Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość NiedorosłaDojrzała

Jak wytrwać z takimi rodzicami jeszcze 4 lata?

Polecane posty

Gość NiedorosłaDojrzała

Moi rodzice są na prawdę dobrymi ludźmi, ale tak zagubionymi i tak odciętymi od rzeczywistości,że mnie to przeraża, a co gorsza, chyba odbiło się na mnie. Są już dosyć starsi, 60-70 lat i po części rozumiem, z drugiej zaś mam do nich żal. Dobrze się uczyłam, bezmyślnie żyłam do 13 roku życia. Odkąd pamiętam, miałam ze sobą problemy, ale je tłumiłam i nigdy o tym nie rozmawiałam. Potem było gimnazjum i zaczął mi się bunt. Imprezy, mało szkoły, chlanie, palenie papierosów, chłopak, nawet kase kradłam czasem od starszych. I w tedy byli na mnie źli, ale tylko źli. Nie wracałam 4 dni do domu, to nic nie mówili. Nie rozumiem... Teraz jestem w technikum, mam 17 lat. Nie imprezuje, nie pije, nie kradnę kasy. Mam chłopaka, ale jest odpowiedzialny niż pierwszy. Zaczęłam się uczyć. Nie wychodzę nigdzie indziej niż do chłopaka. Znajomych porzuciłam, oni mnie bardziej. Jest tylko problem, że dostałam lęków przed ludźmi, po tym, jak wszystko runęło. Chłopak rzucił, znajomi kopnęli w dupę. I się zaczęłam izolować od ludzi. Izolowałam się tak długo, że zaczęłam unikać szkoły przez to. Przez frekwencje nie zdałam. Teraz jestem w technikum, pierwsza klasa, znowu. Są jeszcze z tym problemy, ale zaczęłam się uczyć. Czasem uciekam ze szkoły, bo mam lęki. Uczucie jak zranione zwierze. Nie wiem co robić. I tu powstaje jeszcze jeden problem: Rodzice. A w sumie to ich reakcja. Przebudzili się dopiero teraz i twierdzą, że bunt przeniósł mi się z 14 lat na 17. Czyli uważają, że moje problemy to buntowanie się. Niegdyś zero zakazów, teraz jak siedzę u chłopaka, to mam być 22. Jak mam iść na gitarę to za mną chodzą i sprawdzają. Jak wcześniej wyszłam tylko pogadać z kimś, to tata mnie śledził i ochrzanił na całą ulicę, że ćpam. Jak raz jak mnie zawiózł do szkoły, to nie wytrzymałam, a wiedziałam, że z nim nie porozmawiam, uciekłam drugą stroną, żeby tylko zostać sama, to za mną biegł i krzyczał, gdzie idziesz kurwa, a potem jak mnie dorwał krzyczał, że mnie zabije. Wczoraj byłam u chłopaka i nie przyszłam do 22 to mi zamknęli drzwi i robili podchody typu wyłączanie dzwonka, domofonu, zgaszanie świateł, wyłączanie tel. Jak się pytam mamy, jakie ma zainteresowania, to na mnie krzyczy, że to nie moja sprawa. Wiem czemu się wkurza, bo na starość nie mają żadnych zainteresowań, nie mają co robić, co się odbija na mnie. Mam wrażenie ostatnio, że chcą usilnie żyć moim życiem. Mama się wtrąca do spraw moich i chłopaka, co mam robić, jak mam robić. Ciągle mi wypomina tamtego chłopaka i mówi, że obecny mnie też zostawi. U nas nie ma rozmów, są albo kłótnie, albo oni robią jakieś podchody. Uważają też, że jak mamy problem to jak zadzwonią do rodziców mojego chłopaka, to coś się zmieni, a jak się spytam co to zmieni, to odpowiadają, że to ich sprawa, a nie moja. Nie wychodzą nigdzie do ludzi, nie mają znajomych. Nie dziwie się, że coraz bardziej przestają żyć w rzeczywistości.. Albo mi cały czas powtarzają, że wszyscy mają chujowe życie, nikt nie ma kasy, żeby sobie na coś pozwolić, wszyscy żyją od 1 do 1, mama ciągle mówi o slumsach, albo o biednych ludziach, nikt nie ma pieniędzy i nie będzie miał. Wszyscy są fałszywi, wszyscy cie zdradzą, wszyscy cie mają w dupie. Nie ma przyjaciół na świecie. Wiem, że życie nie jest łatwe, ale ciągłe powtarzanie, że wszystko jest do dupy nic nie pomoże. Codziennie jest jeszcze gorzej. Ta sytuacja mnie niszczy. nigdy nie wiem czego się po nich spodziewać. Czym jestem dla nich milsza, czym bardziej ich słucham, tym oni bardziej myślą, że mogą mną pomiatać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiedorosłaDojrzała
Nawet nie przeczytałeś, nie? :P Kurde, serio, już nie mam się do kogo zwrócić, a muszę coś wymyślić na te 4 lata bo z nimi zwariuje :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie przeczytałem :) - a mieszkacie w małej miejscowości? Jak wyobrażasz sobie późniejsze relacje? - normalne wizyty, czy odcięcie się? Dopóki się nie usamodzielnisz, dopóty nic nie zdziałasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiedorosłaDojrzała
w skrócie: mama przeżuwa wciąż za mnie jedzenie bym tylko połykała, a ojciec nie pozwala mi mieć chłopaka mówi , że jeszcze jestem za młoda seź mogę mieć tylko z nim. jak wydorośleje doświadczenia nabiorę to wtedy mi pozwoli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie czepiaj się rodziców
wolałabyś mieć ojca alkoholika i awanturnika i się chować pod łożkiem przed nim tak jak ja miałam w dzieciństwie ? Sama zrób coś ze swoim życiem. Poszukaj zainteresowań i jaki zawód uprawiać w przyszłości oraz ludzi z którymi mogłabyś w przyszłości dzielić życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NiedorosłaDojrzała
Lejkonik: No właśnie mieszkamy w małym, czym gorzej, bo mają jakieś schizy, że wszyscy słuchają i gadają, może to i prawda, w końcu małe miasto więc i cecha małych miast, ale oni już czasem na prawdę przesadzają. Przykład: Siedzimy w kuchni z siostrą i mamą. Rozmawiamy na normalne tematy, trochę głośniej, śmiejemy się, a mama do nas ciszej, bo wszyscy słuchają. Albo mieszkamy na parterze i nie mogę zapalić światła wieczorem, jak nie są spuszczone rolety, bo nas podglądają... Późniejsze relacje to będę ich odwiedzać, no bo to moi rodzice i nie są źli, tylko im odwala na starość. nie ich wina, przynajmniej nie cała. Więc odwiedzić, pogadać, pomóc jak trzeba to na pewno. A co do usamodzielnienia to prawda, ale jeszcze 4 lata technikum przede mną. A co do 'nie czepiaj się rodziców' nie czepiam się, żeby się czepiać. Szukam rozwiązania jak przeżyć 4 lata z nimi, nie wykańczając się psychicznie i nie szargając sobie nerwów do reszty. Ostatnio popadam w taką nerwicę, że sobie na prawdę zaczynam nie radzić, nie chcę tego ciągnąć. I współczuję Ci takiego ojca, ale to, że ty miałaś gorzej, nie oznacza, że nie mogę szukać rady, żeby u mnie było lepiej. Chcę coś zdziałać po prostu, żeby i oni byli szczęśliwi i ja. Nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×