Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przerażona wydatkami

wydajemy na 2 os. 1200zł/m-c na jedzenie, a oszczędzam na nim, skąd taka kwota?

Polecane posty

Gość przerażona wydatkami

Ogólnie staram sie oszczędzac, gdyż taka już jestem. Zaczęłam zapisywać wszystkie wydatki i włos mi sie zjezył na głowie, bo sądziłam, że na zarcie idzie ok 800zł. Naprawdę nie jemy niewiadomo jakich frykasów. Warzywa mam z własnego ogródka (tylko w sezonie, nie tyle, żeby starczyło na zimę). Nie jemy na mieście. Nie kupuje nic gotowego. Upatruje promocji, kupuje duż3e opakowania, każdy produkt obejrze i wylicze czy mi sie opłaca. Oczywiście nie jemy najtanszej wedliny za 7zł/kg, ale tych drogich też nie. Staram się unikac drogich rzeczy jak np. poledwica czy krewetki, kupowac dużo sezonowych warzyw (taniej to wychodzi) kiedy jest ich dużo itp. Nic nie wyrzucam, porcjuje i mrożę albo inaczej przerabiam, w ostateczności daje psu. Mimo to okazało się, że miesięcznie wydajemy 1200zł. Mieszkamy na wsi, na wieksze zakupy jeździmy raz w tygodiu, odwiedzamy wtedy hipermarket, warzywniak i piekarnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona wydatkami
Prawie nie kupuję drobnych a drogich przekąsek typu jogurcik, drożdżówka, serki homo itp., bo to są duze wkoty za mała objętość. Jak tylko moge, to kupuje w makro, żeby zaoszczędzić jeszcze bardziej. A np. moi znajomi za 800zł zywią siebie i dziecko. Fakt, czesto u nich sa kanapki na obiad, ale jakoś daja radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkasz na wsi i po produkty rolne jedziesz do miejskiego warzywniaka???? ale przypał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona wydatkami
u nas na wsi ludzie hodują glownie krowy i kukurydze. Taki region. Wloszcvzyzne mam swoją w sezonie, ale teraz kupuję - nikt przeciez tego nie hoduje. Warzywa każdy na wsi ma na swoje potrzeby a nie na handel. Na handel hoduje sie zboze, kukurydze, rzepak, inwentarz zywy. Co mam kupic od tych rolników? Może np. sałatę w październiku? Albo papryke? No kto na wsiach ma plantacje papryki? Weź sie ogarnij Ewka, 40 albo wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, nie ośmieszaj się. Nie wszyscy na wsi mają ogródki, niektórzy mieszkają w... blokach. Autorka pisze, że warzywa ma z ogródka, ale wielu ludzi pracuje i nie ma sił / chęci później pielić warzyw. Co w tym dziwnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama mojego faceta też po zakupy, jak może, jedzi do miasteczka. Na wsi nie ma niektórych produktów. A jak już się tam jedzie... można kupić dużo taniej i świeższe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona wydatkami
U mnie na wsi po prostu nie ma sklepu. Po drodze do miasta, w innej wsi, jest sklep, ale tam prawie nic nie ma, a to co jest - 2 razy drożej jak w mieście. Więc sie nie opłaca. Do miasta mam 18km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to ciekawe... ja pracuję na wsi i na wiejskim targu warzywa są dużo tańsze od tych w mieście, to samo jaja, śmietana, miód, kasze itp. dużo też produktów spożywczych mogłabym sobie kupić od znajomych z pracy, zwłaszcza właśnie sezonowe - jeden ma orzechy, druga maliny, trzeci aronię, ziemniaki itd jakbym na wsi mieszkała, to pewnie moja noga nie postałaby w miejskim warzywniaku ani sekundy no, ale moze faktycznie nie macie znajomych na tych waszych wsiach, nie ma na nich targów i nikt nie hoduje niczego przydatnego dla domu i kuchni a no to sory widocznie żyjemy w jakiś innych światach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona wydatkami
jaki targ? W mojej wsi jest ze 20 domów i nie ma nic, sklepu, targu, nic, Rozumiesz? Każdy jak coś hoduje to tyle, co dla siebie potrzebuje. Jasne, czasem ktoś ma duzo czegos, np. od sąsiadki dostałam ostatnio sporo cukini, ale ja je za to jabłka dałam i na to samo wychodzi. Teraz mieszkam w rodzinnej wsi męża. Nie ma nawet 100 mieszkańców. W mojej rodzinnej wsi (inne wojewodztwo) było 2,5 tysiąca mieszkancow, byla szkola, przychodnia, kilka sklepow, nawet odziezowe, no i targ był. ale zrozum, ze teraz nie mam targu, Nie bede chodzic od sasiadki do sasiadki zeby od jednej wziac marchewke, od drugiej czosnek itp. Jakas strasznie niezyciowa jestes Ewka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jak ja żyję ponad 40 lat i jeszcze kupuję rzeczy wiejskie na wsi, taka nieżyciowa dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerażona wydatkami
Ewa, ostatni raz Ci odpowiadam: nie wszystko da się kupic, dostac drogą wymiany. Po pietruszke, pomarancze, sałatę , warzywa szklarniowe, brzoskwinie, babnany, arbuzy i tak musze pójść do warzywniaka. I może np. żurawiny nazbieram sama a maliny mam od sąsiadki ale to nie zmienia faktu, że i tak do warzywniaka pójść muszę. Prosze teraz o dyskusje na temat. Ile wydajecie na 2 osoby na jedzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewa888*
Ewa jaj se nie rób w Lublinie to tez wieś,a na żarcie wydaje b.duzo -strach liczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem ci co na nią podziała
ja muszę zacząc liczyć ile wydaję... żywię się sama... wczoraj zjadłam paczkę krewetek za 88zł i dzisiaj znowu taką samą paczkę :-O to już prawie 200zł w 2 dni :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalina86
Mi też jakoś pieniądze na jedzenie uciekają, średnio w markecie zostawiam 50 zł a w koszyku szału nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenia się spełniają_*
ja wydaję ze 3-4 tysiące miesięcznie na jedzenie i podstawową chemię i kosmetyki (typu szampon, dezodorant) na 3 osoby, mieszkam pod Warszawą dodatkowo około 700-800 zł idzie na karmy dla psów i kotów (mam dwa wielkie psy i 3 koty, w tym jeden na karmie weterynaryjnej) czasami skoczymy coś zjeść do knajpy (i tego nie wliczam do tych 3 tys), ale na co dzień jemy w domu nie kupuję żadnych gotowych słodyczy, przekąsek, wędlin, soków itp, to co można robię sama w domu, chleb piekę sama ale są rzeczy, na których nie oszczędzam, np. dobre wino, oliwa z oliwek, bakalie, mięso eko, świeże ryby do sushi wszystkie warzywa i owoce kupuję na targu, jajka od baby ze wsi, kasze, makarony, soczewice, fasole, ryż itp. kupuję w większych opakowaniach przez internet, w sezonie robię bardzo dużo przetworów jabłka, zioła, grzyby, winogrona, sałatę (w sezonie) mam własne prowadzę dom otwarty, wiec co najmniej parę razy w tygodniu mam znajomych do wykarmienia i szczerze mówiąc uwielbiam innych rozpieszczać kulinarnie, nawet za cenę tak wysokich wydatków na jedzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoque!
paczka krewetek za 88zl????? jedna osoba to powiedzmy gora, ale to gora, pol kilo na raz by moze zjadla, ale i to byloby ciezko jedzac przy tym cos innego. to te krewetki sa po 160 zl za kilo? nie moge sobie tego wyobrazic. nie wyobrazam sobie nawet, zeby krewetki kosztowaly wiecej niz ze 40 zl za kilo. swieze. opowiedz cos o tym, bom ciekawa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenia się spełniają_*
w moim sklepie krewetki kosztują koło 200 zł/kg za takie po 20-30 sztuk w kilogramie i ponad 250 zł/kg za takie większe, których jest 10-20 sztuk w kilogramie i to wcale nie są świeże krewetki :) tylko ugotowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, na wsi rodzinnej mojego faceta praca jest tylko w sklepie i sezonowa - wycinka drzew, sianokosy, ziemniaki. Nie ma ani jednego zakladu pracy. Kilka(nascie) kilometrow od wsi sa pastwiska i kurze fermy, nalezace do obcokrajowcow. Z miejscowych nikt nie hoduje swin, malo osob kury - tylko na wlasny uzytek, malo osob (kilka) ma warzywa czy owoce - w niewielkich ilosciach, na uzytek wlasny. Ludzie dziela sie na osoby pracujace w miasteczkach oddalonych o 15-100km (czesto dojezdzaja rowerem, autobusem, pociagiem) - nie maja juz sil na uprawe ogrodka - i osoby zyjace z marnych zasilkow i prac sezonowych, ktorym poza piciem nic sie nie chce. Kiedys "tesciowa" sadzila ziemniaki, ale w sklepie na wsi (drogim) sa porownywalne cenowo, a w marketach tansze, wiec jej sie odechcialo. Zadnego targu w tej wsi nie ma i nie bylo. Nikt nie ma krowy ani pszczol. Nie ma mleka ani miodu, rozumiesz? Jedyne, co jest to grzyby i jablka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetttttttttttttttttttt
się nie przyznawaj, że znasz krewetki TYLKO za 40zł :0O widać, zę w życiu dobrych krewetek nie jadłaś :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nawetttttttttttttttttttt
po co jeśc niedobre krewetki? to już lepiej zjeść dobry serek wiejski za 2 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoque!
nie martw sie, nie jem niedobrych krewetek ;) ja jem krewetki z reguly tylko takie zlowione pare dni temu, dosc spore, swiezutkie i pyszne ;) ale mniejsza o to, co ja jem. bo akurat mieszkam w rejonie polowu krewetek. wiec takie juz najwieksze, bez promocji, w sklepie, nie na targu, sa po jakies 60 zl za kg. ale to jzu jest najwyzsza cena w najdrozszym sklepie. normalnie byloby moze o polowe taniej. wiec ja pomnozylam te ceny, ale mowicie, ze to i tak za tanio jak na pl? moze to dlatego, ze nie sa popularne i malo ludzi kupuje .... osoba powyzej pisala, ze kupowala te krewetki w paczkach. nie wiem, czy mam racje, ale paczka, to mi sie kojazy z mrozonymi krewetkami z tajlandii :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoque!
ugotowane krewetki sa drozsze od swiezych. swieze drozsze od mrozonych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenia się spełniają_*
w Polsce świeże krewetki dobrej jakości to jest masakra cenowa, to co jest popularnie dostępne w sklepach, za powiedzmy 40-60-80 zł za kilogram, to są głęboko mrożone krewetki, które moim zdaniem są ohydne i wydzielają obrzydliwy, duszący zapach przy jakiejkolwiek obróbce - nie wiem, po co się tak męczyć, jeżeli w tej cenie możemy dostać luksusowe mięsa i świeże ryby dobrej jakości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka oszalała
Ewka, weź przestań, wiejski targ na wsi? Chyba na księżycu. Kto ma nadwyżkę warzywną to jedzie sprzedać na targu w mieście, mieszkam na wsi i to dużej, ok 5 tys mieszkańców i warzywa też kupuję w mieście na targu albo w warzywniaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzenia się spełniają_*
ja mieszkam na wsi i w zasięgu powiedzmy max 15-20 minut jazdy samochodem mam 4 targi pełne pysznych warzyw, owoców i innych różności tylko nie piszcie, że was nie stać na jazdę samochodem :) zawsze można się umówić w kilka osób albo zapytać, czy ktoś nie jedzie przypadkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewka oszalała Ewka, weź przestań, wiejski targ na wsi? Chyba na księżycu. Kto ma nadwyżkę warzywną to jedzie sprzedać na targu w mieście, mieszkam na wsi i to dużej, ok 5 tys mieszkańców i warzywa też kupuję w mieście na targu albo w warzywniaku. zapraszam w każdą środę do Wąwolnicy wiocha niewielka, zapyziała i tania jak barszcz (jutro też się wybieram)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×