Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lampeczka001

Jak wasi mężowie reagowali podczas porodu?

Polecane posty

Przy pierwszym porodzie nie było męża a teraz widziałam w jego oczach strach, ból, łzy, współczucie i przeogromną miłość. Pomagał jak umiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia z nikąd
Był bezradny i zniesmaczony, ale starał się tego nie okazywać i pomagał ile mógł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
A musi być jedno z tych? Poród mi jakoś szybko zleciał, w sumie mąż skoncentrował się na tym żeby mi pomagać ile się da, choćby spodnie w domu zmienić, bo w domu mi wody odeszły, pod ktg trzymał za rękę (a przynajmniej próbował bo wyrywałam) i mi twarz wycierał mokrym ręcznikiem bo przynosiło to ulgę. Był trochę przejęty, ale specjalnej paniki czy strachu nie było. Przede wszystkim widać że chciał coś zrobić żeby ulżyć czy ułatwić... Na porodówce po prostu przytrzymywał mnie jak parłam, liczył parcia razem z położną, między nogi mi nie zaglądał, jak rodziłam łożysko i mnie szyli to już przy synku był. No i na pewno spokojniejszy niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak sobie siedze i mysle
Mój jak akurat mnie nie masował to leżał na worku sako z wielkim usmiechem na twarzy i był tak szczęśliwy, że aż mnie to bawiło jak tak leżał radosny podczas gdy ja myślałam że wyzionę ducha. Taki monty phyton:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bbcccc
Moj pomagał jak mógł widziałam w jego oczach bezradność i ze nie moze mi pomoc tak jak by chciał.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko, a czemu pytasz tylko o negatywne doznania? moj maz pomagal: masowal, podawal wode, glaskal, pomagal wejsc do wanny itp. mimo ze widzial wszystko mial ochote na seks, gdy tylko doszlam do siebie i absolutnie go to nie blokowalo. nie mialam wrazenia, aby czul sie bezradny - ale bylismy oboje dobrze przygotowani do tego wydarzenia, wiec wiedzial, co go czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój spisał się na medal-pilnował ktg,podawał wodę,nerkę,ciągkle biegał za położną i dopytywał o wszystko,po mojej minie i zachowaniu wiedział że czas zapytać o kolejną dawkę epiduralu-poprostyu pytał mnie i gonił do położnej.Widać było to zaangażowanie z jego strony,kiedy wychodziła główka dziecka,dzielnie dopingował mimo że w pewnym momencie jak główka się pokazała-zrobił się biały jak papier i zatoczyło go na bok-położna zaraz zareagowała,powiedziała żeby wziął sobie wody i usiadł a ja ''kurwa nawet nie próbuj!'' chodziło mi o mdlenie":D jednak w sekundzie się zebrał,głęboki oddech,mnie złapał za rękę i obserwował,mówił przyj,przyj,już idzie.A kiedy synek już wyszedł i położyli mo go na brzuchu-rozpłakał się jak dziecko-poprostu łzy jak grochy,buzia w podkówkę i łkał aż go zatykało,tak go obmacywał z każedj strony jakby mieli mu to dziecko zaraz zabrać i nigdy więcej nie oddać.Czekał tylko na znak od położnej kiedy będzie mógł dziecko wziąć na ręce-kiedy już dostał synka to odleciał-wpatrywał się w niego z takim rozczuleniem i ogromnym uśmiechem na buzi-gdyby nie uszy to usta owinęłyby się dookoła głowy :) kiedy zostaliśmy sami,to powiedział że nie wie jaki to ból,jakie poświęcenie i wysiłek,i nie ma pojęcia co kobieta czuje,że podziwia mnie i dziękuje że dałam mu zdrowego,pięknego syna.Na początku bardzo nie chciałam aby był przy porodzie,jednak stało się inaczej-i oboje nie żałujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój pomagał, ale gdy
skurcze osiągnęły już apogeum i były tak często, że po prostu nie mogłam oddychać, bo nie było nawet kiedy złapać tchu , a ten nadal mówił żebym oddychała jak uczyli w szkole rodzenia, to myślałam tylko żeby w dupę wsadził sobie swoje mądre rady, bo nijak maja się do tego co się dzieje naprawdę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość b.e.a.t.a
Byl przejety i bardzo pomocny. Podczas skurczy partych wydawal mi polecenia razem z polozna typu przyj, nie przyj, oddychaj, czym oboje bardzo mnie wkurzali. Bal sie przeciac pepowine, za to przystawil mi corke do piersi po czym porobil mi zdjecia komorka jak karmie corke i te zdjecia z golym cyckiem pokazywal pozniej siostrze, kolegom i kazdemu kto sie nawinal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój był mega spokojny, zachecał do parcia, jak sie nudziłam na znieczuleniu przypominał o kreceniu biodrami, i oddychaniu jak się brzuch napinał. Potem patrzył jak główka wychodzi, przeciał pępowinę i poszedł z córą jak mnie zszywali. Ogólnie sprawdził sie na medal :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asia czer.
Mój był ze mną cały czas przy porodzie, i przeciął pepowine:) był dumy i szczęśliwy i nie zabrakło łez szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój był ze mną cały czas. spokojny, opanowany, czasem znudzony kimał na krzesle oparty o scianę i budziły go tylko moje skurcze ;) a raczej moja dłoń miażdżąca mu ramię :P do tej pory nie mozemy sie nadziwic, że można zapaść w sen na minutę i co minute :P bo zasypialismy oboje pomiedzy skurczami ;) potem przeciął pępowinę i pobiegł za dzieciakiem pstrykac mu fotki :) potem dostałam krwotoku i mną się zajmowali / dziecko oddali na pediatrię i kazali mu iść do domu (była noc) mówi, ze głodny byl jak wilk i po drodze do domu pojechał na statoil na hot doga i gdy tak stał pod stacją i go jadł wtedy stres opadł i się rozpłakał :) mówi, że i ze szczęścia i z obawy co ze mną. smiesznie musiało to wyglądać.. stoi facet pod stacją je hot doga i płacze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natmik
mój był cudowny. bez niego bym tam chyba umarła, mimo że nie planowaliśmy wspólnego porodu bardzo chciałam zeby ze mna został (wczesniej nie chciałam) i on też bardzo chciał. Był i wspierał niesamowicie nawet podczas szycia trzymał mnie za rękę, a bolało bardziej od porodu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natmik
aha a potem płakał, jak zobaczył jak wygląda poród dla kobiety, przez co musi przejść, i powtarza ze dla niego wszystkie matki to bohaterki. Zniesmaczony? NIE - pełen podziwu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze wszyscy mówią, że szycie boli bardziej od porodu i aż się zaczynam stresować... przy pierwszym porodzie do szycia mnie uspili... ale była grubsza sprawa, popekana szyjka macicy itd. więc pewnie dlatego - no ale dzieki temu nie wiem nawet ze byłam szyta... a teraz zaczynam sie bac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie darłam i wiłam jak
opętana, a mój chwilami... przysypiał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wam powiem,ze to
wszystko jest wzniosle-ten porod,dotyk dziecka,milosc...ale potem mija. mam kochanka,ktory nie mzoe patrzec na zone,nie tak jak kiedys juz,po porodzie,choc ja kocha i dziecko tez.ale seksu szuka gdzie indziej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
meaaa- mój też rozpłakał się dopiero jak wyszedł z kliniki :) mówił, ze dopiero wtedy dopadły go emocje i świadomosć, ze ma córę. ja wam powiem, ze to- nie móimy tutaj o chłopcach tylko o mężczyznach, którzy kochają swoje kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×