Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mela001

Walczyć z kryzysem, czy odejść?

Polecane posty

Gość Mela001

Kryzys trwa od prawie 4 miesięcy. Jesteśmy razem od 6 lat. On 25, ja 22. Mieszkamy razem od 2 lat i również od 2 lat studiujemy. Nie potrafimy się w ogóle dogadać. Każda rozmowa kończy się awanturą, ewentualnie cichymi dniami. Pierwsze co robi po powrocie z uniwerka to komputer. i potrafi tak usiąść i siedzieć do 3 nad ranem. Probowałam go nawet namówić, na jakiś odwyk od komputera - wyjśc gdzies, jakiś spacer, kino... To usłyszałam:"WOW! super by bylo, gdybysmy gdzies wychodzili". I tak zakonczyła na się nasza rozmowa i więcej do niej nie wracaliśmy. Każdą swoją porażkę, każdy swój problem odreagowuje na mnie. Między nami zaczęło źle się układać w momencie, gdy nalegałam, a wrecz naciskałam na niego żeby znalazł prace, chociażby wakacyjną, żeby trochę odciążyć jego rodziców - jego matka stracila prace i siłą rzeczy ktoś musi mu pomagać, jako, że studiuje dziennie. Mi udało się znaleźć ciekawy staż dwumiesięczny, ale w korporacji - praca od rana do wieczora. Gdy wracałam do domu on caly dzien przesiadywał z dupą przed komputerem, a chałupa zarastała brudem. Ja już nie mam siły na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha3
to nie kryzys - po prostu sytuacja w "związku" się wyklarowała - ty jesteś mamusią a on synkiem o którego trzeba dbać ty idziesz naprzód i dojrzewasz - on stanął w miejscu i przez najbliższe 10 lat będzie nastolatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj, bo szkoda czasu
przecież Cię lekceważy i jest leniem. Potrzebujesz partnera czy tylko osobnika płci męskiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uciekaj, bo szkoda czasu
przecież Cię lekceważy i jest leniem. Potrzebujesz partnera czy tylko osobnika płci męskiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet_facet
Koleś nie rokuje. Będziesz prała mu gacie, podstawiała obiad pod nos, nosiła siaty z zakupami, zarabiała na jego nowe gadgety, a jedyne, co Ci zaoferuje to tłuste dupsko i chorobę niedokrwienną w wieku 40 lat. Mam takiego kolegę i nawet we mnie (a jestem facetem) wzbudza obrzydzenie. Odpuść, dopóki nie jest za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem o co Ci chodzi?...Jaki kryzys ? Komputerowy? Siedzi przed kompem bo widocznie nie ma innych zajęć poza uczelnią, mój mąż też po pracy siada do kompa, czasem robimy cos razem, a czasem ja poprostu wykorzystuje ten czas kiedy on siedzi na kompie na jakies swoje potrzeby. Druga sprawa nie wyobrazam sobie gdybym ja pracowala a moj maz nie zeby on siedzial i nawet nie posprzatal - zreszta on by sie poczuwał w obowiązku do tego. I w dodatku nie jesteś nawet żoną - to czego ty wymagasz? Facet ma w domu darmową kochankę, sprzątaczkę i jeszcze pojdziesz zapiepzac za niego do roboty, a jak znudzisz mu sie to poprostu Cie zostawi bo przeciez nic poza ,,chałupą'' was nie łączy...nie wiem żeby sie tak dać wkręcić...a mówią, że ślub taki zły - ja przynajmniej moge od męża wymagać żeby zarobił na mnie a ja moge ugotowac i posprzatac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela001
To w takim razie, jak odjeść? Po 6 lat przecież będzie to niewyobrażalnie trudne. :( Mieszkanie znaleźli jego rodzice. Ja najchętniej nie wyprowadziłabym się stąd, bo mamy do dyspozycji ogródek a mam kota, który jest typowo podwórkowym kociakiem. Na dodatek mamy wspólną lokatę, laptopa, i inne badziewia... Jakieś rady? Szczerze mówiąc rozglądałam się za mieszkaniami, ale nie moge nic znaleźć z dostępem do ogródka. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela001
To w takim razie, jak odjeść? Po 6 lat przecież będzie to niewyobrażalnie trudne. :( Mieszkanie znaleźli jego rodzice. Ja najchętniej nie wyprowadziłabym się stąd, bo mamy do dyspozycji ogródek a mam kota, który jest typowo podwórkowym kociakiem. Na dodatek mamy wspólną lokatę, laptopa, i inne badziewia... Jakieś rady? Szczerze mówiąc rozglądałam się za mieszkaniami, ale nie moge nic znaleźć z dostępem do ogródka. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela001
No to dla mnie Twój związek zaczyna być dla mnie chory tak smao, jak mój. Co daje malżeństwo? To tylko jakiś durny symbol na palcu. Bez tego świstka mozna żyć tak samo. Poza tym zobacz ile malżeństw rozpada się przez to, że na początku nie poznali siebie na wylot, tak jak mi teraz udalo sie tego doswiadczyc. Oczywiście, że są rzeczy, które udaje nam się robić razem. Tylko, że takich momentów jest coraz mniej. Ja po prostu nie czuje wsparcia, pomocy od niego. Teraz sprobuje podjąć metodę ultimatum, postawie go pod ścianą i zobaczymy, jak się zachowa - czy zmieni swoje nastawienie? Chyba sama nie wierze w to co pisze, ale nadzieja matką głupich. Poza tym, co bd musiala zrobic po rozstaniu ze wszystkimi wspolnymi rzeczami? Z umowa na mieszkanie podpisaną w czerwcu na kolejne 2 lata? Strasznie ciezko jest przekreslic 6 lat zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela001
No to dla mnie Twój związek zaczyna być dla mnie chory tak smao, jak mój. Co daje malżeństwo? To tylko jakiś durny symbol na palcu. Bez tego świstka mozna żyć tak samo. Poza tym zobacz ile malżeństw rozpada się przez to, że na początku nie poznali siebie na wylot, tak jak mi teraz udalo sie tego doswiadczyc. Oczywiście, że są rzeczy, które udaje nam się robić razem. Tylko, że takich momentów jest coraz mniej. Ja po prostu nie czuje wsparcia, pomocy od niego. Teraz sprobuje podjąć metodę ultimatum, postawie go pod ścianą i zobaczymy, jak się zachowa - czy zmieni swoje nastawienie? Chyba sama nie wierze w to co pisze, ale nadzieja matką głupich. Poza tym, co bd musiala zrobic po rozstaniu ze wszystkimi wspolnymi rzeczami? Z umowa na mieszkanie podpisaną w czerwcu na kolejne 2 lata? Strasznie ciezko jest przekreslic 6 lat zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela001
No to dla mnie Twój związek zaczyna być dla mnie chory tak smao, jak mój. Co daje malżeństwo? To tylko jakiś durny symbol na palcu. Bez tego świstka mozna żyć tak samo. Poza tym zobacz ile malżeństw rozpada się przez to, że na początku nie poznali siebie na wylot, tak jak mi teraz udalo sie tego doswiadczyc. Oczywiście, że są rzeczy, które udaje nam się robić razem. Tylko, że takich momentów jest coraz mniej. Ja po prostu nie czuje wsparcia, pomocy od niego. Teraz sprobuje podjąć metodę ultimatum, postawie go pod ścianą i zobaczymy, jak się zachowa - czy zmieni swoje nastawienie? Chyba sama nie wierze w to co pisze, ale nadzieja matką głupich. Poza tym, co bd musiala zrobic po rozstaniu ze wszystkimi wspolnymi rzeczami? Z umowa na mieszkanie podpisaną w czerwcu na kolejne 2 lata? Strasznie ciezko jest przekreslic 6 lat zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mela001
No to dla mnie Twój związek zaczyna być dla mnie chory tak smao, jak mój. Co daje malżeństwo? To tylko jakiś durny symbol na palcu. Bez tego świstka mozna żyć tak samo. Poza tym zobacz ile malżeństw rozpada się przez to, że na początku nie poznali siebie na wylot, tak jak mi teraz udalo sie tego doswiadczyc. Oczywiście, że są rzeczy, które udaje nam się robić razem. Tylko, że takich momentów jest coraz mniej. Ja po prostu nie czuje wsparcia, pomocy od niego. Teraz sprobuje podjąć metodę ultimatum, postawie go pod ścianą i zobaczymy, jak się zachowa - czy zmieni swoje nastawienie? Chyba sama nie wierze w to co pisze, ale nadzieja matką głupich. Poza tym, co bd musiala zrobic po rozstaniu ze wszystkimi wspolnymi rzeczami? Z umowa na mieszkanie podpisaną w czerwcu na kolejne 2 lata? Strasznie ciezko jest przekreslic 6 lat zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×