Nie mam fejsbuka , poniewaz jedyna osoba ktora mialbym w znajomych jest moj brat

Po co wiec dzielic sie tym co sie dzieje w mym marnym jak polskie celebrytki zyciu. Jestem nim rozczarowany bardzIej niz gadzeciaze nowym iphonem ... To tak jakby wysylac listy do osoby mieszkajacej pietro wyzej ... Z drugiej strony , w dzisiejszych czasach osobe nie posiadajaca konta na portalu spolecznosciowym , mozna porownac do nastolatka lubujacego sie w muzyce klasycznej.Dla czesci spoleczenstwa , bedzie rzadkim , lecz interesujacym zjawiskiem (jak na przyklad zacmienie ksiezyca). Niestety , pozostali , ktorzy beda stanowic wiekszosc , traktowac ja beda niczym starozytni Grecy mankutow. Smutek , odrzucenie i samotnosc beda goscic w sercu takiego czlowieka czesciej niz Jozef Oleksy w politycznych programach tvn24... Wrocmy jednak do mego indywidualnego przypadku.Brak znajomych nie jest bowiem jedynym powodem , dla ktorego jestem niewidoczny dla swiata i uwazany za dewianta fejsbukowego... Rownie istotna bariere stanowi wyglad. Tradzik , z ktorym kazda bitwa konczy sie dla mnie jak Waterloo dla Napoleona. Otylosc , a w szczegolnosci pokaznych rozmiarow brzuch , ktory wydaje sie mowic , ze wlasnie polknalem pilke i powinienem niezwlocznie oddac ja dzieciom.Niestety nie chodzi o pilke tenisowa. Brzydkie rysy twarzy , ktore chyba do konca zycia maja przypominac mi o nieudanym okresie mlodosci i wczesnej doroslosci. Wszystkie te przeszkody stanowia wiec dowod , iz ukazywanie mojego wizerunku w internecie moze byc rownie ryzykowne , jak obstawianie duzych sum na zwyciestwo Realu Madryt w meczu z Barcelona... Wielokrotnie spotykalem sie juz z przejawami dyskryminacji takich ludzi na roznego rodzaju portalach i forach.Mozna smialo stwierdzic , ze ludzie brzydcy sa karaluchami w miejskiej dzungli dwudziestego pierwszego wieku. Ostatni powod lecz nie mniej istotny to wyksztalcenie.Nie ukrywajmy , dla osoby , ktora tak jak ja ukonczyla edukacje na poziomie gimnazjum , chwalenie sie , jaka szkole ukonczylem przypomina publiczne Przyznanie sie do nalogowego wypijania wlasnego moczu.Najchetniej nie poruszalbym takich tematow , lecz na portalach spolecznosciowych nie sposob je przemilczec. Oczywiscie moglbym jeszcze dodac wiele innych aspektow : brak zycia towarzyskiego ktorym moglbym sie pochwalic , brak jakichkolwiek cennych przedmiotow ktorymi moglbym sie pochwalic ... I tak dalej ... Lacza sie one jednak dosc scisle z tym co opisalem juz wczesniej... Co sadzicie???