Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trudno takkkkk

żałosne pytanie, a jednak je zadam... WEJDŹCIE, prosze

Polecane posty

Gość trudno takkkkk

wiem że pytanie które zadam jest raczej bez sensu, bo nawet ja już znam odpowiedź, ale prosze o jakieś komentarze innych osób... czy warto dalej kontynuować znajomość (już ponad roczną) gdy co jakiś czas pod moim adresem lecą przekleństwa..? :O wczoraj usłyszałam "chamska Qrwa" , kiedyś "spierdalaj" ... w złości po pijaku potrafił mi mocno wykręcić rękę/ szarpnąć / zacisnąć dłoń na mojej tak mocno że myślałam że mi palce poprzestawia... co jakiś czas insynuuje że musiałam się puszczać na lewo i prawo skoro mam KOLEGÓW i często chodziłam na imprezy ... nie przeprasza... uważa że nie mam powodu do "obrażania się" często się kłócimy, jest zazdrosny i zaborczy... . etc. oczywiście są też dobre momenty, potrafi być ciepły i uroczy, zabawny i troskliwy, nie jest skąpy, odkąd mam zepsute auto podwozi mnie tam gdzie potrzebuję... czy mam liczyć na to że się jakoś dogadamy i "będzie lepiej" ? czy może być już tylko gorzej ? wydaje mi się że ponad roczny związek dał szansę na poznanie się i "dotarcie" a skoro się nie "dotarliśmy" to już chyba nic z tego, mam rację czy nie mam? czy brak szacunku jaki odczuwam to moja przesada, czy rzeczywistość? smutno mi... chciałam stabilizacji i zdrowego związku ale z inwektywami to chyba nie to :O :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno mimo uczucia uciekaj od tego faceta jak najdalej uwierz , że na pewno z biegiem czasu będzie posuwał się coraz dalej jeśli będziesz na to pozwalać. Już za w czasu pomyśl o dzieciach, które mogły by być traktowane jak ty lub gorzej w przyszłości. a taki człowiek pod wpływem alkoholu nie hamuję się. Taka już jego natura i zapewne łatwo mu to nie przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno takkkkk
no właśnie... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość farel
Kochaj tego dżentelmena. I bądź szczęśliwa. Aż do ...pierwszej obdukcji... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja 10 lat żyję z takim człowiekiem i mimo moich wysiłków, nic się nie zmienia. Uciekaj póki czas :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil79jgora
niewykluczone że gdyby był tylko grzeczny i miły to byłby nudny wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno takkkkk
:O :( ...to naprawde jest bardziej pytanie retoryczne, bo odpowiedź znam... potrzebuję tylko trochę komentarzy, obiektywnych w miare możliwości, może od osób które miały podobne perypetie.. jak taka znajomość się toczy... prześlę mu później linka do tego tematu, więc to nie chodzi tylko o moje żale, ale o wnioski jakie można wyciągnąć z rozmowy , proszę więc o konstruktywne komentarze, które dla mnie i dla niego będą powodem do refleksji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rób tego .................
Lepiej mu nie wysyłaj linka do tego tematu, bo to sie powtórzy: " złości po pijaku potrafił mi mocno wykręcić rękę/ szarpnąć / zacisnąć dłoń na mojej tak mocno że myślałam że mi palce poprzestawia..." Zachowaj to dla siebie. I moim zdaniem powinnas go zostawic. Na swiecie sa porządni faceci. Naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedząc na ganku
ja byłam z takim gosciem, sprawę pogorszał fakt że na zewnątrz to był facet na poziomie, udzielający się wśród organizacji społecznych, kulturalny, sympatyczny, inteligentny...no robiący ogólnie baaaardzo dobre wrażenie. Gdy zamykały się drzwi meiszkania zaczynał się mój koszmar. Manipulowanie. Wmawianie mi jaka jestem beznadziejna. Wyzwizka. Miażdżenie mnie jako człowieka i kobiety, po prostu znęcanie się.... i ja potrafiłam na to przymykać oko i widzieć tylko plusy, choć doprowadzał mnie do rozpaczy. Szliśmy do eleganckiej restauracji i potrafił jakimś komentarzem doprowadzić mnie do tego że szlam do ubikacji płakać, albo wymiotować z nerwów. Wszystko odbywało się w spokoju z jego strony, zero nerwów. Całe szczęście pomogła mi przyjaciółka, ona jedna zobaczyła co się dzieje i mi pomogła z nim skończyć. Uciekaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedząc na ganku
Właśnie, na świecie są porządni faceci. I Ty go nie kochasz, to uzależnienie. Ja po skończeniu historii z psychopatą, po miesiącu poznałam mojego obecnego męża i ojca naszego dziecka. Rozumiemy się na pełnej linii, dał mi miłość, spokój i stworzyliśmy spokojny dom, do którego nigdy nie będę się bała wrócić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz chyba źle patrzysz na "dotarcie się"- bo to polega raczej na dostosowaniu trybu życia, budowaniu wspólnych zainteresowań, poglądów. Nie na uczeniu kogoś szacunku! Bo to chyba powinno być jasne od początku. I faktycznie potrafię zrozumieć kobiety, które zawiodły się na swoim facecie- bo np. zmienił się o 180 stopni na gorsze po iluś latach- nie mogły tego przewidzieć. Ale chłopak, który "na dzień dobry"- czyli w czasie kiedy ludzie pokazują się od najlepszej strony- pozwala sobie na takie zachowania? też podpisuję się pod stwierdzeniem, ze nic z tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno takkkkk
.. naprawde lepiej nie pokazywać mu tego tematu ?? :( myślałam, że jak zobaczy że to nie "ja się czepiam" to zrozumie dlaczego chcę zakończyć tę znajomość :( ...ale faktem również jest to, że wolałabym zrobić to nie "twarzą w twarz" ..bo się boję jego reakcji :( -już raz próbowałam, myślałam że jakoś kulturalnie się to uda (naiwna kretynka ze mnie, bo spotkaliśmy się i miał mnie odwieźć do domu)..wtedy chciał mnie w złości wysadzić poza miastem, w lesie przy nieoświetlonej drodze :( zaczęłam płakać i odwiózł mnie do domu.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedząc na ganku
to tym razem spotkaj się w publicznym miejscu...to jest psychopata jak ten mój dawny, potrafi Tobą kierować jak mu się podoba. Nie pokazuj mu tematu, bo to nic nie zmieni a Ciebie kompletnie nie musi obchodzić czy rozumie swoje zachowanie czy nie. Ciebie wszystko co powinno interesować to Ty i koniec tego złego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno takkkkk
..na domiar złego jest w trakcie rekrutacji do policji... mam wrażenie że kiedy już zostanie tym zakichanym policjantem odbije mu zupełnie :( nie wiem czy nie będę musiała wyjechać z mojego miasta, przecież on mi nie da żyć, będzie się mścił -przynajmniej przez jakiś czas na pewno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie rób tego .................
Napisze jeszcze raz od siebie. Po 1. spotkaj sie z nim w publicznym miejscu. Po 2. jesli zostanie tym policjantem, a Ty z nim zostaniesz - to cieńko widze Twoja przyszłość. Policjant jest chroniony przez swoich koleów - jakbys w przyszłosci chciała zgłosic sie na policje bo Cie maltretuje - jestes raczej skończona. Po 3. Naprawde uwazam, ze powinnas uciekac jak najszybciej. A skoro rozwazasz odejscie to znaczy ze to nie jest jeszcze TEN i ze to nie jest MILOSC ta prawdziwa!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno takkkkk
boże... jakie to wszystko jest smutne, po poprzednim długo się nie mogłam pozbierać bo był oszustem, kłamcą, zdradzał..ale nie był agresywny. ten mnie ujął bo od początku podobało mi się jego podejście 1:1 -monogamista, szukający stałego związku , rozsądny , pozornie-stabilny ...ale okazał się "dyktatorem" :( ja już nie wiem KOGO "szukać" ..znowu bede sama. teraz nawet bardziej niż wcześniej -bo przez niego nie chodziłam na imprezy, nie spotykałam się ze znajomymi... zostałam sama. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×