Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Penelopaaa_Cruzz

Jakie są korzyści/plusy/zalety z brania ślubu?

Polecane posty

Gość Penelopaaa_Cruzz

No, jakie? Ja nie znam żadnych. Może WY przekonacie mnie w końcu do wyjścia za mąż? :D Jakie korzyści bedę z tego miała, jesli wezmę slub? Bo jesli kocham kogos mocno, to po co mi on właściwie (o kwestiach kościelnych tu nie mowmy, bo jestem ateistką)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tralalalalalali
można się polansować galerią zdjęć na naszej klasie :P i tyle :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kwestie podatkowe, kwestie psychologiczne - ze to ten jedyny, dlatego mozesz sie z nim wiazac na cale zycie. Kwestie praktyczne = nie brac, a nuz okaze sie, ze za pare lat Cie zdradzi, to latwiej bedzie to wszystko odkrecic :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopaaa_Cruzz
Możesz rozwinąc o tych psychologicznych? Bo dla mnie to taki trochę sztuczny powód :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Chcę mieć z tego korzyści" brzmi cynicznie i egoistycznie. Z całą pewnością nie powinno to być impulsem do wzięcia ślubu. Podobnie takim impulsem nie powinna być presja ze strony rodziny, czy chęć zrealizowania pewnego "schematu dotrwania do śmierci".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopaaa_Cruzz
Epicki, taka już ludzka natura, każdy chce mieć z czegos jakąs korzyśc. Może pytanie powinno raczej brzmieć: JAKI JEST SENS BRANIA ŚLUBU? :D o to w tym wątku chodzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale z was ladacznice
Niejaka Allium uważa, że najważniejsza jest sfera materialna: ubezpieczenie, dziedziczenie i takie tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopaaa_Cruzz
Ale to cementowanie mi taką staroświeckością zajeżdza i panienkami, które boją się, by ktoś im misiaczka sprzed nosa nie podwędził :P Czy slub nie jest czasem wielką manifestacjąbraku zaufania do partnera, skoro czyjś związek jest tak ulotny trzeba go dodatkowo scementować? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Penelopaaa_Cruzz - ale Ty mnie nie przekonuj, ja nie jestem za ślubami ;) Ale zaraz, Ty już masz kogoś i się zastanawiasz co dalej, czy nie masz nikogo i tak sobie gdybasz, czy wziąć, czy nie, ślub z kimś ... kogo jeszcze nie masz? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ?? ? ?? ?
zadne "cementujesz związek, by żyć w poczuciu, że on jest tym jedynym, tym na całe życie." - a do tego potrzebna jest pieczatka? nie mozna byc ze soba przez cale zycie bez tego? poza tym zakladajac w wieku dwudziestukilku lat, po chwilowej znajomosci, ze bedziemy razem cale zycie jest mocno naiwne, wrecz glupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopaaa_Cruzz
mam kogoś krotko i tak sobie gdybam ogolnie, bo sama slubu raczej nie chcę ;) Nie chce go, bo własnie nie widze w nim sensu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pierdogrzmot urzędniczy
można się rąbać z papierami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwierzę szuka we wszystkim korzyści. Algorytm przetrwania szuka we wszystkim korzyści. Człowiek potrafi mieć swoje ideały, wartościuje rzeczy w sposób abstrakcyjny, dba o tradycje i symbole, które nadają ostatecznie sporo życiu wartość. Dla mnie ślub jest jak kolejny uścisk dłoni czy czułe objęcie, ale mocniejszy. To wyraz miłości, dla którego nie potrzeba drogich ubrań, wystawnego stołu czy pół tysiąca gości. Niektórzy mogą takim gestem wzgardzić, ale dla mnie on nadal może być ważny i piękny, jeżeli jego powodem jest miłość, nie schemat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopaaa_Cruzz
Ślub to nie jest żaden odcisk miłości, tylko wypierdzielanie pieniędzy, na coś, co jest kompletnie bezsesnowne. Jak ktoś ma za dużo $$$ to niech biednym ludziom odda. Swoją miłosc partnerowi można okazywac codziennie, jeśli robi się to pod publikę - a taki jest właśnie ślub- to dla mnie to nie jest zadne okazywanie miłości, tylko manifestacja ulotnosci tego "uczucia", przez co konieczne jest pokazanie innym "jak bardzo się kocha", zrobienie tego na pokaz. Prawdziwa miłosc pokazów nie potrzebuje. Scementowania tez nie, bo ona już scementowana jest. Co do obecnego mojego faceta, to nie moge być pewna "czy to ten jedyny", po pierwsze jestem z nim krótko, a po drugie wceśniej byłam z takim jednym 5 lat i myslałam, że to ten jedyny i co? Okazało się, ze jednak nie, wszystko moze się zmienić, nawet i po 20 latach, dlatego takie podciąganie pod "to ten jedyny" jest dla mnie zwyczajnie głupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Użyłaś słowa "ślub", ale jednocześnie podporządkowałaś temu pojęciu wiele założeń. Twoje pytanie wiec powinno brzmieć "jaki sens ma ślub robiony tylko pod publikę, za olbrzymie pieniądze, który NIE JEST z założenia czynem, do którego popchnęło kogoś uczucie". Twoje pytanie zatem jest podszyte dyskretnymi intencjami. Ty nie oczekujesz odpowiedzi. Ty chcesz "odbijać piłeczkę" z każdym, kto doszukuje się jeszcze wartości w takich wyrazach uczuć. Odpowiem w ten sposób - Twoje założenia, z cały szacunkiem, ale wykopuję własnym butem do śmietnika. Zostaje mi czyste pojęcie ślubu, które nie jest zależne od kulturowych wariacji; które nie jest kosztowną, acz modną imprezą, lecz jest przede wszystkim słowem przysięgi właśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Penelopaaa_Cruzz
To wg ciebie jak wygląda ślub, który jest okazaniem sobie uczuć? Jest tylko we dwoje? bo jeśli tak, to to mi pasuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie jest to samo a nawet gorzej, szybko się nudzimy sobą, a jak się mieszka nie samemu to brak swobodny i udanych stosunków. Czasem twierdzę, że lepiej było by bez ślubu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, nie starałem się nigdy stworzyć jakiegoś planu. Wolałbym, aby ślub powstał z połączenia uczucia i spontaniczności. I tak, zdecydowanie wolałbym mieć ślub, w którym uczestniczyłoby tylko kilka osób. Nie chcę butelek wódki, góry mięsa, rój gości(z czego połowa w trupa zalana), tandetnego zespołu disco polo czy sztucznego tańca w takt muzyki z jakiejś starej komedii romantycznej jako preludium.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli człowiek nie przywiązuje szczególnej wagi do śłubu to zalet "duchowych" brak. Pozostaje te formalne- mozliwość odbierania poczty, dziedziczenie, brak konieczności uznania dziecka za swojego itp. A dla ludzi dla których ślub jest wartoscią to ukoronowanie miłosci i publiczna obietnica, ze to " na zawsze". W dużym skrócie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tsubasa kiełbasa
Penelopaaa_Cruzz, ale dziwną postawę masz. wiadomo, że jeżeli dla kogoś jest ważny, to ma swoje powody. Skoro dla Ciebie nie jest ważny, to masz swoje powody i nikt tu nikogo nie przekona. Kwestia wiary, lub niewiary w ślub ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddssdd
Epicki :-O nie obawiaj się tego tematu żadna porządna kobieta nie bedzie chciała wychodzić za mąż za przemądrzałego cynika, który udaje wielce uczonego i zamiast rozmawiać normalnie wywyższa się ponad innymi piszącymi i się panoszy na damskim forum niczym paw :-O :-D to naprawdę żenujący obrazek :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość para pomyleńców
a co powiecie o nas? Poznaliśmy się jak ja miałam 17 lat a on 18. Po pół roku stwierdziliśmy, że się kochamy i bierzemy ślub :P Zarezerwowaliśymy kościół (oboje byliśmy wtedy w miarę wierzący ;) i miało to dla nas znaczenie ) i zaczęliśmy organizować papiery. Moja mama załamana lamentowała i płakała, żebyśmy tego nie robili. Jakby ten papier to był koniec świata. Dla nas nie miał większego znaczenia - po prostu chcieliśmy :) Bo tak :) Bo co to wielkiego? Chcemy na siebie mówić mąż i żona :P Ślub miał być bez rodziny, ale w końcu, żeby moja mama się uspokoiła zgodziliśmy się na małe wesele. Dzisiaj ja mam 33 lata, mąż 34 i nie wyobrażamy sobie życie bez siebie. Jeżeli ślub to "nic takiego" to chyba nie zrobiliśmy nic złego, że w ramach nastoletniego szaleństwa sobie go wzięliśmy? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×