Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowana_zona

Czy to (a co za tym idzie i ja) jest nienormalne?

Polecane posty

Gość zdesperowana_zona
W tej chwili chcę spróbować się zbuntować i bronić. Ale przecież za każdym razem mniej więcej to samo sobie myślę i wychodzi z tego wielkie nic. Tym razem jest trochę inaczej, bo przynajmniej tu spróbowałam z siebie wyrzucić cokolwiek. Nie wierzę, żeby cokolwiek aż tak bardzo zmieniło się w mojej głowie na tyle by mogło mieć jakieś naprawdę istotne konsekwencje. Dlaczego, dlaczego roję sobie, że tym razem dam radę się przeciwstawić? W jaki sposób? Napiję się soku z gumijagód czy magicznej mikstury Asteriksa i Obeliksa? 2 Chciałabym żeby mnie uderzył, zrobił mi coś gorszego, cokolwiek byleby tylko wreszcie coś się zmieniło. 2 Czy facet zawsze jest w stanie znaleźć sobie czas na to, zeby mieć kogoś na boku? Kryteria rozpoznania choroby proponowane przez Patricka Carnesa: 1. Powtarzające się próby kontrolowania oraz ograniczania pewnych zachowań seksualnych TAK 2. Dłuższe i dalej idące zachowania niż planowane TAK (bazując na tym co mówi) 3. Chroniczne zmaganie się, nieudane próby zaprzestania, zmniejszenia oraz kontrolowania zachowań seksualnych TAK (chyba?) 4. Spędzanie ogromnej ilości czasu związanego z: poszukiwaniem seksualnych sytuacji, oddawaniu się seksualnym eskapadom oraz leczeniu moralnego kaca NIE WIEM (poza pracą spędza bardzo dużo czasu ze mną, nie znika w nocy nie wiem kiedy znalazłby czas na jakieś seksualne eskapady / jeśli ja jestem jedynym obiektem, to czasem są takie dni że faktycznie... ale kiedy coś się dzieje albo mam ten okres to też jest i nie widzę, żeby czegokolwiek poszukiwał, kaca moralnego też nie widzę, przeważnie "nic się nie stało " więc po czym miałby mieć kaca?) 5. Częste myślenie, planowanie, fantazjowanie dotyczące seksualnych doświadczeń TAK 6. Zaprzestawanie ważnych obowiązków rodzinnych, zawodowych i towarzyskich na korzyść przyjemności seksualnych NIE 7. Kontynuowanie zachowań seksualnych pomimo oczywistych strat, trwałych i powtarzających się problemów TAK (dla mnie, NIE - dla niego). 8. Uczucie wzrastającego nienasycenia, potrzeba poddawania się kolejnym, bardziej ryzykownym i niebezpiecznym, bardziej intensywnym zachowaniom seksualnym w celu osiągnięcia tego samego poziom euforii i zadowolenia seksualnego. NIE (granice są za daleko ale od dłuższego czasu te same, przynajmniej te o których wiem) 9. Ograniczanie lub zaprzestawanie towarzyskich, zawodowych oraz innych przyjemnych/rozrywkowych zachowań aby wygospodarować więcej czasu na zachowania seksualne NIE 10. Doświadczanie nieprzyjemnych emocjonalnych stanów (np.: niepokój, poddenerwowanie) gdy nie jest możliwe zrealizowanie kompulsywnego zachowania. NIE (to nie niepokój ani podenerwowanie, czasem nie mam ochoty i jest w porządku, robimy coś innego - ale może po prostu nie chce mu się wtedy dostatecznie mocno?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Jaki sens miałoby małżeństwo ze mną gdyby już wcześniej był taki? Przecież na pewno był, bo jeśli nie to znaczyłoby, że to ja w nim to wyzwoliłam? Nie poszłam z nim do łóżka wcale aż tak szybko, on wtedy nie naciskał a tygodniami był ze mną w domu cały czas, do pracy tylko dzwonił i załatwiał wszystko na komputerze, wtedy nie było czasu na żadne szukanie sobie seksu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
Nie znam się, nie jestem seksuologiem, ale moje skojarzenia są takie: 1) gość ma ciągłą potrzebę udowadniania (sobie?) własnej wartości w łóżku 2) realizuje własną wizję relacji seksualnych, w której to mężczyzna "panuje" Moim zdaniem wasze relacje sa zaburzone, ale on nie jest uzalezniony, tzn nie od seksu jako aktu plciowego. Ad 1) Napędza go to, że jednak dochodzisz, że ulegasz, że ma nad tobą władzę. To nie jego orgazm jest priorytetem, tylko właśnie sukces w zdominowaniu ciebie i w doprowadzeniu cię do orgazmu. Ad 2) To on decyduje, kiedy będziecie uprawiać seks. Pozwala sobie na wymierzanie ci "kar" (jakby to głupio nie brzmiało, to funkcjonuje jako kara). Jest więc władcą: nagradza, osądza, każe. Pewnie nie jest świadomy, że wasze relacje są dalekie od partnerskich (moja opinia), że traktuje cię jak przedmiot, jak swoją niewolnicę. Być może myśli, że to seksowne. Nie zdaje sobie sprawy, że twoje orgazmy nie są wyznacznikiem jakości waszego współżycia. Uważam, że ktoś go musi uświadomić. Ty sama, bojąc się, że cię zostawi dla innej, stawiając się w sytuacji tej która może stracić, porównując się do jego byłych tylko umacniasz jego pozycję "pana". Pokazujesz jaka jesteś od niego zależna. A jesteś, znów moim zdaniem, jego ofiarą. Jeśli uważasz, że cię krzywdzi, to tylko od ciebie zależy, czy przestanie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
oj tam, naprodukowalem sie: moim zdaniem gosc jest po prostu zakompleksiony kreuje role supermena w waszym zwiazku - widocznie uwaza, ze taki powienien byc idealny facet - kobieta ulega mu zawsze i wszedzie i zawsze ma orgazm. jego kobieta jest od niego zalezna, oszalala z milosci, a on, wyrozumialy i inteligentny, tlumaczy jej, ze to glupstwo. Tylko dlaczego nie sprawia, zebys byla szczesliwa? dlaczego nie zbudowal twojego poczucia bezpieczenstwa? bo mu sie nie udalo? nic z tych rzeczy. po prostu twoim kosztem sie dowartosciowuje. pewnie nie do konca swiadomie. znow - moje opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gal polanonim
No i znowu to samo-zwroccie uwage na to jak odzywa sie solidarnosc jajnikow.Wam facetkom wszystko nie pasuje.Jak za malo seksu to"jego wina".Ta ma az nadto i "tez jego wina".Powiem wam w zaufaniu-ze tylko kretyna przyjmuje wypowiedz jednej ze stron za dobra monete.To tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gal polanonim
pouerpoqfjclndvxcva;lsdf--a ja ci tez powiem:sam masz problemy z utozsamianiem sie ze soba.Tobie tez potrzebna jest pomoc skoro potrafisz nie bedac fachowcem a co gorsza nie ZNAJAC TEMATU zgnoic kogos bo tak chce jego druga sfrustrowana z nieznanych powodow polowka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Za 12 min
Pouerpoq swietnie to podsumowala, ja tez tak to widze. Ale Raczej bylab malo optymistycznie nastawiona na skutecznosc 'naprostowania' tego sadysty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
gal, 12 - jestem mężczyzną (-:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzm sie z osoba o długim nicku :) Tak to mniejwiecej rozpracowalismu przez te kilka stron dyskusji. Ja mysle, że wiekszośc facetów ma w sobie pokłady agresji i byłaby zgolna do takich brutalnych zachowan, ale nie u każdego sie to wyzwoli, wystarczy jakis bodziec. Chyba najczęściej te bodźce wyzwalaja właśnie takie kruche kobiety. Moja znajomą raz mąz uderzył, połócili sie ona zaczęła szlochac, walnął ja z liścia niby na opamiętanie. Ta sie opamiętała, przestała ryczec i zaczęła go okładac pięściami i wyzywac za ten policzek. Nigdy więcej juz tego nie zrobił, tygodniami przepraszał, nosił na rekach, błagał o wybaczenie, bo doś długo wzbudzała w nim poczucie winy za ten "incydent". Nie dam sobie niczego obciąz za to, że gdyby po tym policzku usiadła w kąciku i szlochała rozżalona, nie dostałaby tak częściej. Mój ex był dośc agresywny, darł się, ale nigdy nie dałam mu poznac, że się go boję, darł sie on, to ja dwa razy głośniej. Też mi sie wydaje, że byłby w stanie mnie uderzyc, gdyby w jakis sposób sie mnie nie bał, czasem widziałam obłed w jego oczach i zastanawiałam sie, czy mu pięść nie poleci, ale tylko ja zaciskał. Pytałas autorko, czy Ty to w nim wyzwoliłaś, nie wiem, byc może, chociaz w żaden sposób nie powinnas sie winic, to jego wina. Unikaj sytuacji, w których zazwyczaj wstepuje w niego to cos, czyli, jesli po kłótni idziesz go przeprosic a on natychmiast wymierza karę, to nigdy go nie przepraszaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedno powiem, Zdesperowana pisze piękne wypracowania a jakie obszerne:) Zmusiłam wczoraj swojego faceta do seksu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Znowu nie spałam prawie całą noc. Poza tym rozmawialiśmy. Nie okłamałam go z tym okresem, naprawdę mam. Zapomniałam wspomnieć, że potrafi mnie dotykać tak, że przestaje boleć. Koniecznie chciał ze mną rozmawiać w nocy, chciałam się wymówić bólem, to wpiął mi palce w brzuch i przestało. Tak samo umie przerwać ból głowy. Czasem, ale na szczęście bardzo rzadko rozsadza mi skronie taki okropny. Ja nie umiem tego zrobić, kiedy próbuję sobie coś naciskać, to tylko boli bardziej albo kompletnie nie działa. Chyba sama go tego nauczyłam, na początku tylko dotykał, teraz wystarczy że naciśnie. To chyba trochę dziwna umiejętność, bo mam kolegę który właśnie robi studia podyplomowe z fizjoterapii i on nie potrafi zrobić ze mną czegoś takiego (oczywiście nie dałam mu się macać po brzuchu, ale kiedyś próbował z głową i tylko pogorszył). 0 Nie chcę od niego odchodzić. Nie dlatego, że znowu był superczuły i pół nocy trzymał mnie za brzuch żeby nie bolał (a może właśnie dlatego?) Ale myślałam o tym, że faktycznie - udaje mi się znaleźć lepszą pracę, doszkalam się, wyprowadzam. I co dalej? Żyję sama? Rozwodzimy się i staram się poznać kogoś nowego? Jakie są szanse na to, że uda mi się poznać jakiegoś sensownego faceta. Moim koleżankom, matkom kolegów chyba też kiedyś, na początku wydawało się, że poznają kogoś fajnego kto do nich pasuje a potem wyszło jak wyszło. Nie znam się na psychologii, tyle co z miejsca byłego pacjenta, ale mam raczej marne szanse na to że kiedykolwiek stworzę całkowicie zdrowy związek skoro nigdy nawet takiego nie widziałam? A tak mówiąc szczerze to znowu wykorzystał to przeciwko mnie, bo kiedy nie chciałam mówić, to zabierał palce i ból wracał. 0 Sama do tego doprowadziłam i sama zrobiłam z siebie takie bezradne biedactwo (którym chyba naprawdę jestem). I im więcej o tym myślę tym bardziej wygląda na to, że go tego nauczyłam. Jeszcze przed ślubem za każdym razem, kiedy działo się coś złego albo zaczynałam mieć myśli samobójcze (kazał mi do siebie dzwonić) to ja dzwoniłam a on zawsze przyjeżdżał nawet w środku nocy, chociaż rano musiał iść do pracy - przeważnie w nocy kiedy rano musiał iść do pracy. I czuję, że gdyby to on tu napisał ze swojej perspektywy - co i ile dla mnie zrobił, to ja zostałabym zmieszana z błotem że ma mi się czelność jeszcze coś nie podobać. 0 Tą część posta napisałam rano. Jestem wariatką. Zaszedł mnie od tyłu w kuchni i złapał za piersi. Zrobiłam awanturę. Nigdy nie zrobiłam takiej wielkiej. Krzyczałam i wykrzyczałam wszystko co przyszło mi do głowy jeszcze wiele więcej i chyba o wiele za dużo. Ubrał się i wyszedł, od kilku godzin go nie ma. Jakiś tysiąc razy chciałam zadzwonić i przeprosić ale nie tym razem. Teraz, przed chwilą chciałam zadzwonić żeby powiedzieć, że nie mam zamiaru tego robić, ale ma wyłączony telefon. No, tego jeszcze nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
Ciekawe czy się w ogóle pozbieram jak już wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emeryk44
Twoja psychika jest w nienajlepszej kondycji (delikatnie mówiąc) - radziłbym udać się po pomoc do specjalisty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zachowujesz sie jak wszystkie "bitki", czyli maltretowane żony... dziewczyno, jesteś strzepkiem nerwów, o niczym nie myslisz tylko o NIM, nie masz swojego zycia lub prawie go nie masz, wszystko sie kreci wokół pana i władcy. Co Ty masz za kumpli, że nie chca Ci pomóc, wesprzeć? Tragedia, nie rozumiem dlaczego takie kobiety nie dają sobie pomóc? No to zostań z nim, dalej rozsypuj tampony po podłodze, któregoś dnia Cie prawnie ubezwłasnowolni i nie bedziesz juz mogła zrobic kompletnie nic. A jak całkiem rozwali Ci tyłek to bedziesz robic pod siebie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jedno i powiem. Ja od 2 lat mieszkam sama z dzieckiem, chodzę zadowolona, bo nikt nie drze na mnie ryja ani nie trzaska drzwiami w sypialni, jak nie mam ochoty na seks. Jestem wolna, samodzielna i duzo bardziej szczęśliwa niz w tym toksycznym małzeństwie. Robie co chcę i jestem pania siebie. Umiem zyc bez faceta, potrafie naprawic pralke, złozyc meble, wymienic filtr w samochodzie, wyremontowac pokój, wywiercic dziure w ścianie, etc. Jestem samodzielna. I jestem z siebie dumna, bez problemu spoglądam w lustro i czasem sie do siebie usmiecham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
pewnie masz racje, ze sie do tego przyczynilas. Chyba czesto jest tak, ze jedna osoba potrzebuje pomocy, druga sie poswieca i pomaga. Ale potem zamiast "stanac na nogi" ta pierwsza uzaleznia sie od swojego pomocnika - tak jest latwiej, wygodniej, bezpieczniej. Ta druga bierze ciezar zyciowych problemow na siebie, ale tez zaczyna "rzadzic". Sama podejmuje decyzje, nie postrzega juz pierwszej jako partnera. Tak sie zdarza, nikt tu nie jest "winny", nie ma co lamentowac, ani sie rozliczac. Trzeba wyprostowac relacje i zyciowe postawy. Jezeli moge wyrazic swoja opinie, to nie krzycz juz na chlopa. Dalas mu do zrozumienia, ze jestes w zlym stanie - to dobrze. Wytlumacz mu na spokojnie. Badz gotowa na to, ze sie wscieknie/obrazi. To bedzie dla niego nieprzyjemne, bo przeciez bardzo sie stara - a ty i tak jestes nieszczesliwa. Daj mu do zrozumienia, ze jestes wdzieczna za starania, i rozumiesz jego wscieklosc, ale chcesz, zeby wiedzial, co czujesz. Razem rozwiazcie ten problem - razem, to znaczy ty nie uciekaj od odpowiedzialnosci i ciezaru podejmowania decyzji, a on niech nie narzuca ci swoich decyzji. Moze jakis czas bez seksu, a potem przez jakis czas to ty bedziesz decydowac gdzie, jak i kiedy? Moze pojdziecie na terapie? Na pewno dacie rade. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozmowa nie pomoże. Już rozmawiali, wielokrotnie. Pomoże psycholog, o ile któres z nich do niego pójdzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech foxy, silna i madra kobitka z ciebie. szkoda, ze wielu z nas tej sily brakuje i tkwimy bagnie- zapadajac sie jak w ruchomych piaskach...:O ja tez zakonczylam chory zwiazek- szczesliwie nie bylismy malzenstwem- a mimo to ciezko bylo to skonczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana_zona
A teraz to dopiero sobie narobiłam.. Nie mam siły nawet o tym pisać. Może za parę dni... chociaż w sumie nie wiem po co. Jestem głupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrzuć to z siebie
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
NIe będe tu robił dużych wywodów, ale przeczytałem prawie wszystko i zauważylem że wszyscy przyczepiliście się do niego. Według mnie ona ma bardziej zrytą psychę niż nam sie wszystkim wydaje. Ona pisze cały czas o lękach przed biciem płaczem krzykiem i hooj wie jeszcze przed czym. Musi iść do psychologa. Sama pisze, że ja wielbi, kocha, piesci, dba, całuje, nosi na rękach, wychwala ja w towarzystwie, broni jej jak rycerz honoru białogłowy, jest zły gdy ona nie ma orgazmu nawet go wymusza, bo jeżeli ona mu nie mówi że nie chce orgazmu, tylko jest bierna, to jego ego nie pozwala mu jej nie zaspokoić. Ręki nawet na nia nie podniósł, ba nawet nie krzyczy. Dziewczyna pochodzi z patologicznej(katolickiej) rodziny, gdzie wychowana była na zasadzie nie masz głosu, a jak sie odezwiesz nie po mysli rodziców, to znaczy ze nie masz szacunku do nich, a nie daj Boże mieć inne argumenty to w pysk. Całe życie wmawiali jej że jest nic nie warta, brzydka, albo przeciętna, pietnowano w jej psychice negatywne zdarzenia do tego stopnia że w tej chwili są jak odruchy bezwarunkowe. Gdy szlochała czy dostawała spazmów to zamiast przytulić, powiedzieć dobre słowo do ucha to ją lali po gębie. Nic dziwnego że teraz ma leki przed wszystkim, a asertywność u niej to jak biały pigment u Denzela Washingtona, po prostu go NIE MA. Zastanówcie się czy patrzenie z uwielbieniem na nia lizanie jej jak to powiedziała 12 godz. ci.y jest złe. U niej samej w psychice włącza sie ten odruch bezwarunkowy- wstyd, nieczystość, zły zapach. Seks oralny, analny jest zły, szatan, piekło, to sa rzeczy/cechy wpojone w domu rodzinnym za dziecka. Dlaczego nic nie pisze o relacjach z rodzicami, nawet jak szła za niego to ją besztali, że źle robi, że nic z tego nie bedzie, ze za duża różnica. Wszystko źle. Do tego stopnia, że wg niego i jego znajomych wynika ze jest bardzo ładna, a ona sama twierdzi, że jest przy jego byłych jak kopciuszek. kobieto a kto Ci takich głupot naopowiadał, wiesz mi, że gdybys mu się nie podobała, gdybyś nie miała tego "coś" w sobie to taki casanova nawet by na Ciebie nie spojrzał. Psycholog, który powie Ci co i jak, kurs asertywności i więcej, wiecej, wiecej pewności siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
Nie no Ty pewnie masz racje i tylko Ciebie ma słuchac, bo ty zostawiłaś chłopa, bo sama sobie dajesz rade, bo jestes samo wystarczalna, bo facet to swinia bo, faceci sa z marsa, bo kazdy zdradza, bo kazdy bije, bo kazdy jest zły bo chce się z wami kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy ja powiedziałam, że faceci to świnie?? Powiedziałam tylko, że jak kobieta mówi stanowczo "nie" to nikt nie ma prawa niczego jej nigdzie wpychać. Skoro on to robi, to narusza jej nietykalnośc cielesną, co jest w polskim prawie ścigane przepisami prawa. Poza tym to samo bym twierdziła, gdyby to męzczyzna był w podobny sposób traktowany. Dla mnie człowiek bez wzgledu na płec/kolor skóty/wyznanie czy inne cechy demograficzne, powinien miec takie same prawa do dysponowania swoim ciałem. The End.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bruno36
No właśnie, a czy ona powiedziała stanowczo NIE.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pouerpoqfjclndvxcva;lsdf
bruno, piszesz: "(...) gdy ona nie ma orgazmu nawet go wymusza, bo jeżeli ona mu nie mówi że nie chce orgazmu, tylko jest bierna, to jego ego nie pozwala mu jej nie zaspokoić." Co myslisz o orgazmach u ofiar gwaltu? Orgazm to fizjologiczna reakcja. Czy uwazasz, ze mezczyzna powinien decydowac, kiedy kobieta osiagnie orgazm? Czy potrafisz sobie wyobrazic sytuacje, w ktorej ktos "dba" o TWOJ orgazm, wbrew twojej woli? nie rozmawiamy tu o tym jaki kto jest, tylko o tym, co kto robi. czy nie uwazasz, ze postepowanie z kims wbrew jego woli, to przemoc? jak sadzisz, czy kochajacy partner powinien dbac o to, zeby jego druga polowka byla szczesliwa? czy doprowadzania do orgazmu kogos, kto placze przedtem i potem, to zapewnianie mu szczescia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×