Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trelemelemorele

sobotnie rozważania na temat zakochania

Polecane posty

Gość trelemelemorele

Tak sobie siedzę, tracę sobotę na rozmyślaniu. Byłam w związku pięć lat, był to facet niemal dokładnie taki, jakiego sobie wymarzyłam. Byliśmy w sobie bardzo zakochani Jest nieziemsko inteligentny Wierny Przez cały czas trwania związku nigdy nie przestał się starać Fascynowaliśmy się wzajemnie Mieliśmy te same upodobania łóżkowe Wspólne plany i pragnienia Miliony wspólnych tematów Blablablabla Wiadomo, ze ideałów nie ma, swoje za uszami też miał ale wynagradzał mi to całą listą wspaniałych cech. Problem był w tym, że się zbyt wiele wykłócaliśmy o drobnostki i często nie było nici porozumienia, kiedy interpretwaliśmy rzeczywistość. Troszkę wyglądało to, jakbyśmy żyli w dwóch równoległych światach, stąd te wszystkie kłótnie. Z bólem serca się rozstaliśmy. Minęło parę miesięcy. I postanowiłam czekać na ogromny przypływ Emocji, nie wiązać się z żadnym facetem, choćby nie wiem jak był dobrym człowiekiem, i jak rozsądek wołałby "bierz go!", póki się w takim delikwencie nie zakocham. Bo chcę się stresować przed spotkaniem, jak wypadnę, chcę godzinę wybierać ciuchy, biegać co pół godziny do toalety, żeby przypudrować rumieńce, chcę imponować, chcę odkrywać, chcę być zaskakiwana i podekscytowana. Chcę fascynacji, zakochania i obłędu. Gdzie poznać mężczyznę życia , wartego zakochania i kolejnej próby? 1.Internetu nie biorę pod uwagę, amen. 2.Chodzę na imprezy, ale wtedy albo faceci są zbyt pijani i szukają żałosnych przygód, albo ja jestem pijana i nie mam możliwości błyszczeć intelektem (wśród znajomych jest inaczej, wiedzą jaka jestem, wiedzą, że wychodzimy się odprężyć i niekoniecznie pilnować każdego słowa), więc odpada. 3.Zapisałam się na kurs, ale tam w całej grupie są tylko dwaj mężczyźni, którymi nie jestem zainteresowana. 4.Na ulicy, jeśli ktoś zagaja, a zdarza sie to nierzadko, to zazwyczaj nie odpowiada mi intelektualnie. (Faceci! Jeśli zagadujecie do obcej dziewczyny, musicie jej zaimponować! "Witaj, dokąd idziesz" nie wystarcza, nie mówiąc już o komplemencie typu och ach ale, ale jesteś ładna). Więc i tu odpada, bo Ci, z którymi chętnie bym porozmawiała, nie są typami "zagadywaczy" obcych dziewczyn. 5.Studia już skończyłam, a młodsi mnie nie interesują. A kiedy już uzbieram na wymarzoną podyplomówkę, mężczyzny tam raczej nie znajdę, bo to będzie mało męski kierunek. 6.Na domówkach w większości żonacimężaci. 7.W bibliotece, w której bywam jak najczęściej - świeci pustkami. Ręce mi opadają, chcę się zakochać, ale najwyraźniej graniczy to z cudem. Więc zadaję Wam pytanie, gdzie i jak zaczęły się wasze mocno emocjonalne historie miłosne? Bo straciłam nadzieję i zaczynam się zastanawiać nad bardziej "rozsądnym" związkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"chcę się zakochać, ale najwyraźniej graniczy to z cudem". xxx Jesteś przeintelektualizowana. Szalone porywy serca nie dla ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
Łał, wywnioskowałaś to z tego zdania? Czadowo, koleżanko, serio. Ale ja zadałam pytanie, "gdzie Wy", a nie "ocencie mnie". Kumasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
Albo żeby sobie podyskutować, skoro spędzamy tę sobotę w domu. A nie czytać jakieś cudze frustracje. Szkoda, że się entery zlały, ciężko sie trochę czyta tak długi tekst jednym ciągiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale ja zadałam pytanie, "gdzie Wy", a nie "ocencie mnie". Kumasz?" xxx A co mnie to obchodzi? Napisałam, co chciałam :) Czaisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
Dostałam, raz, ale to długa historia i "wina" męskiej solidarności. Wtedy to były emocje! I może ten cały kosz jeszcze bardziej to wszystko podsycał. 4 razy w zyciu coś takiego intensywnego przeżywałam (widzisz, wbrew pozorom, to jestem kochliwa), w tym również mojego ostatniego, wspaniałego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
hmm, chyba tak, chyba trochę czaję i bardzo Ci współczuję. Życie frustratów zawsze wydawało mi sie smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"bardzo Ci współczuję. Życie frustratów zawsze wydawało mi sie smutne" xxx Hmmm... Wydawało ci się? Matko i córko! :) Przecież frustracja to twoje drugie imię :) Jesteś sama, samotna, bez upragnionego faceta na horyzoncie. Jojczysz o swoich nieszczęściach na publicznym forum - przyjaciół/znajomych ci brak? Biedactwo... Ale mi ciebie nie żal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22 lata czuje koniec swiata
Ja proponuję: - koncerty zarówno plenerowe jak i te kameralne w pubach - siłownia - uprawiaj jakiś sport, który lubisz (gry zespołowe, fitness, basen) - poranny jogging - rower dla mnie osobiście największym wyzwaniem było zauroczenie od pierwszego wejrzenia, w chłopaku, którego znałam z widzenia. dopiero po miesiącu od pierwszego zobaczenia, zobaczyłam go drugi raz i powiedziałam sobie TERAZ ALBO NIGDY!!! zaczepiłam go tak dość trywialnie :D powiedziałam, że przepraszam go, czy nigdzie mu się nie spieszy, odpowiedział, że nie i wtedy wypaliłam z takim oto durnym tekstem "PIĘKNY ZACHÓD JEST DZISIAJ, CZY ZECHCIAŁBYŚ PODZIWIAC GO ZE MNĄ?" :D jesoooo, zawsze jak sobie to przypominam pale buraka, bo musialo to brzmiec jak durny tani podryw, ale zgodził sie :P przez ok. 3 minuty nawijałam o sobie, jak sie nazywam, ile mam lat.. skąd jestem i co robie w tym miejscu, a dopiero potem dałam mu się wygadać, chwała bogu i na całe szczęście był ogromnie wesoły i mowił wszystko ze szczerym uśmiechem, dlatego nie czułam się jak kompletna idiotka :P wiedziałam też, że chociaż jest miły - nie będzie mu zależało tak jak mnie.. to nie on zagadał, tylko ja.. natomiast on poprosił o numer. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
Szczerze, Damascenko? Nie chce mi się drążyć, udowadniać, zaprzeczać i w ogóle kontynuować takiej wymiany zdań. Nie chcesz opowiedzieć swojej szczęśliwej historii, to trudno, może zechce się komuś innemu. Miłego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
Oh, źle się wyraziłam. Raz dostałam kosza, a cztery razy się zakochiwałam. No. Nie ma co się upierać, racja, dlatego szukam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trelemelemorele
Ale ładna historia! A takie głupstwa jak tekst o zachodzie słońcca są własnie urocze. Ja słyszałam np o podrywie "na kasztanka" Chłopak rzuca dziewczynie kasztanka pod nogi, podnosi go i pyta "przepraszam, czy to Twój kasztanek?" Dla mnie - bomba! Hehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×