Nie chcę do niego wracać a zawsze to robię:-(((czemu to robię??

gdyby nie to że on tak nalega, tak prosi i próbuje wzbudzić we mnie winę ja sama od siebie nigdy bym do niego nie wróciła. On jakby mnie do tego zmusza a ja sie temu poddaję z bezsilności:-(

co jest ze mną nie tak że poddaje sie mu za każdym razem? robię coś czego nie chcę, robię to co on chce

nikt nie pogada?:-(

Robisz to bo facect Cie zmanipulowal do tego stopnia, ze nie masz sily odejsc. Najprostsza metoda-odetnij sie, nie spotykaj, nie odbieraj telefonow, inaczej bedzie Cie urabial jak ciasto na pierogi.

cma prosiłam go w smsie zeby nie rpzyjeżdzał i nie kontaktował się ze mną ale on juz wie że gdy odpusci to ja sie odetne całkowicie. Nie rozumiem tylko dlaczego on na siłę probuje mnie rpzy sobie zatrzymać, przecież widzi że nie chcę, ze się bronie odcinam ale on nie odpuszcza:-( dzis oddając mu pierscionek pomysłałam sobie "no wreszcie koniec" ale on jak to zobaczył to momentalnie zmienił taktykę i pierscionek założył mi spowrotem na palec:-( ja skoncze w psychiatryku jak tak dalej bedzie, juz jestem wrakiem

Jeszcze rozumiem gdybym chciała do niego wracać bo tak by mi podpowiadało serce, ale mi i serce i rozum podpowiada uciekaj a pomimo to jemu ulegam i wracam i znosze te jego humorki

skoro i serce i rozum mowia nie, to najwyrazniej musisz poprawoc nad asertywnoscia. czyli nie kochasz go i nie chcesz z nim byc?

cma nie kocham go juz i nie chce z nim być ale wracam bo on potrafi mnie tak urobić. Boję się tez byc sama i chyba tylko dlatego do niego wracam

A więc tak ja też jestem w podobnej sytuacji choć może bardziej skomplikowanej bo jestesmy małzeństwem i mamy dwójkę dzieci. Mój mąż też miał taką wspaniałą koleżankę której się żalił kiedy między nami były jakieś kłotnie i niedomówienia. Pocieszali się nawzajem tak bardzo, że poszli razem do łożka. Ale wiedziałam że lepszego niż on nie znajdę. Zamówiłam rytuał miłosny na stronie http://urokmilosny24.pl żeby on powrócił. Skutecznie. Dziś znów jest ze mną i jesteśmy przykładnym małżeństwem.