Wstyd-stoczył mnie na towarzyskie dno...

Mam 24 lata, jeszcze 2008 roku, gdy zaczynałem studia byłem normalnym towarzyskim człowiekiem i to mimo porażki że rok wcześniej nie zdałem matury z powodu stresu na egzaminie ustnym. Od tego czasu jeszcze do 2010 roku miałem przyjaciół, zdałem inżynierkę ale coraz mniej grałem w piłkę, jakoś egzystowałem ale od 2 lat, nic nie robię poza dokańczaniem studiów, nie mam żadnych z powodu problemów z kontaktami społecznymi z większa grupą ludzi, od tego czasu się bardzo izoluję moje życie to dom-studia-dom a w niedzielę kościół i tyle wiem że wiele osób tak ma, ale chciałbym to zmienić ale to już nie takie proste odbudować relację i na nowo otworzyć się na ludzi. Zatraciłem nawet zdolność odzywania się do nie znajomych osób, co uniemożliwia mi poznawanie nowych ludzi:(, moja fobia powoduję że od kilku lat nie mogę zrobić prawka. Jak to zmienić???

na kurs?

Moje pytanie dotyczy rad,jak pokonać tą fobie, a prawko to przy tym rzecz drugorzędna

To raczej normalne ze przy koncu studiow ludzie zaczynaja sie wykruszac, pracuja, zenia sie i zaczynaja sie obracac w nowych kregach. Znajdz jakas prace i tam pewnie poznasz tez nowych znajomych.

To masz nieciekawie...

To prawda ciężko żyć w takiej Polsce w której nastawienie do innych ludzi jest bardzo antyspołeczne, a znieczulica panuje wszędzie

Ja też znam wiele takich osób inni ich dyskryminują bardziej niż niepełnosprawnych to niesprawiedliwe!

Znieczulica niszczy ten kraj!