Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość denerwuje mnie to

Czy przychodzą do Was dzieci sąsiadów?

Polecane posty

Gość xvxvxvxv
wierzę że te starsze dzieci przychodzą, bo do moich chłopaków, 7 i 5 lat, przychodzi kolega który ma 13. Z resztą nie tylko On... bo inne dzieci z podwórka także. Nie robię z tego problemu, niech się bawią do woli...ale gdy widzę że zaczynają "świrować" , kłócić się, lub za bardzo hałasować- jestem konkretna- mówię -koniec zabawy, sprzątać proszę zabawki bo chłopaki za moment szykują się do kąpania (jeśli to wieczór)...lub po prostu ubieram swoich łobuzów i wysyłam ich wszystkich na podwórko. Ale to też inna sytuacja. Mieszkam na wsi, wszystkie dzieci praktycznie razem od małego się wychowują, więc moje też chodzą do sąsiadów. W blokowiskach pewnie panuje zupełnie inna zasada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xvxvxvxv
kjhakjdgsvbhfgcn ...heheheh sorry, ale czytając Cię nasuwa mi się z miejsca ks. Natanek ze słynnymi słowami " Jeżeli 12 latka bawi się z 4 latka, ...to wiedz że coś się tam dzieje!!" :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestea......
moze ta matka ich wysyła do ciebie, żeby mieć święty spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhakjdgsvbhfgcn
Zabwa ok. Wszystko pięknie, ale jeśli dochodzi do tego objadanie innyh, to już wychodzą braki w wychowaniu dzieci lub bieda. Ja byłam wychowana tak, że jadłam tylko u soebie w domu, bo nie wypada objadać innych i tylko raz mi rodzice powiedzieli, a przestrzegałam tego zawsze. Jak widać niektórzy "dorośli" nie interesują się swoimi dziećmi, nie tłumaczą im podstawowych zasad zachowania, bo jest im to na rękę lub są biedni i celowo nie mówią, aby na obiad wracać do domu, a dzieci o tym doskonale wiedzą i nawet nie mówią o tym na głos, bo to temat "tabu" albo nie zostali tego nauczeni przez swoich rodziców, więc nie przekazują tego swoim dzieciom albo są lekko upośledzeni umysłowo i ich rodzina działa na zasadzie instynktów, a mądrości i inteligencji w wychowaniu brak, ale to warto sprawdzić, bo szkoda dzieci. Na błędach rodziców, niedociągnięciach rodziców, tracą dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhakjdgsvbhfgcn
xvxvxvxv Hej, nie ważne kto co powiedział, Natanek czy Bobanek, ważne, żeby autorka i jej rodzina czuła się swobodnie w swoim domu, ale jak już pisze o tym, to mogłaby z czystej dobroci serca zainteresować się tymi dziećmi, bo najwyraźniej coś się tam dzieje nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xvxvxvxv
na pierwszy rzut oka widać że problem leży po stronie rodziców..."normalna" kobieta przyprowadzając dziecko do sąsiada w pierwszej kolejności by zapytała czy czasami nie będzie przeszkadzało i czy nie mają innych planów...w następnej kolejności powiedziała że za h przyjdzie po dziecko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm...,,
ogólnie dziwna sprawa, że takie duze dzieci chcą z 4 latką się bawić. Może jak pisała któraś wyżej zdarzają się czasem takie sytuacje ale są raczej sporadyczne. Ja nigdy z nikim młodszym się nie bawiłam, tak samo moje dzieci ( a najwyzej różnica roku) Pewnie że moje dzieci chodzą do kolegów a koledzy przychodzą do nas, ale jak mają do odrabiania lekcje, albo planujemy całą rodziną obejrzeć film czy pograć w coś to wprost mówią ze dzisiaj są zajęte, nie wiem co za problem powiedzieć, że wychodzimy po zakupy albo że będziemy zajeci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejj bez przesady!
jakie molestowanie od razu????dobrze sie czujecie??? Moj syn ma starsze kuzynostwo i wszyscy chetnie sie bawia razem. on ma 3 kuzynostwo od 7 wzwyz i co mam powiedziec?ze rodzice tych dzieci je molestuja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmm,mmm
mam podobnie -tylko ze u nas na szczescie nie przychodza do domu tylko latem do ogrodu i jakos mi tam to nie przeszkadza ale pod warunkiem ze przychodza z opiekunem.Ale raz tez sie zdarzylo ze tatus (sasiad)przyprowadzil cala czworke (7,6,5,2 latka)a sam sobie poszedl bo ma cos do zrobienia -noz kurde tez sie niezle wkurzylam ,dzieciaki pobawily sie 10 min.i je odprowadzilam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielKIbarEk
Mój syn lubi się bawić z dziećmi sąsiadów no i nie miałabym nic przeciwko, tylko że kiedy wpadają do nas to podwórko jak i mieszkanie jest dostępne. Natomiast kiedy syn tam idzie to nie ma mowy o wejściu do domu. Chłopaki idą "po coś" a mój czeka na dworzu. Na początku dawałam obiad itp, ale już koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ocet Jabolowy
dlaczego ich nie wyprosisz? sama pozwalasz, zeby u ciebie siedzil i jedli :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ocet Jabolowy
dlaczego ich nie wyprosisz? sama pozwalasz, zeby u ciebie siedzil i jedli :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3333333324423423
ciekawy temat... piszcie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestea......
i co wyprosiłaś ich? ciekawa jestem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
A ja wierzę, bo te dzieciaki przychodzą nie tyle pobawić się z dzieckiem autorki, co po prostu u niej posiedzieć- jest jedzenie, są zabawki i nic im nie brakuje. A że autorka akurat ma dziecko- to i jest pretekst żeby tam dzieci wysyłać. Ja jako dziecko bawiłam się z dziećmi mieszkającymi przy tej samej ulicy, ale zawsze to była "wymiana"- raz u nas, raz u kogoś- i nigdy się nie pchaliśmy nikomu na obiad. Obiad mieliśmy u siebie, i nawet jak bywało cienko z kasą dla mojej mamy to byłby wstyd jakby dzieci w innych domach jadały, zwłaszcza niezaproszone. Matka tych dzieci jest niepoważna skoro nie zastanawia się gdzie są i co robią. A są pod autorki opieką, to jest odpowiedzialność, a ona sama ma malucha na głowie! Dogadywanie się z taką babką jest chyba bezcelowe i już, skoro nie ma normalnych sąsiedzkich stosunków to i nie będzie czego żałować. Chyba że ich mama nieświadoma co dzieci robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przychodzą do nas koledzy syna i on do kolegów chodzi. Latem wiadomo więcj na dworze się bawią. I to jest najnormalniejsze Ale mieliśmy takiego sąsiada, który non stop do nas przychodził, rodzice gdzieś wybywali. Chłopaki mieli po 7 lat jak zaczął u nas przebywac, jadł, pił itd. Czasem też nie miałam nerwów i jak przychodził to mówiłam ze syn musi posprzątac lub lekcje zrobić to stał na klatce i co kilka minut pukał czy już może wejść. Doszło do tego, że biegał za moim mężem i mówił "Niech pan będzie moim tatą" ( mąz im robił koktaile, często z nimi się wygłupiał) Ukróciłam to w ten sposób, że albo mówiłam, że syna nie ma w domu albo że musi się uczyć i ze dopiero w weekend będzie miał czas;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nestea......
aaa__wazka strasznie smutne co napisałas o tym chłopcu, szkoda mi się go zrobiło bo chyba wolał was niż własnych rodziców :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kika2277
znam 16 latka ,ktory opowiadal mezowi ze dzis matka kazala mu sie wynies na noc bo do niej przychodzi kolega......dla mnie szok choc to juz mlodzieniec,chlopak zalatwil sobie nocleg u kolegi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrrakka
Dzieci to dzieci,nie maja poczucia czasu,nie wiedza,co to 'wypada'. Odzice sa dziwni. Mnie by interesowalo,gdzie podziewaja sie moje dziexi. I jakbym wiedziala,ze ciagle przesiaduja u kogos,to bym poszla do tego kogos,spytala,czy tak jest ok,zaproponowala,zeby sasiedzi czasem podeslali dziexi do mnie albo przynajmniej ze zrobie jakies ciasto czy pizze i dam dziexiom,zeby zjadly wapolnie. A nie tak na krzywego ryja,zrzucic komus swoje dzieci na glowe i wszystko miec w dipie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, na pewno ojca nie miał w tym sensie ze ojca ciągle nie było. Którejś nocy ( NOCY!) zostawili go samego a on o 24 płakał, wyszłam przed dom i z nim rozmawiałam aż ojciec nie wrócił. Pewnie, że mi żal go było, inaczej aż tyle czasu bym nie pozwalała by u nas siedział ale też mamy swoje życie i np w niedzielę chciałam posiedzieć dłużej w pizamie a on o 9 już do nas pukał. Wyprowadzili się z pół roku temu ale były dni,że miałam go dość. I autorce się nie dziwię, że matce nie powie 3 zdań bo mnie też głupio było wprost powiedzieć żeby sama się dzieckiem zajmowała tylko robiłam inne wykręty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :'"

Tak bywa, do mojego 7 latka próbuje wbić się na Xboxa 14 latek!

A jak skacze na trampolinie to trampolina razem z nim, nic nie daje upominanie że jest za duży, że zniszczy, nawet się kiedy nie krępuje jak odpowiada że niby dlaczego

A już najbardziej drazni mnie korzystanie z toalety, aby tylko pojawili się na podwórku od  razu raptem chce się siusiu i itp 

Gdzie jest wychowanie? Mieszkają za siatką obok, moje dzieci biegną do domu nie robią tego po ludziach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juszkaa

Pewnie ogląda twoje gacie w łazience albo je wącha😑bo niby po co od razu idzie do łazienki? nie wiadomo co 14 latką siedzi we łbach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×