sytuacja z dziewczyna, oszukala, czekam na rady

Witam Mam 23 lata, jestem z dziewczyną 2,5 roku. Wynikła taka sytuacja: Pytam sie jej co z sylwestrem. Ona mówi, że chciała by go spędzić z koleżanka A i jej ekipą. Odparłem na to, że świetnie, mi też to pasuje. Ona zaczeła mi tłumaczyć, że raczej nie na ręke zebym jechał bo ta jej koleżanka bedzie się czuła nieswojo, bo ona będzie sama, a ja będę z nią i, że 'nie będzie tak samo jakby mnie nie było'. Jednak zapewniła, że spyta się tej koleżanki czy ja mogę jechać. Mineło 2 tyg. wszystko jasne. Powiedziała moja dziewczyna, że sie tak opiła, że wygadała koleżance A, że ja na nią nagadywałem (dziewczyna się nie szanuje). I, że głupio by było zebym teraz jechał na sylwestra. Oczywiście mówiła to i pisała w perfidny sposób tak przekonywująco, że ho ho ho. Oczywiście się wk**wiłem, spytałem, że jak to, chcesz spędzić sylwestra bez mojej osoby z kolezanka i jej ekipa? A ona na to, że to tylko jedna noc. Gdy nie ustępowałem dowiedziałem sie, że ona kłamała i wcale koleżance nic się nie wygadała i że jedziemy na sylwestra razem z jej ekipą. Na pytanie czemu mnie chciała oszukać i kłamała odpowiedziała na nastepny dzień: 'ze ja tez ją zostawiłem w sylwestra 2011/2012' No własnie, w tego sylwestra to ona nie chciała jechać ze mna do krk na rynek i potem do pabu. Zapraszałem, prosiłem, mówiłem, co Ty bedziesz w domu siedziała. Ale ona chciała zostać, wiec pojechałem. W sylwestra 2010/2011 spedziłem w domu z nia bo musiała sie uczyc do egzaminu zaraz po świetach. Czy ja mam psychopatke? Ja myśle, że poprostu chiała bez mojej osoby spedzic sylwestra itp. Prosze o opinie