Coś się ze mną dzieje? też macie tak?

mam 20 lat, mam faceta kilka lat, nie pracuje, szukam pracy, nie narzekam na brak kasy..ale..ale czuje ,ze moje życie jest okropne, mimo ,ze jest przy mnie kochana osoba czuje ,ze chce nie zasługuje na miłośc, kiedyś byłam zakochana do szaleństwa a on mnie zostawil, wykorzystał , spałamz nim i odszedł po tym wszystkim trudno mi było się pozbierać od jakiegoś czasu jestem z innym Kocha mnie ichyba od niedawna sie tak naparwde zakochał! kiedyś był inny i wydaje mi sie,ze na początku był tylko dlatego bo sie z nim spałam. teraz tak nie jest, ale myślę ,ze ja niue zasługuje na miłośc, moja siostra zmarła na raka i ciągle myślałam dlaczego nie ja,tylko ona...Kocham swoją rodzine ale ja nie potrafie już dłuzej żyć, czuje,że jestem niepotrzebna ja sie taka czuje ,i czekam tylko na śmierć.. to jest niesprawiedliwe ,ze ludzie umieraja którzy chą żyć a ci co nie chcą musza życ, jestem wierząca wiec nie zabije sie sama, ale męcze się żyjac na tym świecie... :((((

marudzisz jak pokręcona

Bo nigdy nie byłaś/eś na moim miejscu , ja zyje męcząc sie, czesto płacze i zastanawiam sie nad wszystkim. jest mi ciężko i nie potrafię normalnie iść do przodu...

moje życie jest okropne, i nie chce żyć... ale nie moge nie zabić bo wierze w boga, ale nie chce sie już tak meczyć..

Skoro on Cię kocha, to na miłość zasługujesz. Jeśli byłabyś rodzinie niepotrzebna, to by Cię odtrącili. Po prostu. Stawaj rano przed lustrem i powtarzaj to sobie. Są na świecie ludzie, dla których jesteś baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo ważna :)