Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdaagda

macie wspólną kasę ?

Polecane posty

Gość magdaagda

jak to jest w Waszych związkach/małżeństwach?\ macie wspólną kasę czy każdy swoją? a jeśli macie odzdzielną, to jak oraganizujecie wydatki? składacie się na opłaty czy umawiacie się, że jedno kupuje jedzienie , drugie np. robi opłaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może dopowiem
Wspólną, oddzielna kasa to pierwszy krok do rozpadu małżeństwa - mam w otoczeniu 2 takie przypadki - już po rozwodzie. Długo przed ślubem mieliśmy wspólną kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No pewnie, że tak. Inaczej sobie nie wyobrażam:) Z meża wypłaty żyjemy, moja jest odkładana na wakacje i ewentualne potrzeby jak np naprawa auta czy aparat dla dziecka ( ortodontyczny)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspólną i zgadzam się z tym powyżej.. osobna kasa to pierwszy krok do poważnych kłótni.. tak samo jak dyskutowanie o tym kto więcej a kto mniej zarabia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
Wspólną ale osobne konta (pozostałe po przeszłości gdy bylismy sami)...oczywiście mamy wgląd wzajemny na konta. Z konta mojego męża płacimy kredyt i ogólnie wszystkie wydatki zwykłe w trakcie miesiąca (opłaty, jedzenie itd itp). Z mojego konta tworzymy lokaty oszczędnosciowe albo pokrywamy ekstra wydatki jakie wypadną w trakcie miesiąca / inwestycje meiszkaniowe, wakacje itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex D-Bill wspólna męża a Twoja osobna?:D To trochę jak u mnie bo do mojego konta mąż nie ma karty a jego konto jest wspólne:D Ale zawsze jak jest potrzeba przelewam pieniążki na wspólne konto:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mario Bolucci
Na razie mamy osobne konta, placimy po rowno. Rozliczamy sie przy uzyciu pliku excel. Plik glownie sluzy jako monitorowanie wydatków. Powoli nas zaczyna męczy posiadanie dwóch kont, ale nie podjelismy decyzji. Na razie postanowilismy zalozyc wspolna lokate, bo ja mam trochę oszczednosci i on ma trochę oszczędnosci. Z większymi pieniędzmi łatwiej wynegocjować coś w banku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoook
Wspolna. Obydwoje dostajemy kase do reki I odkladamy do jednej kupki. Jak komus jest potrzebna to PO prostu bierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wspólną. I przed slubem też. Nigdy nie było podziału i nigdy nie ugadywaliśmy się na wspólna. Samo naturalnie wyszło, dzielimy się życiem i obą w pierwszej kolejnosci. A pieniądze to... to tylko pieniądze. Ale znam malzenstwo mlode , gdzie ona i on maja osobne konta. Z jej konta idzie np. na oplaty a z jego na inne rzeczy. Ale czasami bywalo tak ze on mial zero na koncie i nie mogl sobie niczego kupić ( glupiej paczki fajek na przyklad) bo mial wyczyszczone konto. Za to ona miala duzo na koncie, ale on przeciez nie mial karty. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuni kunia
wspolna kasa. tak łatwiej. Zdarzały się sytuacje, gdy ja nie miałam płynności finansowej to co - miałam głodować? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, nie ważka - ja nie mam męża:) każdy ma swoje konto, na którym dostaję kase z pracy i działalności - wpłacamy na wspólne określone pieniądze na zycie, co zostaje to zostaje każdemu na własnym koncie, ale i tak wiemy ile zarabiamy i jakie są wydatki - ekstrasy płaci kto może - mamy podobny stosunek do pieniędzy, więc kłótni nie ma - chociaż ostatnio chłop i zarzucił, że za bardzo oszczędzam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wspólną ale
mamy wspólną ale osobne konta, ale i ja i mąż mamy karty do tego drugiego, z mojego idzie na opłaty i oszczędności a z męża żyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolinka_Malinka
My też mamy wspólną, nie ma z tym problemu ponieważ pracujemy razem tzn prowadzimy swoją firmę mamy wspólne konto i ogólnie kasa zawsze tam ląduje. Nawet przed ślubem tak było więc ie wyobrażam sobie jak mogłoby być inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajomi zarabiaja 2 razy wiecej ode mnie a czasem jej wspanialy maz kase pozyczal na drobne wydatki bo nie mial nic na koncie. Wstyd jak nie wiem co. " nie mam pieniedzy na swoim koncie , nie moge kupic sobie bułki na miescie, bo ona ma karte a ja nie mam dostepu do jej konta." i ostatni tekst jej " To są moje pieniadze i bede sobie z nimi robila co tylko chce!!! "---- gdy doszlo do kłótni. wiec z tym podzialem to nie tak rozowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksennnaaaaaaaaa
My mamy w sumie 3 konta: jedno wspolne, z ktorego ida oplaty na zycie (czynsz, jedzenie, wyposazenie mieszkania) plus kazdy z nas ma jeszcze swoje wlasne, z ktorego oplacamy swoje przyjemnosci (ciuchy, kosmetyki, perfumy itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja córka
wspólna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
Też nie wyborażam sobie sytuacji że ktos nie ma gotówki i nie kupi sobie fajek z tego powodu. My staramy się mieć przysłowiowe drobne w portfelu bo wtedy mniej się wydaje, jakieś 50 zł....na przyklad mąż wychodzi do pracy, widzi że w portfelu pustka to pyta - nie masz jakiś drobniaków na kawę? otwieram portfel albo przeczesuje kieszenie i daję..tak to działa... nie przywiązujemy wagi zupelnie do tego.... aha, wydatki też spisuję, dzieląc je na kilka kategorii (dom czyli opłaty / wyżywienie i tzw. chemia / samochód / rozrywka / inne)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my też mamy wspólne pieniądze i jedno konto i nigdy nie ma problemu gdy chcę sobie coś kupić lub wypłacić. Po prostu idę i wypłacam. Mąż tolerancyjny jest;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja np. w ogole nie uzywam pieniędzy. Tylko i wylącznie karta. Więc kurcze moglo by byc tak ze nie miala bym drobnych :D.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaagda
a jak to się stało, że postanowiliście mieć wspólną? to wyszło z Waszej strony czy było oczywiste dla Was obojga? ja nie mam za bardzo "odwagi" tego zaproponowac, bo czułabym się wtedy w związku z tym, że zarabiam mniej, jakbym rzucała się na jego kasę.Wiem, że to myślenie bezsensu, ale tak mam. Mój narzeczony po prostu nie myśli o takich rzeczach i sam wątpie, żeby na to wpadł. Tak jakoś wyszło, ze ja płace za mieszkanie i opłaty, bo to on kiedyś wprowadził się do mnie, więc zostało juz po staremu i temat mieszkania został po mojej stronie.On płaci rate za samochod, benzyne, ogólnie wszystkie koszty zwiazane z samochodem.Jedzenie, wydatki na dziecko i wszystkie inne zakupy dotyczą nas obojga.raz ja kupuję, raz on.kto akurat ma czas, czy jest w sklepie. Trochę zaczyna mnie to wkurzać, że wszystko jest takie "nieusystematyzowane" i byłam ciekawa jak to jest u Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ex-D-Bill, aha:) Najważniejsze to się dogadywać, ja miałam okres, że nic nie zarabiałam bo nie pracowałam - to po prostu szłam i wypłacałam pieniądze na co chciałam, nigdy się nie tłumaczyłam, jak podjęłam pracę to pieniądze szły na to nasze konto ale szybko się rozpływały i potem w razie np zepsucia zmywarki i potrzeby kupna nowej nie było skąd brać, więc w kolejnej pracy podjęliśmy decyzję, że moja wypłata na oddzielne konto i mimo że czasem muszę na coś przelać sporo się odłożyło. Nie odłożylibyśmy tego jakby było na jednym koncie.Polecam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdaga - my mieliśmy już wspólne konto jak jeszcze byliśmy parą bez ślubu i mieszkaliśmy osobno. Wspólna decyzja. Nawet niektórzy się dziwili, że mnie uposażył w PZU w przypadku swojej śmierci a nie np mamę. Ale jakoś wtedy nam się to normalne wydawało:) Pewnie mojemu synowi bym odradzała takie ruchy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zielona kartka papieru
Potwierdzam, że metoda jednego z kont na oszczędności jest bardzo dobra..albo na tzw. wypadek i niespodziewane większe wydatki.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość osobne konta
jestesmy razem od 11 lat i od zawsze mamy osobne konta. Nie wyobrazam sobie inaczej, zadnych klotni z tego powodu nie ma i nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż nie wkurza się o zakupy ale jak widzi rachunek za wodę 260 zł to się nam obrywa, że nie oszczędzamy. To samo z prądem. Ale nie pomyśli, że to nie tylko kąpiele ale pralka, zmywarka, które non stop chodzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdaagda - jak bylam panienką, i wprowadzilam się do męża to mielismy dwa konta. Pieniądze nie grały roli, Po prostu się płaciło i już. One były NASZE. I było od razu - oo mamy tyle i tyle. A nie ja mam albo ty masz. MY mamy bo jestesmy razem i jestesmy parą. od samego początku. W końcu zlikwidowalam swoje konto bo stwierdzilam ze to idiotyczne placic oplaty za prowadzenie konta kiedy dostawalam wyplate do ręki. teraz mamy jedno konto na ktore wplywa kasa i jest bez zmian. MAMY tyle i tyle pieniedzy, czesc automatycznie jest odprowadzana za rachunki, czesc ja sama moge przelac na oszczednosciowe iedy mi sie chce, kazde z nas ma karte i dostęp do konta i kazde z nas ma glowe na karku i moze sobie wybrac kase kiedy chce. Moze to tez jest roznica, jak ludzie są mlodzi i podjarani pierwsza praca i tym ze maja marne 2.000 razem , a tym jk sie poznaja na etapie takim, ze kazde jest starsze, ma swoje jakies tam zycie juz ustawione, i jest przyzwyczajone do tego ze ma swoj dochod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Może dopowiem
Nas męczyło strasznie to rozliczanie się jako para. Jadaliśmy razem ale nie mieszkaliśmy razem więc ciągle liczenie tych rachunków. Nie ukrywam że czasami były sprzeczki w tym temacie. No i moja mama powiedziała - ja z twoim ojcem nie mieliśmy takich problemów bo od początku znajomości pieniądze odkładaliśmy na jedną kupkę (wtedy konta nie były popularne) no i ja zapytałam narzeczonego czy możemy nasze konta połączyć w jedno - on się zgodził, poszliśmy do banku i sprawa załatwiona - od tamtej pory zero problemów. Czasem tylko są spięcia jak mąż kupi coś drogiego a ja się o tym dowiadują przy kasie w tesco - ale wyrobił mi kartę kredytową i już się nie błaźnię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jgilgy
u nas było podobnie, zarabiałam mniej, a on nie kwapił się żeby uwspólnić pieniądze. Dopóki byliśmy we dwoje, było spoko, wydawaliśmy porównywalnie, resztę odkładaliśmy. Jak się urodziło dziecko, dostałam pracę na pół etatu, ledwo mi starcza, a jego pieniędzy nie widzę na oczy i jeszcze mi wypomina, że też teraz na mnie robi, że za dentystę mi płaci - choć muszę go o to poprosić. A oszczędności z lepszych czasów też są w banku na jego nazwisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×