Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jtijeriojetrio

Moja wczorajsza rozmowa z byłym... żenada

Polecane posty

Gość jtijeriojetrio

Wstyd mi za siebie. Otóż zawsze byłam osobą opanowaną, zdystansowaną, on nawet twierdził, że zimną. Nigdy nie stawiałam się w roli "ofiary". W ostatnich tygodniach coś we mnie pękło. Wszystkie skryte gdzieś głęboko emocje ze mnie wylazły. Wczoraj rozmawialiśmy o powrocie do siebie (dwa tygodnie sam to zaproponował, miałam zamiar odmówić, potem jednak zaczęłam się zastanawiać, a potem to on zmienił zdanie, kiedy ja nawet nie dałam mu odpowiedzi). Rozmawialiśmy a ja płakałam (na szczęście pisaliśmy na Skype, więc o tym nie wie). Zrobiłam z siebie jakąś cierpiętnicę, a co gorsza wyszło tak, że ja bardzo chciałam tego powrotu, a on mi tłumaczył dlaczego to nie jest dobry pomysł. Jednym słowem żenada, jest mi za siebie wstyd. Zamykam sięz powrotem i już nigdy więcej nie dopuszczędo takiej eksplozji emocji :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mala inna
Niech zgadne, Twoje poczucie wlasnej wartosci po tym -10, jego +10..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtijeriojetrio
Hm, owszem, cośw tym stylu. Kiedy zrywaliśmy był u mnie zupełny poker face. Przez kolejne tygodnie mógł sobie oglądać moje zdjęcia z różnych wydarzeńi podróży - nie siedziałam i nie płakałam. A wczoraj żenada niemalże typu "nie chce mi siężyć" (oczywiście w przenośni). Tym wczoraj zepsułam cały swój dotychczasowy wizerunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka mala inna
Po prostu stracilas chwilowo przewage. Ale tak to jest jak sie stara nie okazywac emocji przez tak dlugo :) cos o tym wiem (moj maz tak mial)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 23423
A tam. Pomyśl o tym w inny sposób: byłaś szczera ze sobą i nie udawałaś. Próbowałaś, on nie chce jednak powrotu. Ale byłaś uczciwa ze swoimi uczuciami. Czy to naprawdę takie dobre wciąż udawać, prowadzić gierki? Kiedyś spotkasz faceta, przy którym nigdy nie będziesz się zastanawiać czy masz przewagę czy nie, czy trzeba prowadzić gierki. Będziesz mogła być zawsze sobą i pokazywać prawdziwe uczucia bez obawy, że się poniżysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie myśl w ten sposób. Okazałaś przecież prawdziwe uczucia. Ten kto mówi prawdę, nigdy nie przegrywa. Dostałaś po nosie, ok. Ale byłaś uczciwa wobec siebie, a to jest najważniejsze. Gdybyś nadal skrywała emocje pewnie byś załowała, że choć wyszłaś z twarzą, to było to nic nie warte zwycięstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtijeriojetrio
Z jednej strony faktycznie taka szczerość z mojej strony była dobra, ale po naszym rozstaniu też było wporządku, bo po tych 2 czy 3 miesiącach już coraz rzadziej o nim myślałam. Zresztą wcześniej nie udawałam... nie było tak, że postanowiłam sobie być taka niedostępna... po prostu taka byłam. A to teraz to jakieśtotalne gówno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośka_wawa
Ja 4 lata temu błagałam mojego ówczesnego faceta by nie odchodził (trochę inna sytuacja, ale w sumie dość podobna), chociaż normalnie mam swój honor, nie poniżam się. Błagałam, płakałam, mówiłam wylewnie o swoich uczuciach. To nic nie dało, i tak odszedł. Początkowo żałowałam bardzo, czułam sie poniżona, NAGA, wręcz jakby zgwałcona. :) Ale potem zaczęłam uważać, że dobrze zrobiłam. Dziś też tak sądzę. Spróbowałam, byłam szczera. Pewnie gdybym tego nie zrobiła, to do dziś zastanawiałabym się czy może była jakaś szansa by wrócił, myślałabym, że może za mało mu powiedziałam o tym co czuję. Ale powiedziałam wszystko. Zrobiłam wszystko. A to on nie chciał, ze swojej strony nie mam sobie nic do zarzucenia że się nie postarałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jtijeriojetrio
Gośka, też byłam blisko tego, ale w pewnym momencie sięwycofałam (to jużby było zbyt wiele) i nadal rozmawialiśmy (już nie o tym, ale na inne ważne tematy). Kiedyś miałam taką sytuacjęz innym facetem. Trochę z mojej winy on postanowił zrezygnować. Miałam dwie opcje. Prosićgo o przemyślenie tego, albo odwrócićsięi żyć własnym życiem. Wybrałam to drugie, a za kilka dni to on chciał sięze mnąspotykać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×