Gość ida24 Napisano Październik 16, 2012 Zwykle nie piszę na forach ale potrzebuję życiowej porady od osób bezstronnych, takich jak Wy. Jestem dziewczyną po studiach, która mieszka z babcią. Pomagam jej trochę w domu a ona wspiera mnie finansowo, gdyż ma wysoką emeryturę. Rok temu dostałam się na staż (niestety żadnej normalnej pracy w moim mieście nie mogłam znaleźć). Zostałam oszukana przez pracodawcę, gdyż cały czas obiecywał mi zatrudnienie aż do teraz, kiedy jak się okazało wziął kolejnego stażystę i teraz na jego pracy zamierza jechać kolejny rok. Bardzo ciężko u nas o jakąkolwiek pracę, nawet fizyczną. Problem polega na tym, iż od liceum spotykam się z chłopakiem, który również nie jest w stanie sam się utrzymać i ciągle ciśnie mnie żebyśmy razem zamieszkali. Chciałam sobie zrobić podyplomówkę zaocznie, lecz on śmieje się, że tym sposobem to ja całe życie mogę studiować i g**** mieć (kolejne staże za 700zł). Moja babcia zadeklarowała mi pożyczkę na te studia, którą spłacę, gdy znajdę pracę. Moim zadaniem teraz byłoby tylko opłacanie sobie zjazdów. Zahaczenie się w większym mieście, w którym miałabym studiować, traktuję jako szansę, pragnę również tam poszukiwać pracy. Problem jest jednak z tym, że mój chłopak odwodzi mnie od tego i narzeka, że nadal z nim nie zamieszkałam. Oskarża mnie o to, że nie chcę z nim być i kpi ze mnie... Jest ode mnie starszy o 6 lat i właśnie jego współlokatorzy wyprowadzają się więc zostanie sam z opłatami. Czuję się jak potwój, nie wprowadzając się do niego ale byłoby mi przykro gdybym musiała zrezygnować z możliwości skończenia studiów (przyczyny finansowe). Nie mam jednak pewności, że te studia dadzą mi pracę a ciągle czuję presję i komentarze z jego strony, że jestem wnusią babuni i sobie z nią mieszkam bo mi tak wygodnie. Wcale nie jest mi wygodnie. Chciałabym zamieszkać sama i nie wspomagać się emeryturą po dziadku. Ale chciałabym też coś mieć od życia, czegoś się nauczyć, coś poznać... Czuję ogromne poczucie winy ale nie oceniajcie mnie... Co mogę zrobić? Czasem się zastanawiam, czy mój chłopak nie ma racji... Studia nie zmieniają faktu ze cały czas szukałabym pracy. Ale jakoś tutaj nie widzę dla siebie perspektyw:( A on nie jest w stanie zaakceptować faktu, że raz lub 2 razy w miesiącu wydawałabym pieniądze na noclegi w Poznaniu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach