Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wa wka

Zyjacy w dlugich zwiazkach bez slubu...

Polecane posty

Gość dodam jeszcze
tesciow nie posiadam, zaproszenia sa z imienia i nazwiska, bo za XY z osoba towarzyszaca bym sie wsiekla. Ale tak na kanwie dyskusji doszlam do wniosku, ze gdyby moja mama powiedziala, dziecko byla bym najszczesliwsz na swiecie gdybyscie sie pobrali to zrobila bym to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze = a to tak samo uważam. Gdyby moim rodzicom było przykro, ze nie mamy śłubu to pewnie już bym była mężatkom (chociaż głowy nie daje). To jak sie zwracasz do rodziców swojego faceta? Pan/Pani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jestemy razem 3 lata i ja mowie mamo, tato, mieszkamy z agranica i u nich to normalne, nawet dziewczyny na poczatku zwiazku po miesiacu moga sie tak zwracac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu zawsze był koło mnie, zawsze był moim przyjacielem i zawsze mogłam na niego liczyć. Miał do mnie nieziemską cierpliwość. Na początku wydawało mi się, że choć mamy podobne zainteresowania i poglądy, nie dogadamy się, bo "mówiliśmy innym językiem". Później nauczyliśmy się swoich języków i zaczęliśmy odkrywać jak bardzo jesteśmy podobni. Przyzwyczaiłam się też do niego i zdałałam sobie sprawę, że nie chcę, aby go nie było... że nie wyobrażam sobie, by go miało nie być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Nie zwracam sie bo nie zyja. Moj do moich mowi mamo, tato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
zolza poszla ale trzeba jej przyznac, ze swoimi odpowiedziami ozywiala dyskusje, zupelnie jakby miala placone za to, ze topik zyje. Mireczka troche podobna historie mamy, z tym, ze my razem tylko 5 lat, no i moj byl wolny gdy sie poznalismy, ale tez wszystko potoczylo sie blyskawicznie, no i dzieciaczki w podobny wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z was ladacznice
:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
my zaproszenia dostajemy roznie. z racji tego, ze w naszych rodzinach stosunki nie sa jakies zazyle. wiec niektorzy zapraszaja nas z osoba towarzyszaca a blizsza rodzina, ktora orientuje sie ze kogos mamy,zaprasza nas po imieniu. do tesciow mowimy na pani/pan. a to glownie dlatego ze mi w ogole nie podoba sie zwyczaj mowienia do tesciowej mamo. dla mnie tesciowa to tesciowa, matke ma sie tylko jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam jeszcze- też masz trzylatkę?? Ożywiała nie ożywiała- moim zdaniem jeszcze wróci i znowu będzie napierdzielać- wiec nic straconego :) Czy mi się wydaje, czy mam najdłuzszy staż w zwiazku na "kocią łapę"? :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
no zdaje się mireczkowata, że masz :) a ja chyba zaraz po Tobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Mireczkowata - ile jestescie razem? :D Ja z moim 6 lat, a od 4 mieszkamy razem :P z moim znamy się bardzo dlugo, bylismy dobrymi przyjaciolmi a tu masz cosik zaiskrzylo i tyle lat już razem jestesmy :) Pani psycholozka- z zaproszeniami to u nas jest tam że dostajemy wspolnie, moje i jego nazwisko jest podane, ale ostatnio mój luby do jego kuzyna z osoba towarzyszaca :P hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Moi rodzice naciskaja nas na slub, ale twierdze że to ma być nasza wspolna decyzja. Mój chcę jeszcze poczekac, w sumie mlodzi jeszcze jestesmy (24l, 25l). A zmuszac go do slubu nie zamierzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Mireczkowataaa- 10 lat to sporo! :D To mój pierwszy powazny zwiazek, wczesniejszy trwal pol roku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
mireczkowata to moj pierwszy powazny zwiazek, zaczelismy byc ze soba jak mialam 15 lat a on 19. wczesniej mialam "chlopakow", ktorym mowilam tylko "cześć", na tym się nasze chodzenie ze sobą kończylo :P on tez mial dziewczyne cos w tym stylu jak ja tych chlopakow :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
laski- to jak to Wasze pierwsze związki to kurde skad wiecie, że to te na całe życie? Serio pytam. Bo tak obiektywnie patrząc wydaje mi się, że jak jesteście ze soba od 15roku życia to te wspolne lata trochę inaczej wyglądają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
no pierwszy rok, dwa wyglądały trochę inaczej - spotkania 2-3 razy w tyg, spacery itp. później już spotykaliśmy się również w domu u mnie/u niego. a 3 lata temu zamieszkaliśmy razem. skąd wiemy, że na całe życie? bo to się przecież wie, czuje itd. :) przez te 3 lata poznaliśmy się lepiej, niż w ciągu poprzednich sześciu, przeszliśmy różne sytuacje, itd. naprawdę oboje nie mamy żadnych wątpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Mareczkowataaa - po prostu wiem, wiem że to ten. I on też wie że ja to ta wlasciwa. Nie wyobrazam sobie zycia bez niego a on beze mnie. Nie potrafie tego opisac nawet :D codziennie że soba rozmawiamy o wszystkim, ufamy sobie, szanujemy się, mozemy polegac na sobie zawsze. Wiem że to ten:) Stan motylkow w brzuchu już dawno nam minal:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Tak naprawdę dobrze poznalismy się odkad zamieszkalismy że soba :) bo wczesniej było podobnie jak u pani psycholozki - spotkania pare razy w tyg, czasami on spal u mnie czasami ja u niego itp. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, dla mnie kosmos, naprawdę :) Jakoś jestem zwolennikiem teorii, że porównanie to podstawa. Ciezko mi sobie wyobrazić, żeby trafić na swoja miłosc od razu... W ogóle cieżko mi sobie wyobrazić być z pierwszym facetem do końca życia. Moze dlatego, ze kiedyś tez myślałam, ze ten pierwszy to ten- dopóki nie poznałam drugiego, trzeciego... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek88
Poza tym nie wiem jakby się potoczylo zycie, gdybysmy zostali w Polsce. Mój wyjechal do pracy za granice a pozniej ja do niego dolaczylam. Oczywiscie bardzo chcialam z nim zamieszkac. Zawsze trzymalam się zasady że musze zamieszkac z facetem zanim zdecyduje się z nim na slub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w sumie Wy chyba bardziej poważnie podchodzicie do zwiazków. Ja tam najpierw studiowałam, potem wyjechałam na studia do innego kraju- jakoś te związki bardzo poważne u mnie były na drugim planie. I w sumie dobrze się stało bo mojego "meża" poznałam jak już byłam gotowa założyć rodzine :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani psycholoŻka
mireczkowata, z jednej strony z tym porównaniem masz rację, z drugiej strony.. skoro jest mi z nim dobrze i to tak naprawdę, jestem przeszczęśliwa, niby motylków już nie ma, a jednak nadal są jakieś takie inne. patrze na niego i myślę "kurde, to mój facet, mój najmądrzejszy, najprzystojniejszy, najbardziej męski, najkochańszy, tyle rzeczy umie, tak mnie kocha". może gdyby coś nie było ok, gdyby czegoś mi brakowało, może wtedy miałabym potrzebę, żeby porównać. ale jest świetnie, żaden inny facet nie da mi więcej niż on (w sensie uczuciowym/w życiu codziennym, a nie finansowym). jak poznałam w 4 kl. podstawówki chłopaka to też myślałam, że to ten, potem w 5 kl. znowu myślałam, że inny to ten. a jak poznałam mojego to było takie inne "to ten". jakoś tak od samego początku czułam, że już nie chcę żadnego innego. no i tak zostało :) i naprawdę w pełni obiektywnie oceniając - jest świetnym facetem pod każdym względem. uwielbiam go, kocham nad życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to mnie chyba nikt nie
przebije wiekowo :P Jestem w nieformalnym związku niemal 20 lat. I jest cudownie!!! Mamy pełnoletnie dziecko, które podobnie jak my uważa ślub za czystą formalność. Wierzę w Boga, ale nie wyznaję jakiejś konkretnej wiary, nie uważam, że wiążąc sie w taki sposób z mężczyzną krzywdzę kogokolwiek. Powodzenia Wam życzę :) !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimo że wszystkie panie niezamężne spędzają teraz upojne wieczory ze swoimi mężczyznami- co stoi jak wiadomo w sprzeczności z życiem mężatek ;D ale pomyślałam sobie ,ze watro jednak trzymać sie danego słowa - a więc jestem :) i co widzę ? :) większość ani , tak przeciwnych małżeństwo jest po prostu mocno młodych , związki o których piszą to ich pierwsze poważniejsze związki i rozmowy o ślubach dopiero sie pojawiają ale panie - zgodnie z duchem naszych czasów - są im przeciwne . Czemu ? nie wie nikt a najmniej panie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×