Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co mnie zastanawia.

poronienie czy smierc dziecka czy jak?

Polecane posty

Gość co mnie zastanawia.
Nie chce nic udowadniac, jesli juz to nie swiadomie. Chcialam sie tylko wyzalic jakie to 'niefajne' tak sie porownywac. To takie nie na miejscu. Ja rozumiem, ze dla kazdej kobiety to ogromna strata, nie wazne ktory tydzien. Ale chyba jakies granice sa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mnie to wkurza
A wypowiadać się mam prawo, bo sama poroniłam. Poroniłam w 10 tygodniu ciążę, która w dodatku nie rozwinęła się już wcześniej, to było poronienie i nic innego. Nie walę w internecie świeczek, nie jestem żadną "aniołkową mamą" :O Jestem po prostu kobietą, która poroniła. Jak się zwijałam z bólu w szpitalu przyszła do mnie pielęgniarka z jakimś debilnym kwestionariuszem, w którym miałam zaznaczyć, czy będę chciała wydania... uwaga... "ciała" (sic!) i pochówku :O Spojrzałam na nią jak na pierdolniętą, zaczęła się tłumaczyć, że zmieniły się przpisy (to było za rządów PiS) i teraz w każdym tygodniu kobieta ma prawa chcieć wydania tych szczątków, pochówki i rejestracji dziecka martwo urodzonego (na tak wstępnym etapie to jest tkanka i krew, którą by chyba trzeba wydobywać z toalety i zbierać z łyżki do łyżeczkowania w celu pochówku :O ). Tak, bo przepisy się zmieniły, o czym mało kto wie i różnie jest to przestrzegane przez szpitale i trudno się dziwić, bo jest to chore. W tej walce o godność kobiety, która poroniła, zapędzili się niektórzy do krainy absurdu. Kiedyś kobieta najczęściej w ogóle nie wiedziała, że jest w ciąży, a teraz na tak szybkim etapie diagnozy, od razu jest wielce mamą, a potem mamą aniołka. A tak naprawdę za tym stoi często internetowy ekshibicjonizm, infantyli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też mnie to wkurza
A wypowiadać się mam prawo, bo sama poroniłam. Poroniłam w 10 tygodniu ciążę, która w dodatku nie rozwinęła się już wcześniej, to było poronienie i nic innego. Nie walę w internecie świeczek, nie jestem żadną "aniołkową mamą" :O Jestem po prostu kobietą, która poroniła. Jak się zwijałam z bólu w szpitalu przyszła do mnie pielęgniarka z jakimś debilnym kwestionariuszem, w którym miałam zaznaczyć, czy będę chciała wydania... uwaga... "ciała" (sic!) i pochówku :O Spojrzałam na nią jak na pierdolniętą, zaczęła się tłumaczyć, że zmieniły się przpisy (to było za rządów PiS) i teraz w każdym tygodniu kobieta ma prawa chcieć wydania tych szczątków, pochówki i rejestracji dziecka martwo urodzonego (na tak wstępnym etapie to jest tkanka i krew, którą by chyba trzeba wydobywać z toalety i zbierać z łyżki do łyżeczkowania w celu pochówku :O ). Tak, bo przepisy się zmieniły, o czym mało kto wie i różnie jest to przestrzegane przez szpitale i trudno się dziwić, bo jest to chore. W tej walce o godność kobiety, która poroniła, zapędzili się niektórzy do krainy absurdu. Kiedyś kobieta najczęściej w ogóle nie wiedziała, że jest w ciąży jeszcze, a teraz na tak szybkim etapie diagnozy, od razu jest wielce mamą, a potem mamą aniołka. A tak naprawdę za tym stoi często internetowy ekshibicjonizm, infantylizm i chęć pławienia się we własnym nieszczęściu i pocieszeniach internetowych koleżaneczek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz juz mama
Ale tygodnie da sie w ogóle porównać sama poronilam na początku ciąży jakiś czas temu bardzo cierpiałam, było to moje dziecko , ale nawet nie próbowałam porównywać tego co czułam z tym co przeżyła koleżanka rodzac synka w 7 miesiącu . Czuła juz jak kopie rośnie w niej aż pewnego ranka nic jedna wielką pustka w sercu.... Moze to podle ale powiedziałam do meza wtedy ze mogę tylko podziekowac Bogu za to ze oszczędził nam tych cierpień Co nie zmienia faktu , że dla każdej z nas ta strata jest bolesna bo traci sie swoje dzieciątko i nie ma sensu sie licytować kto bardziej cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupup
wspolczuje wszystkim kobietom, ktore stracily swoje nienarodzone dzieci, niezaleznie od tego, na jakim etapie ciazy to sie stalo. jestem mama 2,5rocznej dziewczynki, obecnie w 18 tyg kolejnej ciazy. nigdy nie poronilam, ani nie stracilam dziecka, ale pracowalam w sluzbie zdrowia i mialam z takimi kobietami stycznosc. moim zdaniem nie ma ZADNEGO porownania miedzy strata zarodka, ktorego nawet nie daje sie dojrzec miedzy skrzepami krwi, a strata plodu (czy tez, jak kto woli dziecka) na dalszym etapie ciazy. gdyby mnie to dotknelo w poczatkowych tygodniach ciazy, na pewno czulabym zal i rozczarowanie, ale z drugiej strony radosc, ze stalo sie tak wczesnie, ze nawet nie mialam czasu aby zzyc sie z dzieckiem i do niego przyzwyczaic. dodatkowo bardzo czesto zdarza sie, ze oraganizm sam, poprzez poronienie, pozbywa sie uszkodzonego lub slabego zarodka - wiele kobiet unika wiec dzieki temu noszenia w sobie i pozniejszego opiekowania sie dzieckiem niepelnosprawnym ( czesto w bardzo ciezkim stopniu) - takie jest prawo natury - naturalna selekcja juz na tak wczesnym etapie. nie wiem natomiast jak przezylabym strate dziecka w pozniejszej ciazy. jak pisalam jestem w 18 tyg ciazy, czuje ruchy dziecka, juz planuje opieke nad dwojka maluchow, zaczynam zastanawiac sie nad wyborem imienia. strata dziecka na tym etapie bylaby czyms o wiele gorszym. wspolczuje szczegolnie tym matkom, ktore musialy ogladac swoje martwe dzieci - mi pekloby serce. chyba nie musze dodawac ze smierc dziecka zaraz przed wyczekiwanym porodem jest czyms niewyobrazalnie traumatycznym dla matki i jej rodziny. to samo jesli umiera dziecko juz narodzone, zywe, kochane... nijak ma sie to do poronienia w 6,8 czy 10tyg ciazy. jak juz pisalam wczesniej wspolczuje straty ciazy wczystkim kobietom, ale moje zdanie jest takie, a nie inne i wiem, ze nie zmieniloby sie nawet wtedy, gdyby mnie osobiscie dotknelo poronienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Tomusia
mysle ze strata w 7 tyg. czy w 22 tyg.to strata, ale im pozniej tym gorzej.. bo jednak w 21 ty..juz czujesz ruchy maluszka od jakiegos czasu, juz ma sie jakis brzuszek..juz zyjesz z maluszkiem pod sercem polowe ciazy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×