Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

WiosennyKwiat

Bóle pierwszego(wszych) razu(ów)

Polecane posty

Witam. :) Półtora tygodnia temu rozpoczęłam współżycie z chłopakiem (mój pierwszy raz). Oczywiście najpierw pieszczoty. Przyznaję, oboje byliśmy spięci i kiedy potem próbował głębiej wejść penisem, bolało niesamowicie. Trochę wszedł, ale zrezygnowaliśmy, bo ból był nie do zniesienia. Potem przez cztery dni bolała mnie pochwa. Przynajmniej tak myślałam na początku, bo chyba drugiego dnia ból był już tylko przy wejściu do niej. Żadne krwawienie nie wystąpiło. Czy to było tylko naderwanie błony dziewiczej? Parę dni temu ponowiliśmy próbę. Podchodziliśmy trzy razy. Dwa pierwsze skończyły się podobnie, co za moim pierwszym razem (duży ból, może trochę mniejszy, niż poprzednio - może...). Natomiast za trzecim podejściem stało się coś dziwnego; mój chłopak pchnął mocno, zabolało, potem poczułam już tylko lekki ból i przez dłuższy czas już nic. Rozluźniłam się całkowicie. Aż byłam zaskoczona i zapytałam chłopaka, czy nadal we mnie jest. Powiedział, że tak. Czy to możliwe, że przerwał mi błonę dziewiczą, skoro mimo ciągłych ruchów penisa ja już nic nie czułam? A wcześniej odczuwałam. Nie pojawiło się żadne krwawienie. Natomiast sam ból utrzymywał się zaledwie parę godzin. Rozpisałam się, ale zależy mi na rzetelnej wypowiedzi. Dziękuję z góry. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala pitolowa
noo, dokladnie opisalas siebie jednym slowem, gratuluje trafnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdziewiczonaaaaaaaaaaa
opiszę moją noc poślubną: List młodej mężatki do koleżanki-wspomnienia z nocy poślubnej 20.08.09r Z pewnością jesteś na mnie rozgniewana, bo drugi tydzień już przechodzi a ja nie piszę jak mi się powodzi. Sądzę, że nie zrozumie Twoja główka mała, gdy tylko przeczytasz, żem Witkowi dała. Uczynię wszystko, co będzie w mej mocy opisując przebieg swej poślubnej nocy. Po całym weselu, hucznej zabawie, gdy wszyscy goście rozeszli się prawie, gdy tylko trzech zostało w bawialni, Witek mię pod rękę wiódł do sypialni. Zaczął się rozbierać i mię o to prosi. Objął bardzo czule, suknię ręką wznosi. Zgodziłam się w końcu, tylko go prosiłam, by zgasił światło, bo się rumieniłam. Prędziutko więc wszystko z siebie zdejmowałam, aż wreszcie w samej koszuli się ostałam. Witek podszedł do mnie bardzo roześmiany i szepnął: ach chodź skarbie mój kochany. Gdy się położyłam, przytulił się do mnie bardzo czule i zaraz zaczął zdejmować mi koszulę. Ja w bojaźni wielkiej drżąc się rozpalałam i jakiś twardy członek ciągle odpychałam. Gdy mi mą koszulę ściągnął Witek drogi, chwycił za kolana, rozłożył mi nogi, całym swym ciężarem legł na moim ciele, chciałam krzyknąć, ale oddechu nie stało mi wiele. I poczułam coś nagle między nogami. Coś to mnie ubodło jak diabeł rogami. Wkrótce potem czuję, jak owe narzędzie, stale coś szuka, dotyka mnie wszędzie. Aż wreszcie znalazł, tam się wpakowało, gdzie między nogami jest otwarte ciało. I ze strachu prawie nie zemdlałam, lecz w tym samym czasie dreszczy rozkoszy doznałam. Bo Witek mi cały swój członek wpakował i ustami swymi usta me całował. Wtenczas nogami chwyciłam Witka krzycząc: jeszcze, jeszcze, jeszcze Tak się rozczuliliśmy jak tłok samochodu, jak Witek do przodu, to i ja do przodu, jak Wicio do tyłu to i ja oczywiście, także swą dupkę cofałam sprężyście. Wskutek tego tarcia, przyznam rozkosznego, po małej chwili pod dupką poczułam coś mokrego. Witek chwilę sapał, aż wkrótce, że słabnie, odsunął się ode mnie i leżał bezwładnie. Ja wtedy członek do małej rączki wzięłam i ostrożnie do swej dziurki przytknęłam. Ten twardy instrument co się go tak bałam, teraz całkiem miękki w swej ręce trzymałam. Lecz po małej chwili dźwignął się do życia i Witek znów pchać zaczął do mego ukrycia. Witek mój kochany znów zaczął pracować i między moje nogi swój koniec kierować. Ja również Witkowi zręcznie pomagałam, gdy mi się wyśliznął sama sobie wkładałam. I tak sobie żeśmy dziesięć razy powtarzali, i choć chciałam jeszcze Witek nie mógł dalej. Dziś już proszę Witka z wieczora i rana, by czym prędzej kładł się między me kolana. Jego szept, pieszczoty ciągle słyszę, czuję, i choć jego przy mnie nie ma miłość w myśli knuję. Zresztą i Ty zaznasz tej słodyczy, gdy dasz swemu kochanemu. A tego Tobie z całego serca Twoja koleżanka życzy. Wiosenny Kwiatuszek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×