Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Olenkaaa987

Co zrobić z tym związkiem?

Polecane posty

Gość Olenkaaa987

Od 2 miesięcy jestem w związku z facetem po przejściach, tzn. ma za sobą nieudane małżeństwo i dziecko co do którego nie wiadomo czy jest jego (zasugerowała tak była żona). Pierwszy miesiąc naszej znajomości był wrecz idealny- codziennie telefony, smsy, spotkania...Wszystko inicjował on. W międzyczasie stracił pracę, ale miał pomysł na nowe zajęcie i był pewny, że wszystko się dobrze ułoży. Niestety tak się nie stało i pojawił się problem z pieniędzmi nie tylko na życie, ale przede wszystkim na ratę kredytu mieszkaniowego (bardzo wysoką). Na dodatek była żona zaczęła się domagać wyższych alimentów. Codzienne spotkania skończyły się. Wszystkie te problemy go przytłoczyły i poprosił mnie o czas na poradzenie sobie z nimi. Ciężko mi było to zrozumieć, więc co chwila dzwoniłam do niego z róznymi pretensjami- a to, że miał zadzwonić i nie zadzwonił, a to, że nie odbiera moich telefonów, a to, że już się nie widzieliśmy ponad tydzień, a to, że nie dał mi buziaka na powitanie, a to, że poszedł się upić z kolegami zamiast do mnie zadzwonić...Dziś nie wytrzymał i stwierdził, że lepiej będzie jeśli się rozejdziemy. Powiedział, żebym się nie obwiniała, bo to jego wina- to on jest po przejściach, to on nie ma pracy, to on ma ogromny kredyt mieszkaniowy na głowie, to jego nęka była żona...Nie chce mnie tym obarczać, bo to są jego problemy i jego przeszłość i musi sobie sam z tym poradzić. Kosztuje go to wiele nerwów i nie potrzebuje jeszcze dodatkowo moich pretensji, telefonów, smsów...Mówił mi już wcześniej jak to wszystko wygląda, ale ja jak widać nie zrozumiałam, więc lepiej będzie jak się rozstaniemy, bo on nie chce, żebym przez niego płakała. Widocznie to nie jest ten czas. Zapytałam go czy ma do mnie jakieś uczucia, a on powiedział, że bardzo mnie lubi. Ja jego też lubię i wiem, że nigdy dotychczas mnie nie oszukał. Zdaję też sobie sprawę z tego, że byłam upierdliwa. Powiedziałam mu, że chciałabym spróbować zmienić to co było niewłaściwe z mojej strony i poczekać. Kazał mi się nad tym dobrze zastanowić, bo on nie wie, kiedy u niego się wszystko pukłada- czy to będzie za kilka dni, tygodni czy może miesięcy...Co byście zrobili na moim miejscu? Ja mam 31lat, a on 36.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło mamulku
znajdz se kogos 'bez przejsc'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfktudciy
Daj mu czas sie ogarnac nie dokladaj mu problemow.Facet mysli odpowiedzialnie nie chce Ciebie obarczac swoimi problemami.Badz przy nim wspieraj ,ale daj oddychac jak tobie zalezy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenkaaa987
Ciężko mi zrozumieć jego sytuację, bo ja dotychczas miałam dosyć spokojne życie- mam stałą pracę, kochających rodziców, mieszkanie bez kredytu...Nie wiem jak to jest mieć na głowię ratę kredytu hipotecznego, a jednocześnie brak kasy na nią, nie wiem jak to jest użerać się z byłym mężem, nie wiem jak to jest być w małżeństwie 14 lat i mieć dziecko a potem z dnia na dzień stracić wszystko łącznie z dachem nad głową. Wyobrażam sobie, że to możę być ciężkie, a nawet traumatyczne, ale na początku znajomości on nie dawał mi w żaden sposób do zrozumienia, że go to martwi czy też gnębi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olenkaaa987
Może ktoś jeszcze ma ochotę sie wypowiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×