prosze o rade;)

witam zastanawialam sie czy wogole pisac ten watek i o tej sytuacji w moim zwiazku .. postanowilam ze spróbuje poniewaz ocena i rady wasze moga mi juz w ostatecznosci pomoc, a wiec.... Jestem z moim chlopakiem 5 lat , bylo roznie miedzy nami raz gorzej i lepiej tak jak w kazdym zwiazku normalne . Kiedys byl calkiem inny staral sie o mnie zabieral mnie gdzies na spacery do klubu na wycieczki itp nigdy nie oczekiwalam od niego cudow ani wygórowanych niespodzianek zawsze chcialam eby okazal mi swoja milosc i to ze poprostu mu na mnie zalezy. Od jakiegos roku nawet wiecej tylko milczalam jest naprawde zle, praktycznie ze soba mieszkamy ja go bardzo kocham mam nadzieje ze on mnie tez lecz wkroczyla RUTYNA!! chcialam wprowadzic cos nowego w naszym zwiazku lub to co robilismy kiedys!! ALE jemu sie na nic nie chce zawsze jest jedna spiewka ze zmeczony itp nigdzie mnie nie bierze woli spedzic czas z kolegami a mnie odtawia na bok!! 5 lat to bardzo dlugo ja juz bym chciala aby przejsc w nastepny etam czyli zareczyny slub w tedy bym miala "dowód " ze wiaze ze mna przyszlosc ze mnie kocha ale on nawet o tym nie mysli. Nasz dzien wyglada tak samo praca i spac ... i tak codziennie nawet jak jest weekend i wolne to standart !! siedziec w domu!! mnie juz szlak trafia na to co mnie spotka w zyciu znim jak ciagle jets to samo!! Boli mnie to ze on nie chce mi sie oswiatczyc prezciez nie trezba odrazu slubu a moim zdaniem jezeli ktos az za dlugo ze soba "chodzi" to pozniejsze malzenswto nie przetrwa! lub wogole do niego nie dojdzie. napiszcie mi co zrobic aby on zrozumial ze ja juz tak nie chce !! nie chce tej rutyny i aby w koncu zaczol myslec jak dorosly czlowiek i zrobil jakis krok