Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytam tylko skad

Skad brac motywacje do pracy, zycia, walki o marzenia, do dzialania, do

Polecane posty

Gość pytam tylko skad

czegokolwiek jeżeli nie widzi się w niczym sensu i działa się kompletnie samemu? Zero przyjaciół, znajomych (i tak od zawsze), nigdy żadnego wsparcia z żadnej strony (tylko obwinianie za wszystko, skrajny krytycyzm a nawet przemoc), poczucie własnej wartości oscylujące niebezpiecznie wokół zera, brak pozytywnych wspomnień z przeszłości, notoryczne stany depresyjne, zazdrość niektórym ludziom lepszego życia, na które nie musieli pracować (i agresja w stosunku do nich skierowana), brak zalet, problemy z nadmiernym perfekcjonizmem, poczucie że i tak wszystko przepadło, nie ma sensu w moim wieku o cokolwiek walczyć, strach przed opiniami innych i ogólnie osobowość ledwie trzymająca się cało, potwornie zniszczona... Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość more than this la la la
ha ha... jak wiesz ze nie masz doslownie NIC a wszystko do zdobycia to wtedy masz taka motywacje do dzialania ze mozesz gory przenosic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbądź się materializmu
siły człowieka są bardzo ograniczone w przeciwieństwie do marzeń. bogaci ludzie nie dorabiają się fortun swoją krwawicą. na nich pracuje tysiące osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tak pachnie maciejka
Zadajesz to pytanie akurat w miejscu , gdzie Ludzie są poplątani , albo w podobnej sytuacji . Refleksje czasem przychodzą dość późno , ale jest sposób , żeby stanąć prosto , najlepiej "przy ścianie". Spróbuj odwiedzić miejsce , gdzie ludzie cierpią i czekają na śmierć. Nie mają nadziei , nie mają chwili bez bólu, a jednak nadal mają w sobie cząstkę życia . Motywacją Twoją powinna być obecna chwila i rzeczywistość , która Cię otacza , sam ją tworzysz , skoro taka jest podła i "bezczelna", zacznij ją zmieniać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupa1234
mam to samo, jedno dostaja wszyscy , drudzy nie mają nic i musza walczyć, ale tak jest ciężko bez tego wszystkiego co napisałaś, człowiek ma naturalną potrzebę bycia kochanym, wśród ludzi- a jak wiadomo potrzeb jesli nie jest zaspokojana to człowiek mętnieje, marnieje w oczach i się męczy niesamowicie. skad biorę siłę ? właściwie nie wiem, myślę,że mam jeszcze resztki nadziei,że ktoś mnie uwolni z tej samotności, lecz reszta marzeń poszła się jebać, bo nigdy nie będę mieć wpływu na zmianę mojej przeszłości ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciek. temat
Polecam wizyty u psychoterapeuty, za darmo w ramach NFZu, wszędzie teraz pełno takich poradni zdrowia psych. Ja tak robię i widzę postępy, tylko trzeba być cierpliwym. A zmagam się z tym samym co Ty... Jestem ddd i dda, była śmierć rodziców i ogóle bardzo wiele zadanych mi ran od wczesnego dzieciństwa, terror w domu itp. Teraz się z tym wszystkim zmagam w wieku ok. 30-tki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam tylko skad
No właśnie nie wszystko do zdobycia. Tu jest problem. Czasu się nie cofnie i to co było do zdobycia kiedyś na zawsze przepadło. W moim wieku (troszkę przed 30tką) niewiele można zrobić jeżeli się zaczyna na samym dnie. Pamiętam jak jako dziecko widziałem siebie jako człowieka sukcesu, szczęśliwego, podziwianego, spełnionego, ze wspaniałą rodziną i tak dalej. Ale dzisiaj patrząc na siebie to jestem dosłownie przeciwieństwem tamtej dziecięcej wizji. Ja rozumiem że to żałosne i zaraz ktoś napiszę że "idź się powieś". To rozwiązanie wydaje się dobre ale szkoda mi troszkę tego że tak późno miałbym się na to zdecydować. Prawie 30 lat zmarnowanego życia. Może gdybym miał z 5-6 lat to zaraz bym się wyeliminował ze społeczeństwa, ale dopiero teraz ?! Kurdę nawet czytałem różne publikacje z zakresu rozwoju osobistego ale zawsze znajduję uzasadnienie do tego dlaczego np. Jakiś tam człowiek osiągnął sukces, i to uzasadnienie stawia mnie w sytuacji bez wyjścia. Nawet sprawdzam autorów tych publikacji i okazuje się że oni to w sumie nigdy niczego strasznego nie przeżyli a problemy które mieli są trywialne. Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mniiie
A mnie motywację z wyjścia z totalnej depresji i nerwicy daje Jezus, który już sam te wszystkie cierpienia dla mnie przeszedł by mnie podnieść z dna... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbądź się materializmu
ale jako dziecko nie brałaś pod uwagę że twoje marzenia mogą być za duże do spełnienia. człowiek ma tylko 2 słabe ręce. ktoś musi nie mieć żeby mógł mieć ktoś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam tylko skad
Niektórzy nie wierzą że był ktoś taki jak Jezus. Widzą że świat jest przypadkowy i że pojęcie nieuczciwości dominuje nad uczciwością. I to nie jest tak, jak ktoś mi zaraz powie, że cierpienie jest dziełem człowieka. Otóż wirusy, bakterie, kataklizmy, działania w afekcie które powodują że człowiek zachowuje się jak zwierzę, popędy i szereg innych rzeczy świadczy o tym, że ten świat zawsze był zły. Jednym jednak dał swobodną drogę do szczęścia, ci wybrani, żyją tak jak chcą, mając wszystko o czym sobie zamarzą. A inni? No cóż. Ja się na psychoterapię nie nadaje bo bardzo sceptycznie podchodzę do takich spraw. Niby co mi terapeuta powie czego nie wiem? "Nie poddawaj się, wszystko się ułoży, zobaczysz, musisz tylko wierzyć i ble ble ble"? Nie, to nie dla mnie. Mimo wszystko szukam, już chyba nawinie, sposobu żeby wszystko odkręcić. Szukam czegoś czego prawdopodobnie nie ma. Zostaje marzyć wieczorami przed snem o życiu jakie mógłbym mieć gdyby ( i tu dziesiątki argumentów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam tylko skad
No tak i to akurat ja mam nie mieć i wiedzieć o tym że jestem podczłowiekiem który ma służyć tym lepiej urodzonym, pięknym, inteligentnym, z dobrych domów, którzy dorastali w środowisku które wykreowało ich na zwycięzców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozbądź się materializmu
mieć dużo, coraz więcej byle mieć. materialim doprowadził ciebie do depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat...
I od niedawna, tzn od 2 lat chodzę na terapie, bo już teraz wiem, że samemu się nie wyleczy. Może idź do lekarza po leki antydepresyjne, trzeba sobie pomóc, mnie pomagają. Mam fobie społeczne, lęki, depresję i anoreksję z tych wszystkich traum. Na każdym polu jestem chodzącą raną, ale właśnie zaczęłam walczyć, szukać pomocy i chcę wierzyć, że będzie dobrze. Wiesz, jak to jest nie móc jeść jak się chce? Dla mnie taka prosta rzecz jest marzeniem! NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO BY ULEPSZYĆ SWOJE ŻYCIE !! Wiesz ile jest ludzi, którzy po 40, 50 dopiero zaczynają się nad sobą zastanawiać?? Ja znam takich wielu, wiele z nich to AA, którzy powracają do życia. Część z nich została terapeutami uzależnień po 45 i twierdza, że to wszystko miało sens, bo teraz odnaleźli swoje powołanie :) NIE JESTEŚ STARY, teraz jest wielu takich ludzi jak my!! Kto powiedział, że człowiek musi mieć wszystko w życiu do 30-ki? Jak ktoś wszystko miał od razu i rodzice zawsze pomagali, to często nie docenia tego co ma lub szasta tym i traci na starość, nie zazdrość im, nie wiesz jak się ich życie potoczy. Zajmij się sobą. Wszystkiego nigdy nie będziemy mieli, ale to jest właśnie etap DOJRZEWANIA, stajesz się dorosły, gratuluję :) Ja też to teraz przechodzę, ale to nie znaczy, że nie można być szczęśliwym nie mając wszystkiego. Ważne, że jesteś wrażliwym, dobrym człowiekiem i widzisz więcej niż inni. Życie jest krótkie, liczą się wartości, ludzie, dobro. Po co Ci być kopią innych, niekoniecznie mądrych ludzi?? Chcesz iść z tłumem i być jak nieświadomy lud ogłupiony reklamami z TV ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam mniej więcej to samo, najważniejsze to znaleźć sobie jakiś cel do którego będziemy dążyc. Bez tego życie jest po prostu nie do zniesienia. Ja cały czas uciekam w swiat marzen i wyobrazni. To jest moja recepta, odpowiednik uchlewania się czy cpania u innych ludzi. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Syntetyczny
To są takie bajki. Mozna sie starac ale i tak ludzie tego nie docenia. Wstajesz rano liczac na lepszy dzien a tu dupa. Tak bo nie ma sie wplywu na innych mozna sie w nieskonczonosc zmieniac, dopasowywac ale to sie konczy jeszcze gorzej. Najlepiej jest w pewien sposob zbudowac siebie na nowo, wyzbyc sie oczekiwan i dazen reprezentowanych przez innych ludzi. Nie ma innej rady. Porownujac sie za kazdy razem z kims przegrasz. Stad lepiej jest miec swoja indywilualnosc. Tylko tyle. Spoko. Ja tak pisze ale moje zycie jest w gruncie rzeczy tak samo szajskie jak u innych tutaj. Cierpie bo nie moge sobir niko znalezc ale ostatnio wydaje mi sie, ze zaczynam uodparniac sie na te negatywne uczucia. Niestety jest to kosztowne i czasami sa nawroty ktore wrecz uniemozliwiaja mi funcjonowanie. Ciesze, sie z pierdol. Ze kolezanka z pracy byla dla mnie mila, od raxu wyobrazam sobir Bog wie, co zeby potem...Zdac sobie sprawe, ze to jest wszystko tylko moja interpretacja rzeczywistosci. Ze tak naprawde kolezanka mnie tylko lubi i tyle. A ja mam sklonnos to marzen i bujania w oblokach. To sie nazywa mechanizm sublimacji. Zapobiega deintegracji osobowosci i pomaga w utrzymaniu status quo jednostki. Wybaczcie brak polskich znakow diaktrycznych. Uzywam e tej chwili ekranu dotykowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grace.
Ale czego wam brak? Gdzie jest problem????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Syntetyczny
Tego, ze w koncu sie cos uda wiesz. Tego, ze znajdujesz kogos kto chce Cie pokochac. Moglbym wymieniac tak non stop. Czemu pytasz o takie rzeczy? Czy z tego watku nie wyplywa wystarczajaco duzo bolu i smutku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam tylko skad
Czego mi jest brak? Otóż jak byłem bardzo młody, miałem z 10-11 lat, skrystalizowała się u mnie wizja tego, jak chciałbym, żeby wyglądało moje życia (oczywiście wtedy jeszcze bardzo infantylna). Dorastałem, oczekiwania rosły, wszystko miało wyglądać inaczej, dzisiaj wiem, że chciałem za dużo, nieproporcjonalnie od tego gdzie i kim się urodziłem. Ja miałem przegrać, wszystko na to wskazywało, a ja głupi łudziłem się przez większość życia że mogę sprawić, żeby marzenia z dzieciństwa się spełniły. Nic się nie poradzi na naturalne ograniczenia. Wszelkie zmiany wydają się mi bezcelowe bo czuje, że wiek w którym jestem zamyka przede mną wszystkie możliwości. Nawet gdyby zdarzył się cud (na który nie ma co liczyć) i moja sytuacja diametralnie by się zmieniła na lepsze, czułbym żal związany z przeszłością który i tak nie dałby mi się cieszyć. Janie mogę usiąść sobie wygodnie w fotelu i powspominać szczęśliwego dzieciństwa, zabaw, kochających rodziców, nie powspominam sobie pierwszej miłości, kolegów, doświadczeń z tym związanych, nie powspominam imprez, młodości, bo u mnie niczego takiego nie było. Nie miałem życia. I kiedy widzę jak to wygląda u niektórych, jak przypomnę sobie życie rówieśników wtedy odechciewa mi się wszystkiego. Gdzie moja rodzina? Moja miłość? Gdzie spełnienie towarzyskie? Uczuciowe? Zawodowe? Gdzie te sukcesy? Podróże? Dom w górach? Nad morzem? Gdzie wzbudzanie podziwu innych? Nie ma. Nie będzie. Przepadło. Ale czuje ostatnimi miesiącami że zbiera się we mnie siła na jeszcze jedną próbą zmiany, taką próbę rozpaczy bardziej niż przemyślane działanie ale zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mniiie...
Jezus jest postacią historyczną, możesz sobie poszukać w źródłach. Nawet Koran, cesarz Konstantyn oraz Jego przeciwnicy. Skoro nawet przeciwnicy i przywódcy polityczni o nim mówili, to znaczy, że istniał. Twoja wiara akurat nie zmieni tego faktu, ale oczywiście sam decydujesz czy to przyjmujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam tylko skad
To że istniał nie znaczy że miał paranormalne zdolności. Wiesz ze śmierć na krzyżu w tamtych czasach była czymś normalnym? Wiesz ilu ludzi umarło w ten sposób? Ilu było przed ukrzyżowaniem torturowanych i poniżanych? Mnóstwo. Zresztą to i tak nie jest najgorszy rodzaj śmierci. Ludzie wymyślali o wiele gorsze sposoby uśmiercania. Nie wiem co to ma do rzeczy że jakiś konkretny człowiek umarł na krzyżu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam 28 lat...
Ja też nie miałam dzieciństwa, nie jesteś jedyny. Pamiętam głównie terror i za dużą odpowiedzialność na sobie, za duże wymagania, co mnie zniszczyło psychicznie. Jednak od kiedy poszłam na grupę wsparcia dla DDA/DDD, w każdym większym mieście jest, to zaczęlam powoli odżywać. Nie myśl sobie, że sam sobie pomożesz zmienić myślenie. Widzisz to sam, że nasz główny problem jest w głowie, mamy źle wpojone schematy, złe podejście do wielu spraw, poczucie bezwartościowości. Po to się chodzi na takie grupy lub terapie, żeby poznać prawdę o sobie, o swoich nieświadomych mechanizmach nami kierujących. Zanalizować siebie, swoje bariery, lęki i opory. Nie myśl sobie, że ktoś Cię będzie pocieszał, że "będzie dobrze", to nie o to w tym chodzi. Ty sam, przy pomocy osoby obiektywnej, ale z wiedzą, której Ty nie masz, pomoże Ci się wyzwolić ze swoich barier i ran. Tylko jak przejdziesz tę drogę, będziesz w stanie ją zostawić w tyle i iść do przodu !! Ja też myślałam, że sama sobie poradzę, ale jak chory ma się sam uleczyć? Nawet chirurg sam sobie nie pomoże, tylko kto inny musi go zoperować. Nie uprzedzaj się do czegoś pochopnie, jak nigdy na tym nie byłeś, schowaj męską dumę do kieszeni, w tych czasach multum ludzi korzysta z takiej pomocy i to nie jest żaden wstyd. No chyba, że chcesz się kisić w sosie własnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zupa1234
boże ja jak cię rozumiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość harpeteks
Nie każdy potrafi działać. Zdecydowana większość nie umie tego robić, nie potrafi podjąć nawet podstawowych kroków i w tym tkwi problem. Ale ja to rozumiem - sama miałam podobnie. Co robiłam? Szkolenia, rozmowy, chodziłam na treningu z Joanną Konieczną. Tak naprawdę swoje życie odmieniłam sama, ale dobierając odpowiednich fachowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chodzi o takie życiowe sprawy to każdy musi sobie niestety sam dać z tym radę ale jeśli już mówimy o pracy to sami mamy na to ogromny wpływ. Jak nam się nie podoba tam gdzie pracujemy i czujemy się nie doceniani to zawsze przecież można zmienić prace. Najlepiej na taką gdzie bedziemy doceniani. U mnie obecnie w pracy jest coś takiego jak dofinansowanie do urlopu http://www.edenred.pl/pl/dofinansowanie-wypoczynku Na prawdę o nas dbają ale tym samym więcej wymagają. Tak to już niestety jest w dzisiejszych czasach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×