsi itp itd..to bylo cos strasznego wierz mi. Kiedys wyszla, pogadac z kolezanka na piwo, czulam sie tak zle bo ciagle mi sie chcialo plakac, trzesly mi sie rece...akurat przez przypadek dosiadli sie do nas jej znajomi ktorych srendio znam, zaczelam sobie robic filmy ze oni napewno widza ze jestem idiotka, ze zaczna sie ze mnie nabijac a ja z tej bezsilnosci sie zaraz rozplacze... wyszlam z baru jak szalona i plakalam caly wieczor! takich sytuacji moglabym wymieniac,to bylo nie do wytrzymania i wrocilam do lekow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
śmierć- to był powód, nigdy nie zastanawiałam sie nad nia, nie miałam nikogo kto by leżał na sztywnym placyku, i najpierw umarł dziadek, był dla mnie jak ojciec,potem mój kolega a potem sama juz szukałam , czytała nekrologi, i czekałam az to bede ja, każdy atak traktowałam jak koniec, kiedyś zemdlałam bo nie spałam tydzień bo bałam sie ze jak zasne to sie nie obudzę. mam 26 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z drugiej strony to dziwne bo nie chcaiłam zyć,czesem jeszce mam jazdy, i jestem zła sama na siebie że nie ma mnie już we mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
okropnie macie naprawde :( ja troszke mam inaczej te napady złości - okropne, zdarza sie ze wyjde ze znajomymi ale strasznie zle sie czuje :( ciagle mysle ze jestem zbyt niesmiala malomowna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak teraz mam że jak sie czegos boję albo cos mam załatwić to wale od razu, mie uciekam, mam trudna rozmowę -ide na spontana. Wiem ze trzeba poznawać i pokonywać swoje leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
GG..GG..MM..MM..jJj - bardzo madre to co napisalas! dziekuje ci za te slowa otuchy! masz racje, ale wiesz, masz 20 lat dopiero! zycie jest okrutne, barzdo okrutne, trzeba byc bardzo silnym psychicznie zeby moc przetrzymac wiele rzeczy....Ja mam wrazenie, ze zlosliwe kolezanki w pracy czy nie sprawiedliwy szef beda wszedzie, nie chodzi zeby zmienic prace...bo to nie zmieni problemu. Musze zmienic siebie ale wiem ze to jeszcze dlugie lata pracy nad sama soba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
borisek- to co robisz to sie nazywa "brac byka za rogi".... tez tak robie, tez staram sie reagowac na problemy na biezaco...ale do calkowitego sukcesu jest jeszcze daleka droga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kafejaka dasz redę, ja założyłam maske wrednej suki żeby nikt sie nie zblizał, zeby nie poznał słabości, gdyby ktoś z mojej pracy lub znajomych wiedział o tym ze sie leczyłam, zostałąbym sama , bo jeszcze w ludziach jest to przekonanie ze psychiatra jest dla psycholi, i nie przyciaga fakt ze pod gabinetem siedzisz z ludzmi naprawde chorymi,krzyczacymi, zadajacymi dziwne pytania, czasem agresywnymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajs wentura
kafebelajka uwierz ze jest tragicznie bo nic nie jestem w stanie zrobic procz wyjscia kolo domu. Nie pracuje, nic nie robie, jak juz ide to z walacym sercem, zawrotami glowy, pijanym krokiem, podniesionym cisnieniem. Bylam kiedys u psychiatry dal mi leki ale bylo duzo gorzej. zaczelam brac regularnie herbatki uspokajajace i serce rpzynajmniej nie wali non stop ponad 100. gdzie mi tam do normalnego zycia? nie wyjezdzam na wakacje, nie wychdoze latem bo jest tragicznie, wole jak jest zimno, nie mam znajomych bo sie boje wychodzic i spedzac znimi czas...Mowisz ze ejst cudownie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajs wentura
ja jestem osoba strasznie zakompleksiona, czuje sie paskudna, glupia, i wgl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
Ajs ventura- a ile masz lat? moze u ciebie to nie depresja tylko poprostu zwyczajna nuda...moze wystarczy jesli zapiszesz sie na jakis kurs jezykowy, pojdziesz na basen poplywac, i poczujesz sie lepiej...? GG..GG..MM..MM..jJj - oczywiscie ze mozesz mowic mi na ty (: nie jestem jeszcze taka stara!wiesz, ja mam duzo pasji- uprawiam sport, jak tylko mam czas i jest ladna pogoda biore rower i jade sobie za miasto, lubie jazde konna, duzo czytam (jesli tylko moj stan psychiczny mi na to pozwala). Moj problem to nie przygnebienie, albo zwykla handra ktora przeciez kazdemu sie przydaza... U mnie to sa silne stany lekowe, ktore przychodza nie wiadomo skad, rano budze sie juz przerazona, jak jakies zasczute zwierze. Te stany przychodza tak sobie niespodziewanie, czasami bez jakiegos konkretnego powodu i to jest bardziej skomplikowane. Jestem wtedy bardzo przewrazliwiona na swoim punkcie, jestr mnie bardzo latwo urazic, mam wrazenie ze nikt mnie nie lubi, ze kazdy chce mnie w jakis sposob zaatakowac itp takie jakies manie przesladowcze. Taki stan trwa pare dni np, ciezko mi wtedy cokolwiek robic typu czytac ksiazki czy na czym kolwiek sie skoncentrowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 34354fgfgfg
ja tez jestem strasznie niesmiala, mam 28 lat i nawet pracy nie mam, ale chyba nie mam nerwicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
A jakbym miala czarodziejska rozczke to chcialabym zeby te leki kiedys mnie opuscily..tak rzadko czuje sie NORMALNIE... Kiedys bralam 10mg mojego antydepresora, zdecydowalam ze bede brac tylko polowke bo 10 mg bylo za duzo- czesto bylam senna,weekendy spalam do poludnia, chodzilam taka apatyczna. Teraz jak biore mniej, sennosc minela ale czuje te leki, dzisiaj bylam strasznei napieta, do tego stopnia ze o malo nie zwymiotowalam. Kiedys zreszta zdarzylo mi sie zwymiotowac w bialy dzien na ulicy bo bylam tak napieta. Tak wiec bez lekarstwa chyba bym nie dala rady normalnie zyc. Najgorsze jest to ze planujemy sie zareczyc, chcialabym miec dziecko ale boje sie na sama mysl jesli mialabym odstawic antydepresory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafejkabalejka7
34354fgfgfg- ja wolalabym byc niesmiala...niesmialosc moze miec w sobie duzo uroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wedlug mnie najlepszym rozwiazaniem jest jednak wizyta u psychologa, osobisie moge polecic poradnie tutaj www.medis.pl bardzo dobrzy specjalisci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×