a co jeśli lars von trier ściągnął pomysł antychrysta z szamanki?

w zasadzie podobna konstrukcja i pomysł.

wszystkie dziela sztuki juz zostaly stworzone, teraz sa tylko inspiracje i kopie

robi to jakąś różnicę? dla mnie nie. i czy w ogóle dla kogoś oprócz Żuławskiego? poza tym jak już wyżej napisano każda fabuła była już powielana dziesiątki razy. za kilka lat pewnie wejdzie kolejny 'majstersztyk' o podobnej tematyce.

roznica taka, ze lars ma lepszy pr, moze zreszta jest lepszy bo panuje nad forma, i jego film jest odebrany raczej jako okej, natomiast szamanka juz jako nie okej. ze swego nie znacie, ze jak ktos zza miedzy pomacha tematem robi sie ciekawiej. Ale i tak, von trier jest po prostu bezpieczniejszy, chroni się za dopracowana forma

nie chodzi o różnicę. pytanie brzmiało o podobieństwo fabuły, chociaż przyznam, ze pomimo tego, że oba filmy nie powalały, antychrysta oglądało się przyjemniej. pod wieloma względami.

no tak, fakt. Kojarzy mi sie jeszcze 3 podobny film. Ale jednak - on lekarz/naukowiec/psychiatra/antropolog, ona - u von triera opetana antropolog (gretkowska zajmowala sie tym!), tu dzikuska. Wkroczenie w mrok duszy, po to by ja wyleczyc. facet/mozg pokonany. dzikosc/chaos kobiecosci/natury zwycieza. ciezki, ciezki film. po takich filmach jedyne czego chce to normalnosci.

poza tym wciaz nie wierze w taka kobiecosc. To nie jest kobiecosc tylko prymitywizm. chyba.