Wykańczająca praca !!! Chyba wolę bezrobocie !!!

Mam średnie z maturą i dyplomem technika ekonomisty a pracy szukałem 7 m-cy !!!.Znalazłem ją i od sierpnia jestem magazynierem w markecie. Tłukę 200 h za 1500 zł. Jest nas dwóch. Rozkładamy towar na półkach, paletach nad regałami i na zapleczu pilnując przy tym jak oka w głowie dat ! Spożywka to spożywka :P Asortyment jest bardzo duży i te 2 miesiące nie wystarczyły mi jeszcze aby to wszystko ogarnąć. Np : przyprawy. Są z prymatu, z kamisu, ze świata przypraw, z kotanyi-a, winiar, knorra, oetkera, galeo. A gdzie reszta ??? Staram się przykładać do pracy jak najlepiej, na maksa ogarniając temat ale to co wiem to dopiero kropla w morzu :( Powiem krótko : jest zapierdol ! Urlop szef ci da ale jakie życie ma wtedy drugi z nas ? Wciela się w postać turbodymomena aby jak najmniej spierdolić roboty. Przychodzi dostawa a towar z hali musi znikać, zawalać miejsca utrudniając ruch klientom nie może. Gdy jest nas dwóch jakoś dajemy radę. Oczywiście nie ma mowy aby se posiedzieć. Idziesz na śniadanie i to jest jedyna przerwa na odpoczynek. Cały ten tydzień byłem sam, kolega miał właśnie urlop. Już na 2 dni przed jego wybyciem ( wtedy mi powiedział ) miałem porządnego stresa czy dam radę. Rozpacz wzięła górę i podkorkowałem sobie towar na półkach tak aby był niezły zapas. Pn, wt i śr - dostawy umierkowane jak zawsze. Ogarniałem w miarę temat ale na dokładanie towaru na półki nie było za wiele czasu. Czwartek - robi się nieciekawie. Dostawy ogarnięte ale na półkach gdzie nie gdzie brakuje poszczególnych pozycji. Pt - Mega dostawa jak zawsze !!! Robiłem ją cały dzień i wszystkiego nie zrobiłem. W piątek duży ruch a na półkach prześwity jak u łysiejącego 50-latka. Jakie to szczęście że w pn on wraca !!! Gdyby poszedł na 2 tygodnie firma dzięki mnie stanęłaby dosłownie w miejscu !!! Nie wiem jeszcze dokładnie gdzie co jest, myli mi się gdzie co na której palecie jest odłozone. Gdybym był obcykany dałbym jakoś radę sam ale ja się ciągle jeszcze uczę. Osoby z kas twierdzą że bystry ogarnie temat w pół roku. Ja po 2 m-cach zostałem rzucony na tak głęboką wodę. Co by było gdyby on wziął 2 tyg urlopu albo zwolnił się z pracy ??? Musiałbym spierdolić i ja !!! Marzę o tym aby do końca roku ogarnąć temat, wtedy będzie ok. Gdy on pójdzie na urlop albo się zwolni ja będę w stanie zapierdalajać jak wół ogarną wszystko. Wtedy przynajmniej nie będzie stresu, szoku i nerwów, które w tym tygodniu przeszły u mnie poważną szkołę. Nie mam jeszcze umowy i w piątek w pewnym momencie miałem ochotę poprostu wyjść z firmy i nara. Uratowała mnie ambicja, że przecież nie mogę wyjść na cieniasa który nie dał sobie rady. Poza tym wiedziałem żę nikt przede mną nie dał ciała. Nie wyobrażam sobie co by się stało z firmą gdybym z niej odszedł. Teraz czuję się takim małym bohaterem :D Nie no żarty :P NIe tak to miało być, nie o takie życie walczę :( Mogę żałować że studia rzuciłem ale po nich pewnie też by mnie nic lepszego nie spotkało. W zawodzie pracy raczej nie znajdę. Ekonomia = znajomości.

powinno byc was 3 .

160 godzin kazdy .

Chcesz przyjść do pracy do nas ? :P

znam temat, tez pracuję w markecie juz od 6 lat i powiem jedno...zmarnowane zycie

nie chce . Poza tym wole bezrobocie niz taka robote . Nie musze pracowac rodzice maja pieniadze .

mam powodzenie wsrod kolegow bo mam zgrabny tylek i meski zarost , koledzy juz mi powiedzieli , ze jak zgodze sie byc ich kochankiem to te 2000 bede miec

Bez studiów pracy w ekonomii - jak to nazwałeś - raczej nie znajdziesz. U mnie magazynier (szkolna stołówka) ma wyższe wykształcenie. A może poszukaj pracy w biurze rachunkowym? Z tego co wiem w niektórych dają ludziom taki wycisk, że sami się zwalniaja, ale przynajmniej miałbyś jakieś doświadczenie.